Rowerzystki
Małgośka mówią mi, a moja ksywka na tym blogu rowerowym to "rowerzystka" z miasteczka Przecław k/Szczecina. Odkąd prowadzę tego bloga przejechałam 14867.64 kilometrów, w tym 1257.25 po piachu i błocie. Moja średnia..., to średnia fotograficzna, jeżdżę raczej turystycznie, by podziwiać piękny świat, robić fotki lub filmy, a potem pokazać to wszystko Wam. Prócz jazdy na rowerze mam jeszcze inne ulubione dyscypliny sportowe jak: taniec, bieganie i wszelkie inne gimnastyki ciała :). Acha, nie pokonuję dystansów powyżej 150 km..., tak..., tak było jeszcze nie tak dawno..., cóż..., czasy się trochę zmieniły i moje możliwości też, ale za to nie dbam o statystki, nie potrzebne mi to ;) Więcej o mnie
linijka
FoLandy
FoDeszczówkę należy wziąć?
linijka
Moje rumaki :)
linijka
FoKto u mnie gości?
linijka
Takie tam statystyki...
linijka
FoFotki...
linijka
To było...
linijka
- 2014, Marzec16 - 35
- 2014, Luty27 - 57
- 2013, Czerwiec16 - 31
- 2013, Maj7 - 55
- 2013, Kwiecień12 - 117
- 2013, Marzec6 - 43
- 2013, Luty9 - 39
- 2013, Styczeń2 - 7
- 2012, Grudzień2 - 22
- 2012, Listopad2 - 33
- 2012, Październik13 - 140
- 2012, Wrzesień9 - 96
- 2012, Sierpień8 - 136
- 2012, Lipiec14 - 162
- 2012, Czerwiec11 - 203
- 2012, Maj23 - 297
- 2012, Kwiecień11 - 196
- 2012, Marzec15 - 262
- 2012, Luty11 - 182
- 2012, Styczeń8 - 168
- 2011, Grudzień15 - 259
- 2011, Listopad10 - 191
- 2011, Październik18 - 202
- 2011, Wrzesień11 - 179
- 2011, Sierpień10 - 144
- 2011, Lipiec6 - 106
- 2011, Czerwiec10 - 116
- 2011, Maj16 - 173
- 2011, Kwiecień14 - 43
- 2011, Marzec8 - 48
- 2011, Luty4 - 8
- 2010, Sierpień7 - 13
- 2010, Czerwiec2 - 0
- 2009, Październik1 - 0
- 2009, Sierpień5 - 0
- 2009, Lipiec1 - 0
- 2009, Czerwiec2 - 0
- 2009, Kwiecień1 - 0
No popatrz..., kogo tu nie było?
linijka
Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2012
Dystans całkowity: | 320.72 km (w terenie 52.17 km; 16.27%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 29.16 km |
Więcej statystyk |
- DST 17.03km
- Sprzęt Kropka
- Aktywność Jazda na rowerze
Zabytki i historia 27.02.12
Poniedziałek, 27 lutego 2012 · dodano: 27.02.2012 | Komentarze 22
Wiosna dużymi krokami zbliża się, więc znów coraz częściej pojawiać się będą wpisy z cyklu "Historia i zabytki", pod którą kryć będą się m.in moje dojazdy do i z pracy.Kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa - Trójnawowy kościół wybudowano z żelbetu na planie prostokąta, z półkoliście wyodrębnionym zamkniętym prezbiterium, według projektu architekta Bernarda Stahla dla parafii ewangelickiej. W 1913 wmurowano kamień węgielny, budowę ukończono w 1919. Od początku aż do 1945 pełnił funkcję ewangelickiego kościoła garnizonowego w Szczecinie.
Prawdopodobnie był pierwszą w ówczesnym państwie pruskim budowlą sakralną konstrukcji żelbetowej.
Więcej na temat jego historii można poczytać tutaj
Kościół w latach 1920-1930. Zdjęcia z Fotopolska
Rano rześko, -2*C, jezdnie na niektórych odcinkach oszronione, wiatr mniejszy dużo niż wczoraj. Wieczorem przez chwilę pokropił deszcz.
