Rowerzystki
Małgośka mówią mi, a moja ksywka na tym blogu rowerowym to "rowerzystka" z miasteczka Przecław k/Szczecina. Odkąd prowadzę tego bloga przejechałam 14867.64 kilometrów, w tym 1257.25 po piachu i błocie. Moja średnia..., to średnia fotograficzna, jeżdżę raczej turystycznie, by podziwiać piękny świat, robić fotki lub filmy, a potem pokazać to wszystko Wam. Prócz jazdy na rowerze mam jeszcze inne ulubione dyscypliny sportowe jak: taniec, bieganie i wszelkie inne gimnastyki ciała :). Acha, nie pokonuję dystansów powyżej 150 km..., tak..., tak było jeszcze nie tak dawno..., cóż..., czasy się trochę zmieniły i moje możliwości też, ale za to nie dbam o statystki, nie potrzebne mi to ;) Więcej o mnie
linijka
FoLandy
FoDeszczówkę należy wziąć?
linijka
Moje rumaki :)
linijka
FoKto u mnie gości?
linijka
Takie tam statystyki...
linijka
FoFotki...
linijka
To było...
linijka
- 2014, Marzec16 - 35
- 2014, Luty27 - 57
- 2013, Czerwiec16 - 31
- 2013, Maj7 - 55
- 2013, Kwiecień12 - 117
- 2013, Marzec6 - 43
- 2013, Luty9 - 39
- 2013, Styczeń2 - 7
- 2012, Grudzień2 - 22
- 2012, Listopad2 - 33
- 2012, Październik13 - 140
- 2012, Wrzesień9 - 96
- 2012, Sierpień8 - 136
- 2012, Lipiec14 - 162
- 2012, Czerwiec11 - 203
- 2012, Maj23 - 297
- 2012, Kwiecień11 - 196
- 2012, Marzec15 - 262
- 2012, Luty11 - 182
- 2012, Styczeń8 - 168
- 2011, Grudzień15 - 259
- 2011, Listopad10 - 191
- 2011, Październik18 - 202
- 2011, Wrzesień11 - 179
- 2011, Sierpień10 - 144
- 2011, Lipiec6 - 106
- 2011, Czerwiec10 - 116
- 2011, Maj16 - 173
- 2011, Kwiecień14 - 43
- 2011, Marzec8 - 48
- 2011, Luty4 - 8
- 2010, Sierpień7 - 13
- 2010, Czerwiec2 - 0
- 2009, Październik1 - 0
- 2009, Sierpień5 - 0
- 2009, Lipiec1 - 0
- 2009, Czerwiec2 - 0
- 2009, Kwiecień1 - 0
No popatrz..., kogo tu nie było?
linijka
Wpisy archiwalne w kategorii
2011
Dystans całkowity: | 4986.51 km (w terenie 418.88 km; 8.40%) |
Czas w ruchu: | 246:56 |
Średnia prędkość: | 15.84 km/h |
Maksymalna prędkość: | 34.50 km/h |
Liczba aktywności: | 110 |
Średnio na aktywność: | 45.33 km i 3h 17m |
Więcej statystyk |
- DST 30.67km
- Czas 02:12
- VAVG 13.94km/h
- Sprzęt Łunibajczyk
- Aktywność Jazda na rowerze
Liście nasturcji i malinki
Niedziela, 4 września 2011 · dodano: 04.09.2011 | Komentarze 25
Wszystko winne są nasturcje, a właściwie ich liście. Przedwczoraj, jak dodałam wpis o mojej chwilowej niedyspozycji rowerowej, Tunia napisała, że do walki doda mi jeszcze liści nasturcji. Trochę mnie zaintrygowała tą wiadomością. I te Wasze rady, że najlepsze lekarstwo na przeziębienie to rower (nie skusiłam się na przytulanie do niego..., ale wycieczka..., czemu nie :))Dzisiaj, z racji tego, że już poczułam się lepiej, zaryzykowałam i pojechałam do Tuni. Dostałam od niej zaproszenie na malinki, a przy okazji, chciałam oczywiście spróbować tych liści nasturcji. Wcześniej jednak poczytałam o nich w wielkiej skarbnicy wiadomości (nie zawsze prawdziwych), w necie.
