Wpisy archiwalne Lipiec, 2011, strona 1 | rowerzystka.bikestats.pl Rowerkiem przez świat...

Rowerzystki


avatar Małgośka mówią mi, a moja ksywka na tym blogu rowerowym to "rowerzystka" z miasteczka Przecław k/Szczecina. Odkąd prowadzę tego bloga przejechałam 14867.64 kilometrów, w tym 1257.25 po piachu i błocie. Moja średnia..., to średnia fotograficzna, jeżdżę raczej turystycznie, by podziwiać piękny świat, robić fotki lub filmy, a potem pokazać to wszystko Wam. Prócz jazdy na rowerze mam jeszcze inne ulubione dyscypliny sportowe jak: taniec, bieganie i wszelkie inne gimnastyki ciała :). Acha, nie pokonuję dystansów powyżej 150 km..., tak..., tak było jeszcze nie tak dawno..., cóż..., czasy się trochę zmieniły i moje możliwości też, ale za to nie dbam o statystki, nie potrzebne mi to ;) Więcej o mnie


linijka


linijka


Moja aktywność

linijka

linijka


Kiedy i ile :)

linijka

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

FoLandy





FoDeszczówkę należy wziąć?

linijka

wakacje 2012Pogoda w Polsce na stronę




Moi ulubieńcy :)

linijka





Zaliczyłam gminy

    Zalicz gmine








FoKto u mnie gości?

linijka





Takie tam statystyki...

linijka

Wykres roczny blog rowerowy rowerzystka.bikestats.pl




FoFotki...

linijka









No popatrz..., kogo tu nie było?

linijka

free counters
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2011

Dystans całkowity:115.43 km (w terenie 6.85 km; 5.93%)
Czas w ruchu:07:29
Średnia prędkość:15.42 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:38.48 km i 2h 29m
Więcej statystyk
  • DST 51.79km
  • Teren 3.00km
  • Czas 03:28
  • VAVG 14.94km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tunia, trzej szaleni bikerzy i ja :)

Niedziela, 31 lipca 2011 · dodano: 31.07.2011 | Komentarze 22

Umówiłam się z Tunią na wycieczkę z rana. Miałam być u niej o 9.00, lecz, jak to już w życiu bywa, byłam później. Pojechałyśmy przez Neurochlitz do Staffelde ścieżką rowerową,...



...która niebawem połączy się z nowym odcinkiem do Pargowa. Jak widać, wylano już warstwę betonu, a na resztę jeszcze poczekamy.




Wszędzie wokół albo budują drogi, albo je remontują. Jest to optymistyczny znak, będzie nam się lepiej jeździło. Droga na most z Mescherin do naszego Gryfina zamknięta, ale jeden starszy jegomość pędzący na składaczku poinformował nas, że można przejechać. My jednak nie sprawdzałyśmy bo nie tędy kierowały nas nasze plany.



Mescherin





Moje ulubione ujęcia - kwiaty spotkane gdzieś po drodze.












To ujęcie zrobione przez Tunię


W Gartz spotkałyśmy się z trójką szalonych bikerów - Z Basią, z Monter61 oraz z Misiaczem, którzy to pędzili na przeciw takim samym szaleńcom jadącym z Czech szlakiem Odra-Nysa. Wjechali ze Szzczecina 28.07.11 i już wracają. Misiacz pomachał im wtedy na pożegnanie, a teraz pędził by ich powitać



Tunia w akcji ;)





Gdyby było gdzie, to byśmy się pasły, ale woda zalała cały nasz wybieg :(





W Gartz skręciłyśmy na Hohenreinkendorf, a dalej na Tantow. Nie obyło się też bez skosztowania gruszek ulęgałek, które właściwie gotowe są do spożycia :)



Po drodze trochę widoków









Nasz dystans dzisiejszy nie najgorszy, mógłby być większy lecz ja musiałam wracać do domu. Dziękuję Ci Tunia za miłą wycieczkę i do następnego razu :)

Kategoria 2011, Kwiaty


  • DST 43.85km
  • Teren 3.85km
  • Czas 02:40
  • VAVG 16.44km/h
  • Sprzęt Łunibajczyk
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tylko zobaczyć, dzie droga prowadzi....

Sobota, 30 lipca 2011 · dodano: 30.07.2011 | Komentarze 12

Wracając z pracy miałam w planach wreszcie wsiąść na rower, oczywiście w wypadku, gdy nie będzie padał deszcz. Ja niestety, albo stety, nie jestem aż tak chora na cyklozę by pedałować z własnej, nieprzymuszonej woli, gdy deszcz zalewa mi oczy i całą resztę. Ale, mimo nieba zaciągniętego bez granic strasznie szarymi chmurami, deszczu nie było. Myślałam co zrobić, jechać, czy pozostać w ciepłym i suchym domku? W końcu wybrałam, przebrałam się w rowerowe ciuszki i pojechałam by sprawdzić, gdzie tak naprawdę wyprowadzi mnie ta nowa droga do Ladentin, z której zawróciłyśmy z Beti tydzień temu.