Kategoria 2012, Zabytki i historia
- DST 85.30km
- Teren 36.00km
- Sprzęt Specjalista od terenu
- Aktywność Jazda na rowerze
Kwitnąca wiosna, droga 27, czy wycieczka z Mirkiem...,
Niedziela, 26 lutego 2012 · dodano: 26.02.2012 | Komentarze 19
...jaki tytuł wybrać?A było to tak: wczorajszy dzień, z powodu silnego wietrzyska (a wiało, jak cholera), przesiedziałam w domu (choć byli tacy, co gnali na rowerach mimo wiatru). Miałam też czas, by się zastanowić, gdzie wybrać się w w niedzielę. Propozycji było kilka na forum RS, nawet wstępnie umówiłam się z KrzysioMil na pętlę Gryfińską. Prognozy krzyczały wręcz, że dziś będzie słonecznie, mniej wietrznie, może troszkę bardziej rześko (wg skali Misiacza).
Zamarzyła mi się więc wycieczka fotograficzna, taka bez pośpiechu, z przystankami co chwila na fotkę. Wiedziałam, że KrzysioMil też nastawia się na fotki, ale zdawałam sobie sprawę, że to nie będzie takie fotograficzne tempo, jak moje. W międzyczasie przeczytałam wpis Mirka srk23, który z grupą RS i BS zwiedził, sławną już na naszym BS-ie, drogą nr 27. Wiedziałam już, że to będzie mój niedzielny cel.
Wieczorem podziękowałam więc za zaproszenie Krzysztofowi.
Ale to jeszcze nie koniec mego planowania. Po wpisie Mirka srk23 ustaliliśmy, że jedziemy w jednym kierunku (Mirek miał niedosyt w fotografowaniu), więc jest bardzo prawdopodobne, że spotkamy się po drodze. Z moich planów na fotograficzną sesję nici, ale za to wycieczka zapowiadała się w towarzystwie, cóż..., będzie weselej. Może Mirek nie znudzi się moim fotograficznym tempem :))
Wstępnie mieliśmy być o 11.00 w Tanowie.
Rano, tak jak zapowiadały prognozy, słońce świeciło, aż miło. O 9.00 ruszyłam z domu, chciałam jeszcze zrobić rekonesans na Głębokim i znaleźć miejsce na piknik, który ma się odnbyć po babskiej wycieczce w (Dzień Kobiet)
Pogoda dziś wręcz wyśmienita na wycieczkę rowerową. W powietrzu unosił się zapach powoli rozgrzewanej ziemi, czułam wiosnę :). Nie musiałam czekać długo na dowody, zbliżającej się wielkimi krokami, wiosny.
Gałązki na dole lekko rozkwitnięte, zaś te u samego szczytu, aż świeciły bielą swych bardzo rozkwitniętych baziek.
Ale to jeszcze nic. Na Krzekowie spostrzegłam kontem oka...
Wiosna moi Kochani :)))
Czyż to nie jest piękne?
Czasu coraz mniej, skierowałam się k. jednostki wojskowej w kierunku Al.Wojska Polskiego i... zastałam wiosenne błoto...
Na Głębokim objazd dookoła.
Cóż..., różne są zboczenia...
Jezioro częściowo jeszcze zamarznięte.
Wiedziałam już,że nie dojadę do Tanowa na 11.00, zadzwoniłam do Mirka i umówiliśmy się ponownie tutaj na Głębokim, dla mnie lepiej, więcej czasu na focenie :)
Łabędzie leniwie ogrzewają się w ciepłym słońcu.
Kaczki pluskają się w wodzie
Do Tanowa skierowaliśmy się drogą leśną przez las. Tu przynajmniej samochody nie warczą,jest cicho i przyjemnie,tylko ptaki słychać gdzie nie gdzie (zauważyłam, że więcej ptaków dziś słyszałam w pobliżu domostw niż w lesie. Pewnie też już się wycwaniły :))
Droga z Głębokiego do Bartoszewa...
Po drodze mijamy po prawej rozlewiska...
Mirek bojowo przygotowany do ataku na ciekawy kadr ;)
Ludziska wylegli dzisiaj masowo, mnóstwo rowerzystów, biegaczy, kijkarzy, spacerowiczów, czy też jeźdźców na swych pięknych koniach
Jezioro w Bartoszewie
Tanowo - Rzeka Gunica, tutaj spokojna
Skręcamy w prawo w sławną już drogę nr 27
Po obu stronach piękne brzozy
Krótki odpoczynek, w oddali widać samochód, który uporczywie jeździł tam i spowrotem
Czyż nie pięknie?