Tak więc, osobiście stwierdzam, że smak mają całkiem, całkiem, troszkę słodkawo-kwaśny przechodzący w dość ostry (tak jakby chrzanu).
Malinki, jak to malinki, mało ich ostało się na krzakach :)
Po drodze "mała" sesja kwiatów cieszących jeszcze ostatkiem sił, nasze oczy.
Troszkę robaczków udało mi się dojrzeć :))
pajęczyna...
A to wyraźne oznaki końca lata, ale niekoniecznie końca pięknych wycieczek :)
Po degustacjach pogadałyśmy przy pachnącej kawusi o tym i owym, a potem pojechałyśmy na króciutką rundkę, by w pewnym momencie rozjechać się do swoich domów.
Na koniec jeszcze troszkę zachodzącego słońca, skrytego gdzieś delikatnie za chmurkami :)
- DST 112.32km
- Czas 07:00
- VAVG 16.05km/h
- Sprzęt Łunibajczyk
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Frankfurtu...
Sobota, 27 sierpnia 2011 · dodano: 28.08.2011 | Komentarze 26
Hasło "Frankfurt Nad Odrą 27.08.2011 " padło na forum RS już w środę.monter61 zaproponował wycieczkę, ale z powodu złych prognoz pogody mieliśmy nie jechać. Po Masie Krytycznej w piętek, przegłosowaliśmy jednak Krzyśka i w sobotę, skoro świt, o 5.15 wyruszyłam z domu na podbój Frankfurtu. Temperatura była już o tej porze wysoka, ok. 22 stopni, w związku z czym myślałam, że dzisiejszy dzień będzie bardzo trudny do przejechania. Na stacji zjawiło się razem pięć osób na siedmioro chętnych z wczorajszego dnia.
Basia „Rudzielec102”, Krzysiek „Monter61”, Piotrek „Bronik”, Karol i ja.
Pociąg do Kostrzyna wlókł się jak ślimak, w końcu dojechaliśmy.
Na dworcu ja skusiłam się na pączka i kawę, inni na inne słodkości. Pogoda zmieniła się, ochłodziło się znacznie, niebo zostało zasnute chmurami. Z jednej strony fajnie bo dobrze będzie się w niższej temperaturze jechało, zaś z drugiej strony fotki znów będą bez wyrazu.
Dziś kilka filmów z naszej wycieczki do Frankfurtu. Pierwszy z nich to trasa z Kostrzyna do Frankfurtu. Gdyby nie nasz ulubiony Wmordewind... :). Jechaliśmy wzdłuż Odry, wałem przeciwpowodziowym, gdzie piękne widoki rozciągają się na rozlewiska rzeki. Po drodze minęliśmy Lebus, miejscowość położoną na pięknym zboczu tuż nad Odrą. Wokół wiele wspaniałych widoków rozpościera się na okolice. Później wijącą drogą przez las, dojechaliśmy do ścieżki rowerowej już przed Frankfurtem.
Zwiedzanie Frankfurtu... . Miasto czyste i zadbane, budynki utrzymane w należytym prządku, zabytki odrestaurowane, dobrze oznakowane mapy na tablicach i propozycjami turystycznymi. Łza się w oku kręci, że u nas tak nie można...
Niewyrwikółki...
Na chwilę zajrzeliśmy na naszą stronę, do Słubic...
Powrót do Frankfurtu, czas na odpoczynek :)
...można tak...
...albo tak :)))
Przejazd w Frankfurcie duktem na Odrą i dalsze zwiedzanie miasta...