Droga nr 27 to piękna szutrówka, doskonale wykonana
Dotarliśmy do Nowej Jasienicy
Drogoradz
Niekłończyca - Barokowy kościół w Niekłończycy o konstrukcji ryglowej.
Został wybudowany w 1778 roku, ówczesnym fundatorem był król Prus Fryderyk II Wielki.
Budynek kościoła wzniesiono na planie prostokąta o ściętych narożach, z drewnianą sygnaturką w kształcie kwadratu, z hełmem zakończonym kulą z krzyżem.
Przez Jasienicę biegnie sobie ścieżka rowerowa :)
Kościół w Jasienicy - Jak mówią wieści netowe pierwszy kościół, pod wezwaniem Świętego Krzyża, jest wzmiankowany w źródłach w 1299 roku i zbudowano go z drewnianych bali.
Świątynia została przebudowana w XIV wieku, po pożarze. Do odbudowy użyto piaskowca oraz kamieni polnych.
Pod koniec XVII wieku kościół popadł w ruinę, odbudowano go w stylu gotyckim, jednocześnie powiększając, w 1725 roku. Od strony zachodniej została dobudowana wieża. Ze starego kościoła zachowała się tylko kaplica. Wieloprzęsłowa nawa kościelna została skrócona w wieku XVIII.
W 1858 roku doszło do kolejnego pożaru, po którym dobudowano nad nawą nową wieżę, a od wschodu prezbiterium.
W XX wieku dobudowano do kościoła kruchtę. Kościół stanowił część klasztoru augustianów istniejącego tu do czasów wprowadzenia reformacji w księstwie pomorskim.
Jasienica cd: Klasztor augustianów - pozostałość po średniowiecznym klasztorze założonym w XIV wieku nad brzegiem rzeki Gunicy.
Zakonnicy zostali tutaj sprowadzeni w 1331 roku przez księcia pomorskiego Barnima III. Augustianie uregulowali rzekę Gunicę, założyli młyn, posiadali kilka karczm, uprawiali chmiel, hodowali, owce, świnie, a od księcia mieli zgodę na połów ryb na Zalewie Szczecińskim.
Początkowo na tym miejscu znajdował się kościół, wybudowany na tak zwanym Wzgórzu Maryjnym, a dopiero potem wzniesiono klasztor w stylu gotyckim. Klasztor posiadał własne stajnie, wodociąg, szpital, bibliotekę (założoną przez proboszcza Eckharda).
W 1344 roku Barnim III przekazał zakonnikom dobra ziemskie obejmujące Stare Warpno z Zatoką Warpieńską i Puszczę Wkrzańską w rejonie jeziora Karpińskiego. Zakonnicy wchodzili często w spory z książętami pomorskimi, jeden z nich, Bogusław X, rozwiązał nawet klasztor, sprowadzając augustianów z klasztoru w Mühlenbeck.
Po kasacie klasztoru (w 1534 roku), związanej z wprowadzeniem reformacji w księstwie pomorskim, budowla pełniła funkcje świeckie: w latach 1543–1583 znajdowało się tutaj kolegium nauczycielskie, założone przez księcia Barnima XI, a następnie klasztor został przekształcony w książęcy zamek myśliwski.
W pałacu wypoczywała Elżbieta Krystyna Braunschweig-Wolfenbüttel, która po rozwodzie z królem Fryderykiem Wilhelmem II Pruskim została wysłana do Szczecina.
W latach 60 XX wieku górne kondygnacje zostały rozebrane. Pozostawiono parterowe mury w formie tzw. trwałej ruiny. Zachowały się mury obwodowe skrzydła południowego i wschodniego, do wysokości pierwszego piętra, oraz piwnice.
To jeszcze nie koniec Jasienicy - makieta przedstawiająca Zakłady Przetwórstwa Zbożowego
Gunica - tutaj już nie tak spokojna, jak w Tanowie
Na drugim brzegu Gunicy kolejna makieta, ale już tam nie jechaliśmy. Może przy następnej okazji...
"Dla upamiętnienia wszystkich, którzy żyli na tej ziemi" - cóż...
Pojechaliśmy ul. Piotra i Pawła w stronę Kuźnickiej, tam rozstaliśmy się, Mirek pojechał do Polic, ja w kierunku Szczecina
Jeszcze jeden pomnik...
... i kolejny
Polskie mistrzostwo w budowaniu ścieżek rowerowych. Kto by tam się przejmował krawężnikami?
Chciałabym się takim cudem przejechać :)
Na koniec oczywiście Uroczysko :)
A to już zachód słońca widziany z Bronowickiej
Wycieczka doskonała, w doskonałym towarzystwie, w czasie doskonałej pogody, w doskonałym terenie... . Starczy!!!
;)
.
.
.
Kategoria 2012
- DST 29.20km
- Sprzęt Łunibajczyk
- Aktywność Jazda na rowerze
Obywatelska Masa Krytyczna...
Piątek, 24 lutego 2012 · dodano: 24.02.2012 | Komentarze 15
Dlaczego Obywatelska? - "Większy wpływ mieszkańców na decyzje zapadające w mieście podnosi jakość naszego życia. Mieszkańcy mają prawo decydować o ważnych sprawach, a demokracja nie kończy się na wyborze prezydenta i radnych miasta, którzy mają decydować za nas bez naszego udziału. Demokracja polega także na umiejętności: przejrzystości działań, dyskusji, rozmowy i konsultacji."Tak brzmiała przesłanka dzisiejszej masy - z jednej strony tak powinno być, z drogiej..., czy to jest możliwe???
<a href="https://lh3.googleusercontent.com/-P9u893DXUHs/T0f--s9B4kI/AAAAAAAAGsw/O-E9l8p0Yts/s640/Zdjęcie5595.jpg"></a>
Kategoria 2012, Masa Krytyczna
- DST 16.52km
- Sprzęt Łunibajczyk
- Aktywność Jazda na rowerze
Zawodowo...
Czwartek, 23 lutego 2012 · dodano: 23.02.2012 | Komentarze 9
Dzisiaj przejażdżka do pracy. Rano, na Mieszka I złapała mnie lekka mżawka, która jednak zdążyła mnie trochę zmoczyć. Wiatr był za to sprzyjający :).Powrót już wieczorem, ciepło i prawie bez wiatru. Trochę za ciepło się ubrałam :)
Mieszka I
.
.
.
Kategoria 2012, Szczecin nocą
- DST 17.08km
- Sprzęt Specjalista od terenu
- Aktywność Jazda na rowerze
"Lajcik" przy zachodzącym słońcu
Poniedziałek, 20 lutego 2012 · dodano: 20.02.2012 | Komentarze 11
Dzień coraz dłuższy, a przy tym udało mi się wrócić troszkę wcześniej z pracy, więc wsiadłam na rowerek, tak dla treningu. Niebo było dziś niesamowite.Zachód słońca nad Karwowem.
Nad Smolęcinem niebo przybierało barwy od różu, poprzez odcienie, żółtego, czerwonego i niebieskiego.
Między Barnisławem, a Warnikiem dzielnie maszerowały w dość szybkim tempie trzy kobiety z kijkami, a dalej do Będargowa zmierzał mężczyzna z takowymi :)
Powietrze było, jak to mówi Misiacz, rześkie :)).
Kategoria 2012
- DST 60.20km
- Teren 2.00km
- Sprzęt Specjalista od terenu
- Aktywność Jazda na rowerze
Po niemieckich dróżkach
Niedziela, 19 lutego 2012 · dodano: 19.02.2012 | Komentarze 16
Za oknem chwilami widać mocne przejaśnienie, ranne prognozy zapowiadają całkiem znośną pogodę. Pora na coś dłuższego, tym bardziej, że luty nie dał okazji do dłuższych wyjazdów. Wyjechałam o 10.00. Pojechałam w kierunku Mierzyna, tam za drzewami stoi sobie samotnie stary, drewniany wiatrak-koźlak z roku ok. 1830.Umówiliśmy się na Ku Słońcu, tam małe zakupy w Realu i w drogę. Zaproponowałam dziś traskę, którą częściowo tylko znamy. Pojechaliśmy na przejście w Lubieszynie, potem ścieżką rowerową w stronę Bismarku.