Po drodze odwiedziliśmy kilka placów zabaw (w końcu jakaś cząstka dziecięcej natury na szczęście pozostała w nas), nie omieszkaliśmy na nich troszkę poharcować :))
Dłuższą chwilę spędziliśmy przy takiej większej zabawce, jaką jest helikopter :)
Ale, jak to bywa zazwyczaj, wszystko co dobre, w końcu kończy się, ruszyliśmy w drogę powrotną do Kostrzyna, gdzie ok. 18.00 odjeżdża nasz ostatni pociąg do Szczecina. Wybraliśmy inną trasę, oddaloną trochę bardziej od Odry, przez co była mniej ciekawa, ale i też mniej uciążliwa. W drodze powrotnej złapała nas lekka mżawka, ale cóż to się ma do deszczu, który nas przywitał w Szczecinie :))
Wycieczka bardzo udana, jestem wdzięczna, że w mych bliskich okolicach, mieszkają tacy pozytywni szaleńcy, którym miły jest wiatr we włosach :))
Poniżej skrót fotograficzny z dzisiejszej wycieczki :)
Na dworzec PKP
Kostrzyn-Frankfurt-Słubice-Frankfurt-Kostrzyn
Powrót z dworca PKP do domu
Kategoria 2011
- DST 35.79km
- Czas 02:35
- VAVG 13.85km/h
- Sprzęt Łunibajczyk
- Aktywność Jazda na rowerze
Masa Krytyczna
Piątek, 26 sierpnia 2011 · dodano: 26.08.2011 | Komentarze 13
Dzisiaj Masa Krytyczna niejednokrotnie prowadziła pod prąd ulicami jednokierunkowymi, może to propozycje na kontrapasy na tych ulicach :))). Troszkę też było podjazdów :)Po masie ustaliliśmy, że jutro jedziemy rowerkami na podbój Frankfurtu :))). Jakby ktoś chciał się dołączyć, to zbiórka o 5.50 na stacji PKP, k/informacji. Jedziemy do Kostrzyna pociągiem, potem już rowerkami do Frankfurtu.
Powrót z Masy Mieszka I, w drodze jeszcze dowiedziałam myjnię by opluskać mojego "Łunibajka"
Kategoria 2011, Masa Krytyczna
- DST 19.03km
- Czas 01:12
- VAVG 15.86km/h
- Sprzęt Łunibajczyk
- Aktywność Jazda na rowerze
Stan Samadhi
Wtorek, 23 sierpnia 2011 · dodano: 23.08.2011 | Komentarze 11
Zdjęć nocnych nie będzie, kalkulator wszedł w stan Samadhi w drodze na trening jogi :(Medytacja... :/
Kategoria 2011
- DST 118.33km
- Teren 30.00km
- Czas 07:34
- VAVG 15.64km/h
- Sprzęt Łunibajczyk
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Hintersee na piwo...
Sobota, 20 sierpnia 2011 · dodano: 21.08.2011 | Komentarze 20
Witam serdecznie wszystkich zaglądających na mój skromny blogRowerowi maniacy (plus Misiaczowa - foci)
Późno wieczorem, po powrocie z wycieczki ... z Tunią, dostałam od niej wiadomość na GG, że zostałyśmy zaproszone na sobotni wyjazd rowerkami do Hintersee na kiełbaskę, kawę lub... :) piwo.
My z Tynisławą rano spotkałyśmy się w Smolęcinie, a następnie pojechałyśmy na granicę Bobolin-Schwennenz. Tam poczekałyśmy na całą ekipę. Okazało się, że jest nas aż 8 osób :)
Dalsza nasza trasa to nową ścieżką z Grambow do Linken i dalej do Bismark. Następnie skręciliśmy na drogę do Blankensee, a stamtąd do Pampow. Tutaj znalazło się troszkę podjazdów. Ogólnie trasa bardzo przyjemna, wiodąca wśród pół, lasów i małych niemieckich miejscowości.
Tempo było bardziej niż turystyczne, po drodze mieliśmy mnóstwo postojów, gdzie przyjaźnie zacieśniały się nasze znajomości.
Minęliśmy Glashuette, a następnie dojechaliśmy pięknie wijącą się asfaltową ścieżką przez las do Hintersee. To był nasz cel, tutaj powinien znajdować się, jak to mówili Misiacze, "Bimbisik", w którym miły być te specjały kulinarne. Niestety!!! "Bambisik" zniknął, a my nieco rozgoryczeni, udaliśmy się na jego poszukiwania fantastyczną, szutrową ścieżką rowerową, powstałą po likwidacji wąskotorowej kolejki, do Rieth. Tutaj znaleźliśmy miejsce na postój w klimatycznej kawiarni, powstałej na miejscu stacji kolejki, na kawę z lodami i ciasto (fantastyczny sernik, zresztą, kawa też fantastycznie smakowała :)))
Po tych wspaniałościach ruszyliśmy w drogę powrotną. W Dobieszczynie ja i Tunia postanowiłyśmy, ze względów dystansowych (Tunisława pobiła swój rekord i przekroczyła dość znacznie setkę :)), odłączyć się od grupy i wrócić tą samą trasą, reszta udała się w kierunku granicy, gdzie dalej przez Tanowo wrócili do Szczecina.
Dzisiaj tych rekordów było więcej, Misiaczowie też pobili swoje rekordy :))
Wycieczka należała do tych bardziej udanych i mniej męczących :)
Dzisiaj, zamiast fotek z krajobrazami z wycieczki, filmik pokazujący klimaty trasa, którą dziś przebyliśmy w doborowym towarzystwie :)
Poniżej kilka ekspozycji kwiatowych, dających klimat temu miejscu (tutaj była kawa z lodami i pyszny sernik :))
Kategoria 2011
- DST 35.53km
- Teren 5.53km
- Czas 02:29
- VAVG 14.31km/h
- Sprzęt Łunibajczyk
- Aktywność Jazda na rowerze
Zbadać drogę z Ladentin do Schwennenze
Piątek, 19 sierpnia 2011 · dodano: 19.08.2011 | Komentarze 9
Dzisiaj wcześniej skończyłam pracę, zadzwoniłam do Tuni by zaproponować jej wieczorną przejażdżkę po okolicy. Umówiłyśmy się w Smolęcinie i pojechałyśmy sprawdzić, jak postępują prace remontowe drogi z Ladentin do Schwennenze. Niestety, musiałyśmy zawrócić bo się skończyła i wróciłyśmy do Ladentin, a potem rundka do Rosow i Rosówka. Przejażdżka bardzo przyjemna, tylko ten wiatr..., już mocniej nie mógł wiać :)))okolice Karwowa
Oczywiście, ulubiony kucyk w Smolęcinie, dzisiaj nawet porżał ze mną o różnych sprawach :)
U sąsiadów już pięknie posprzątane na polach
Tunia na drodze do Ladenin
I ja na tej drodze...
Droga z Ladentin do Schwennenze
A tak ładnie się zapowiadało...
Wracamy, jedziemy do siebie za miedzę lub jedziemy tą pełną błota i piachu drogą do Schwennenze?
Wróciłyśmy. Kościół w Ladentin
Krówki w Ladentin
Zachodzi słoneczko :)
...tu też zachodzi :)
:)
Tunia oświecona :))
Kategoria 2011
- DST 21.86km
- Czas 01:26
- VAVG 15.25km/h
- Sprzęt Łunibajczyk
- Aktywność Jazda na rowerze
Nocne Szczecina uroki cd.
Czwartek, 18 sierpnia 2011 · dodano: 18.08.2011 | Komentarze 12
Dziś znów rowerkiem na trening, a potem troszkę nocnego Szczecina :)Pod orłami kilka par, przy muzyce z lat 50-tych (pewnie z magnetofonu) tańczyło sobie nie zwracając na nic uwagi :))
Ławeczka w romantycznym miejscu na Jasnych Błoniach
Pomnik Papieża Jana Pawła II na Jasnych Błoniach.