Przed Bismarkiem skręciliśmy w lewo na Gelin-Schmagrow-Ramin-Sonnerberg-Glasow-Krackow-Nadrensee-Pommelen
Kościół w Schmagrow
Wielorodzinna kamienica w Ramin. Ramin wydaje się bardzo bogatą wioską, większość to bardzo duże domy z ogromnymi działkami i budynkami gospodarczymi.
Kościół w Sonnerberg
Pogoda..., na plusie ok. 4 *C, deszcz nie pada, niby wszystko ok., gdyby jeszcze nie ten wiatr zachodni... . Jechało się ciężko, tym bardziej, że większość trasy prowadziła przez otwarte tereny.
Kościół w Glasow
Kolejny dziś kościół, tym razem w Krackow
Z Pommylen skierowaliśmy się drogą "szutrową" do Kołbaskowa (Tunia, ta droga o tej porze to istna porażka, piach w pierwszej połowie drogi, nasiąknięty wodą to istne grzęzawisko, przez które z trudem przedostaliśmy się. Skąd tam się wzięło tyle piachu?).
Potem już standardzik, tzn. przez Smolęcin do Warzymic i dalej do Przecławia.
W sumie wycieczka dość męcząca, przede wszystkim wiatr na większości trasy, trochę podjazdów i ten ostatni odcinek przed Kołbaskowem w brei, tym razem piaszczystej :)
Kategoria 2012
- DST 14.70km
- Sprzęt Specjalista od terenu
- Aktywność Jazda na rowerze
Pada..., nie pada..., ech... pada :(
Sobota, 18 lutego 2012 · dodano: 18.02.2012 | Komentarze 17
Do południa trochę zaległości z całego tygodnia, niebo za oknem wskazywało na dzień bezdeszczowy, mimo wszelakich prognoz pogody. Ok. godziny 13.00 pomyślałam o krótkiej przejażdżce. Na niebie dalej całkiem jasno, choć słońca nie było. Temperatura prawie letnia:) tzn. 6,5*C, tak, tak w plusie :)). Miałam w planie taką traskę dookoła mojego domu, tzn Przecław-Ustowo-Kurów-Siadło Górne-Kołbaskowo-Smolęcin-Warnik-Bobolin-Stobno-Przylep-Ostoja-Rajkowo-Przecław. Trasa blisko domu, by w razie deszczu móc szybko wrócić.Zdążyłam dojechać do ronda Hakena, gdy deszcz już całkiem dobrze dał znać o sobie :(
Chwila zastanowienia, co dalej robić, wracać, czy mimo deszczu jechać dalej?
Pojechałam, do Siadła Górnego nie tak daleko, tam najwyżej wrócę do domu.
Ustowo - nie tak dawno był to duży obiekt w opłakanym stanie, dziś...
..."Stary Folwark" zaprasza na wesela i inne uroczystości :)
Taką sieczkarnię pamiętam jeszcze z lat dziecinnych, dziś jest często ozdobą sadów, działek przed domem... .
Kurów - ten, jakże wiekowy budynek, mimo różnych zapewne losów, stoi dumnie i gdyby umiał mówić, niejedną historię by nam opowiedział. Jest zdrowy i silny. Jak się mają do niego nowe zabudowania wybudowane w nowoczesnych technologiach? Nasuwa się jeden wniosek, nie wszystko, co stare jest przestarzałe :)
Aleja kasztanowa za Kurowem
Co też autorka tej fotki miała na myśli...?
Siadło Górne - odnowiony stary dom z "elementem zdobniczym" ;)
Deszcz nie przestaje padać, moje spodnie już przemokły, powoli czuję, jak woda przedostaje się do butów. Postanawiam wracać do domu.
Oczywiście, po około godzinie, deszcz przestał padać :))
Kategoria 2012
- DST 16.79km
- Sprzęt Specjalista od terenu
- Aktywność Jazda na rowerze
Pierwszy rajd Misiaczów i reszty
Niedziela, 12 lutego 2012 · dodano: 13.02.2012 | Komentarze 16
Któregoś dnia na forum RS Misiacz zaproponował trochę inny sposób na aktywność fizyczną, a mianowicie, pieszy rajd po Puszczy Wkrzańskiej.Pomysł przyjęłam z wielką aprobatą i dziś rano, przygotowana do pieszej wycieczki, wyruszyłam rowerkiem do Centrum Szczecina. W biurze zostawiłam rower, a już dalej, dzięki uprzejmości Państwa Misiaczów, dostałam się z nimi, z Gryfem i Bronikiem, samochodem na umówiony punkt zbiórki.