Aleja Papieża Jana Pawła II
Fontanna przy nowym Teatrze Lalek Pleciuga
Fontanna przy nowym Teatrze Lalek Pleciuga
Fontanna przy nowym Teatrze Lalek Pleciuga
Deptak Bogusława X
Deptak Bogusława X
Kategoria 2011, Szczecin nocą
- DST 21.64km
- Czas 01:26
- VAVG 15.10km/h
- Sprzęt Łunibajczyk
- Aktywność Jazda na rowerze
Szczecin nocą
Wtorek, 16 sierpnia 2011 · dodano: 16.08.2011 | Komentarze 17
Wróciłam troszkę wcześniej niż zazwyczaj z pracy, a planowałam jeszcze zaliczyć trening jogi o 20.00, więc wsiadłam na rowerek i pojechałam na Niedziałkowskiego. W drodze powrotnej zboczyłam na nową, szczecińską Starówkę, Wyszyńskiego i dalej 3 Maja, Narutowicza, Al. Piastów i do domku. Po drodze kilka fotek nocnego Szczecina.Bazylika archikatedralna świętego Jakuba
Nowa Starówka - kamieniczki
Bazylika archikatedralna świętego Jakuba - inny kadr
Kościół św. Jana Ewangelisty
Brama Portowa - brama miejska Szczecina
Kategoria 2011, Szczecin nocą
- DST 49.58km
- Czas 03:07
- VAVG 15.91km/h
- Sprzęt Łunibajczyk
- Aktywność Jazda na rowerze
Taki sobie spacerek rowerowy
Poniedziałek, 15 sierpnia 2011 · dodano: 16.08.2011 | Komentarze 9
Dzisiejsza wycieczka spowodowana była, mimo ogólnie wolnego dnia od pracy, trochę moimi potrzebami zawodowymi. Umówiliśmy się na ścieżce rowerowej Pilchowo-Tanowo, przy zjeździe do Bartoszewa. W Pilchowie minęłam Misiacza i Misiaczową pędzących gdzieś przed siebie. Potem pętelka przez Sławoszewo, Dobrą i dalej przez Dołuje do domu. Pogoda super na jazdę rowerkiem, co zresztą było dziś bardzo widoczne. Wszyscy, nie tylko jeżdżący ale chyba też posiadacze rowerków wylegli na wycieczki rowerowe :P)Coby nie było smutno, poniżej kilka fotek darów natury :)
- DST 134.02km
- Teren 5.00km
- Czas 09:33
- VAVG 14.03km/h
- Sprzęt Łunibajczyk
- Aktywność Jazda na rowerze
Miedwie i te trochę "więcej" :)
Niedziela, 14 sierpnia 2011 · dodano: 15.08.2011 | Komentarze 15
Nie lubię powtórek z tras, a tym bardziej w bardzo krótkim okresie czasu. Tym razem wyszło jakoś inaczej. Tydzień temu, też w niedzielę, pojechaliśmy nad Jezioro Miedwie, ale planowaliśmy trochę więcej. To "więcej" to pętla dookoła Miedwia. Zła pogoda, późna godzina, bo wyruszyliśmy bardzo późno i nasza, jeszcze niezbyt dobra kondycja, to wszystko razem spowodowało, że w tamtym dniu zrezygnowaliśmy z dalszej jazdy i wróciliśmy troszkę inną trasą do domu. Człowiek jednak złożoną istotą jest i jakiś niedosyt pozostał. Jako, że pogoda zapowiadała się obiecująco, postanowiliśmy jednak zaliczyć tę wycieczkę w całości.Trasę przez Puszczę Bukową, którą z przyjemnością zjeżdżałam tydzień temu, dziś mozolnie zdobywałam z powrotem - ok. 7 km podjazdu do Kołowa
Ech, która z tych dróg będzie najkrótsza?