Jakież było nasze miłe zdziwienie, gdy zobaczyliśmy tam dosłownie tłum chętnych do maszerowania po lesie. Było nas razem 16 osób.
Zdjęcie autorstwa sakwiarza
Ruszyliśmy w kierunku Jeziora Głębokiego, dokąd poprowadził nas Misiacz
Zdjecie autorstwa Misiacza
Przed Głębokim krótki postój na grzańca z termosu lub ciepłą herbatkę. Przy takim zimnie należy się rozgrzewka.
W Puszczy mnóstwo ludzi, wszyscy wylegli z domów by odpocząć na świeżym powietrzu.
Humory dopisywały, było miło i sympatycznie. Od Głębokiego przewodnictwo przejął
Siwobrody, to jego rewiry z racji zamieszkiwania w pobliżu.
Zamysłem jego było przeciągniecie nas po wszelkiego rodzaju pułapkach w postaci śliskich nawierzchni oraz głębokich wąwozów.
Przed zaliczeniem sprawności zdobywania wąwozów nasz przewodnik pokazuje nam wielorodzinne drzewo ptasie. Pokazał nam też miejsca, gdzie późnym latem można wybrać się na jeżyny.
Zdjęcie autorstwa sakwiarza
Nadszedł czas na atrakcje, nie myślcie sobie, że Szczecin jest płaski jak stół, tu też można pochodzić po pagórkach
Zdjęcie autorstwa sakwiarza
Zdobywamy szczyty
Zdjęcie autorstwa sakwiarza
Chwila zastanowienia, gdzie dalej się udać... . Siwobrody zamierza poprowadzić nas do Pilchowa, by tam przy ognisku upiec kiełbaski. Tu jednak inicjatywę przejmuje Sierżant Monter, mówiąc, że kiełbaski to w połowie trasy zazwyczaj się piecze, a my dopiero mamy 5 km za sobą. Idziemy dalej, na razie nici z kiełbasek :/
Dobrze, że pozwolili grzańca łyknąć, bo temperatura była, jak to mówi Misiacz, rześka :)
Zdjęcie autorstwa sakwiarza
Co niektórzy myślą sobie - "Może by tak niepostrzeżenie pozostać w tym szałasie, odpocznę sobie troszkę osłonięta od zimna i ewentualnie wiatru..."
Nie ma lekko, Sierżant Monter i reszta układają dalszą trasę, choćby do Nowego Warpna na skróty...
Cóż..., szlaki się pomyliły i na całe szczęście trafiliśmy na miejsce, gdzie spokojnie mogliśmy jednak przystąpić do pieczenia kiełbasek. Panowie zebrali chrust...,
...który dołożyliśmy już do palącego się ogniska. Pieczenie kiełbasek odbyło się w miłej atmosferze.
Po dość długim biesiadowaniu powróciliśmy do miejsca zbiórki, część uczestników odłączyła się po drodze wybierając komunikacje miejską. Ja z Państwem Misiacz, Bronikiem i Gryfem powróciłam do biura, skąd rowerkiem popedałowałam do domu.