Dobropole Gryfińskie to dość odosobniona wioska położona na otoczonej lasami Polanie Dobropolskiej. Niewielka, wysoko ( 90 m.n.p.m.) położona miejscowość zbudowana na bazie owalnicy na przecięciu Drogi Kołowskiej i Drogi Dobropolskiej.
We wsi neogotycki Kościół p.w. Podwyższenia Krzyża z granitu (1862) z dwukondygnacyjną, ceglaną wieżą usytuowany na wzniesieniu otoczonym murem z kamieni polnych
Dwór neoklasycystyczny w Kołbaczu - opuszczony przez szkołę ponad dwadzieścia lat temu popada w ruinę.
Jezioro Miedwie po raz kolejny
O rowerzyści!!! Musicie teraz pojechać dookoła Miedwia, droga spokojna, mało balchosmrodów, jest tam dużo do zwiedzania
Milutki, nawet dał się pogłaskać
Atrakcji turystycznych nad Miedwiem co niemiara. Można popływać łódką, kajakiem, żaglówką i czym człowiek tylko zapragnie.
Ludzi też całe mnóstwo, podejrzewam, że gdy jest gorące lato to tutaj są ogromne tłumy, tak jak w Międzyzdrojach tegorocznego mojego urlopu :)
Z nad jeziora jakąś boczną, niezbyt używaną ścieżką, wydostaliśmy się na wcześniejszą ścieżkę rowerową, którą dojechaliśmy do Morzyczyna
Dalej przez Kunowo - jest to wieś owalnica, wchodziła w skład domeny książęcej i w drodze nadania księcia Barnima I w roku 1248 wieś przeszła na własność biskupstwa kamieńskiego - Pommersches Urkundenbuch I 368 - Cunowe. W XIII wiecznych dokumentach odnotowano jej istnienie pod nazwą Kunowo Biskupie. W 1642 roku Joachim Meinecke założył majątek, który w XIX wieku stał się folwarkiem.
We wsi znajduje się kościół z XV w. pw. Matki Boskiej Królowej Polski, przebudowany gruntownie w początkach XVIII w. z wieżą dobudowaną ok. 1582 r. We wnętrzu barkowy ołtarz oraz późnogotyckie sakramentarium z malarskim przedstawieniem Chrystusa Bolejącego. Pod prezbiterium płyty nagrobne z XVI i XVIII w.
Następną atrakcją naszej wycieczki do Koszewko. Wieś powstała na początku XIII wieku, na słowiańskim grodzisku z IX–X wieku. Tuż po powstaniu Koszewko zostało przekazane zakonowi cystersów w Kołbaczu, zaś w 1236 zostało przekazane jako własność dla biskupów kamieńskich. Od XIV wieku folwark.
Neorenesansowy pałac z XIX w. przebudowany w 1922 roku
Na razie starczy tych atrakcji historycznych. Po drodze mijamy pasące się konie. Droga spokojna, mało samochodów, słoneczko powoli chowa się za chmurami, czyżby dzisiaj też miało zanosić się na deszcz...
Powoli zbliżamy się do Koszewa. Miał być już spokój od atrakcji historycznych, ale co tam... . W biegu, tak jak przeważnie wszystkie, fotka gotyckiego kościoła pw. Niepokalanego Poczęcia NMP, który został zbudowany w XVI w. z kamienia i cegły, z wieżą o charakterze obronnym...
...oraz kolejna architektoniczna atrakcja Koszewa, leżąca na skarpie rynny jeziornej - przepiękny pałac z wieżą przykrytą neobarokowym hełmem. Wjeżdżając do niego już z daleka widać wysoką wieżę, która w pierwszej chwili wygląda na wieżę kościelną.