Było bardzo sympatycznie, poznałam nowych ludzi, spędziłam aktywnie i przyjemnie czas. Dziękuję Państwu Misiaczom za transport i za kiełbaskę, Siwobrodemu i Sieżantowi Monterowi za atrakcje na trasie i wszystkim uczestnikom za fantastyczny dzień. Do następnego razu :)
Kategoria 2012
- DST 35.30km
- Teren 3.00km
- Sprzęt Specjalista od terenu
- Aktywność Jazda na rowerze
Pogoń za łyżwami i na łyżwach
Sobota, 11 lutego 2012 · dodano: 11.02.2012 | Komentarze 16
A wszystko przez to, że Siwobrody przepowiednie snuje... . Misiacz międzyinnymi futro już zmienił na zimowe, a ja przy -10*C rower wykorzystuję tylko do dojazdu na zimowe sporty, więc rano na moim termometrze -11*C i jak to zapowiedział jasnowidz Siwobrody, czas na łyżwy... . Na niebie szaro i pochmurnie, ale przy takim mrozie, to raczej opadów śniegu nie będzie.Umówiliśmy się z moim kompanem rowerowym przy markecie na Ku Słońcu, by zakupić łyżwy (oczywiście nie dla mnie, ja mam już trochę wiekowe, ale mocno sprawne). Jak to u nas bywa, sezon na łyżwy w sklepie był przed Bożym Narodzeniem, teraz to tylko pomarzyć można. Jeszcze kierunek Turzyn, tam prócz marketu, jest jeszcze sklep sportowy, drogi.., ale może choć łyżwy mają. Zakup udany, czas na wypróbowanie sprzętu. Jedziemy już prościutko na Głębokie.
Słoneczko pięknie świeci..., mnóstwo ludzi spacerowało, jeździło na biegówkach, na sankach, my rowerami, a później na łyżwach... .
Pogoda, jak marzenie :). Słoneczko świeci mocno, czuje się błogie ciepełko w słońcu
Dzisiaj na powietrzu praktycznie cały dziań, najpierw w pogoni za łyżwami, później juz na łyżwach ok. 2 godziny, więc przyszedł czas na powrót. Cielawe, jak jutro będę się czuła, a zapowiada się dłuższa wycieczka na nogach.
Do domu najpierw pojechałam k. poligonu...,
...potem Bezrzecze...
...i dalej ścieżkami rowerowymi przez Taczaka, Europejską...
Przy okazji pogoni za łyżwami zrobiłam dystansik 35 km. Ścieżki rowerowe odśnieżone tylko w niewielkim stopniu, cóż, nasza polska rzeczywistość :). Za to słońce dziś grzało bardzo mocno, aż chciało się być na powietrzu :)
Dzień spędzony bardzo aktywnie i sympatycznie :))
Kategoria 2012
- DST 17.43km
- Sprzęt Specjalista od terenu
- Aktywność Jazda na rowerze
Po cywilnemu do Szczecina
Niedziela, 5 lutego 2012 · dodano: 05.02.2012 | Komentarze 23
Jak już pisałam wpis wcześniej, akumulator odmówił mi posłuszeństwa. Podłączyłam więc wczoraj rzecz martwą do prostownika, celem uzdrowienia go choć na chwilę. Dziś jednak miałam spotkanie z klientką, cóż..., tak się składa, że czasami muszę popracować też w weekendy... :(. Na samą myśl, że musiałabym pojechać autobusem (akumulator jeszcze się uzdrawia, a mrozy nie ustępują)... .Wybieram więc opcję optymalną, nie jestem uzależniona od środków komunikacji miejskiej, co to albo przyjedzie, albo nie..., akumulator mi nie wysiądzie (chyba że właścicielka nie da rady i zamarznie... ;)) i pewnie jeszcze bym kilka powodów znalazła, ale te mi wystarczają, no może jeszcze moja cykloza....
Tak więc wsiadłam na rowerek i kierunek Szczecin...
Chodniki odśnieżone (ścieżka rowerowa też, ta znajduje się po drugiej stronie ulicy, nie lubię nią jeździć, bo jest dużo przejść ze światłami, wolę tę stronę k. cmentarza :))
W biurze zostawiam rower i udaję się na spotkanie. Potem krótka rundka po mieście, oczywiście rowerkiem.
Tzw. Deptak Bogusława. Odnowione kamieniczki pięknie się prezentują. Szczecin pięknieje z dnia na dzień :)
Plac Zgody
Dziś krótko..., zimno... . Ubranie cywilne w taki mróz... to trochę za mało. Niby nie zmarzły mi dłonie, czy stopy ale..., spodnie jeansowe i pod spodem spodnie termoaktywne to nie ten zestaw. Ręce wyciągnięte z rękawic szybko marzną. Na samą myśl nie chce mi się robić fotek :/
Ogródki działkowe przed cmentarzem
Miejmy nadzieję, że zima szybko odpuści :)
Kategoria 2012, Zabytki i historia