Pałac wybudowano w latach 1914-16, a w 1934 r. poddano gruntownemu remontowi. Ciekawostką jest, że w czasie wojny był on własnością feldmarszałka Friedricha von Paulusa. Obecnie również znajduje się w rękach prywatnego właściciela.
Kolejne stadko koni...
... i bocian startujący do lotu, przestraszył się nas biedaczysko :/
Ale kto to widział szukać żab na szosie?
Cichy i wolniutki podjazd do bociana z przyszykowaną komórką do zrobienia fotki :)
Zalążkiem dzisiejszego Wierzbna była stara osada Grędziec. Osada leżała na pograniczu posiadłości biskupów kamieńskich i cystersów kołbackich, co było przyczyną częstych sporów granicznych. Zapewne z tego powodu w połowie XIII wieku Grędziec, należący od 1236 roku do biskupów kamieńskich został opuszczony (ostatnia wzmianka o nim pochodzi z 1248 r.).
W jego miejsce pojawia się od 1262 roku Wierzbno, w którym istniał już w tym czasie dwór biskupi, często odwiedzany przez ordynariusza diecezji kamieńskiej. Przy dworze powstała osada, która uzyskała prawa miejskie zapewne w XIII w. potwierdzone przez Barnima IX w 1564 roku. W 1321 roku Wierzbno kupili cystersi z Kołbacza i założyli tu wielki folwark. W 1478 roku miasto zostało spustoszone przez wojska brandenburskie, a w czasie wojny trzydziestoletniej przez wojska szwedzkie i austriackie. W 1780 roku strawił je niemal doszczętnie wielki pożar. Klęski te, oraz zmiana przebiegu szlaków handlowych przyczyniły się do upadku Wierzbna, które w końcu XVIII w. pozbawiono było praw miejskich. Zachował się tu miejski plac zabawowy z okresu świetności Wierzbna.
W południowo-zachodniej jego części późnogotycki kościół kamienno-ceglany z XV w. z niską wieżą z XVII w. zwieńczoną czterema narożnymi wieżyczkami. Szczyt wschodni kościoła i elewacje wieży bogato ozdobione ostrołukowymi blendami.
Nastała moda na orły i lwy. Tutaj orły startujące do lotu na słupach od bramy wjazdowej. dzisiaj to już kolejne, które widzimy w czasie naszej wycieczki :)
Kościół w Okunicy
Tam, za tym polem Miedwie, powoli będziemy opuszczać jego obrzeża i wracamy do domu.
I znów bociek, tam razem w towarzystwie dostojnych krów :)
Zmieniała nam się troszkę nawierzchnia, ale nie jest tak najgorzej
Dobrze, że ziemia jest mocno nasiąknięta wodą, inaczej nie dałoby się tutaj jechać :/
Turze - kościół
Nasza trasa dalej to Chlebowo-Babin-Parsów-Drzenin i dalej do Gardna.
Gardno - w 1240 roku klasztor cystersów w Kołbaczu otrzymał potwierdzenie posiadania wsi Gardno. W 1242 roku w dokumencie wystawionym na rzecz opactwa w Kołbaczu wymieniono świadka; Hinricus Sculteus de Gardna. W I połowie XIII wieku w Gardnie wybudowano kościół, była to budowla w stylu romańskim zbudowana z granitowych kwadr. W roku 1893 nastąpiła przebudowa świątyni. W 1945 roku kościół zdewastowany wskutek działań wojennych popadł w ruinę. Odbudowa świątyni nastąpiła dopiero w 1978 r. W dniu 9 maja 1978 r. kościół konsekrowano jako siedzibę parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa
Zaczyna kropić powoli deszcz. Dalej na Gryfino i Mescherin - przejście graniczne tam zamknięte z powodu remontu drogi, ale jeszcze można przejść przeprowadzając rower przez piach. Dalej już na Kołbaskowo, Smolęcin, Warzymice i do domu.
Niedosyt zaspokojony, czas na nowe pomysły na wycieczkę rowerkiem :)
Kategoria 2011