Pojechałam, jak zresztą mapka wskazuje, przez Warzymice. Tutaj do fotografii zapozowało mi ptactwo domowe, dziobiące trawę gdzieś na tyłach ogrodu przydomowego.





Te krowy nie były tak chętne do pozowania Gdy dojechałam do nich bliżej, wzięły nogi za pas i oddaliły się w bezpieczne miejsce.



A to mój ulubiony kucyk w Smolęcinie, który tu pasie się już od wiosny.



W Smolęcinie bocianów w gnieździe nie zastałam. Chyba już młode same szukają na rozległych polach, zalanych ostatnimi opadami, żab i innych... .
Mam nadzieję, że już nie odleciały...
Kolory wokoło późno-letnie. Ciekawe, jak to z tą jesienią będzie.




Jarzębina już czerwona, a przecież to nie czas, gdy do szkoły dzieci idą i przynoszą na technikę owoce jarzębiny na korale...



Choć kwiaty przy drodze mówią coś innego...





Nawet maki są, trochę smutne i zmoknięte ale...



Deszcz, oczywiście zaczął padać, najpierw leciutko, później coraz lepiej. Założyłam więc kurtkę przeciwdeszczową i buffa, i pojechałam tak jak planowałam nową drogą do Ladentin, potem tam jakimś objazdem, bo droga do Schwemnenz jeszcze nie gotowa. Droga z płyt, ale tak równych, że gdyby nie oczy, które mówiły o płytach, pomyślałabym, że to równiutki jak stół asfalt.



Tutaj doskonałe tereny dla bocianów, ale ich niestety, nie było :(



Jestem sobie krowa z kolczykami, ładnie mi w żółtym, prawda?



Tutaj wyjechałabym w Schwennenz, gdybym nie pojechała objazdem. Ta droga jest jednak zamknięta, zresztą, jak wiele w tych stronach.









A to już droga z Grambow do Lubieszyna. Sąsiadom nie za bardzo podoba się użytkowanie nieoddanych dróg. Doskonale ją zabarykadowali.





I na koniec odrobina optymizmu na jutrzejszy dzień. Chmurki przerzedzają się powoli :), deszczyk już nie pada :))



W drodze powrotnej, już na naszych drogach, jakiś idiota-pędziwiatr blachosmrodem zrobił mi prysznic prosto spod swoich kół. Szkoda, że nie podgrzewana była woda :(
A Warzymicach też nie zastałam bocianów w gnieździe, coś tutaj nie gra...
Pojechałam jeszcze na myjnię opłukać swój rowerek i wróciłam do domu.



Kategoria 2011, Kwiaty


  • Aktywność Jazda na rowerze

Dookoła Europy...

Czwartek, 28 lipca 2011 · dodano: 28.07.2011 | Komentarze 21

Wpis robię celem promocji naszego bikestatowicza flasha. Zamierza on wygrać konkurs Idee Kaffee Challenge, opisany przez niego na naszym forum tutaj i wyruszyć na wyprawę dookoła Europy. Wspomóżmy go i zagłosujmy. Do 17.08.2011, do godz. 12:00 już niedaleko i możemy poświęcić jedną chwilę raz dziennie i zagłosować na kolegę flasha :)))

Miłego głosowania :))))

  • DST 19.79km
  • Czas 01:21
  • VAVG 14.66km/h
  • Sprzęt Łunibajczyk
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miły powrót do rowerowej rzeczywistości

Niedziela, 24 lipca 2011 · dodano: 24.07.2011 | Komentarze 23

Jakiś ten rok przewrotny na każdym kroku. Wczoraj wieczorem Misiacz, poprzez gg zapytał, czy jadę na Rajd MTB dookoła Jeziora Miedwie opisany tutaj przez Misiacza. Kilka dni temu czytałam o tym na RS. Nabrałam chęci i w kilka minut przygotowałam się do wycieczki. Zaplanowałam, że pojadę na miejsce pociągiem, tam wycieczka dookoła Miedwia, a powrót albo pociągiem, jeśli namówiłabym do tej wycieczki moją córcię, albo rowerem, jeśli pojadę sama. Po dłuższej rozmowie i po sprawdzeniu pogody, doszłyśmy do wniosku, że tym razem nie pojedziemy na rajd lecz zwiedzimy nasze bliziutkie okolice bo i ja, i Beti dawno nie jeździłyśmy, więc nie ma co szarżować z dystansem. To była bardzo doskonała decyzja. Ja, po miesięcznej przerwie, niezbyt dobrą mam formę na rowerze.




Właściwie to chciałyśmy sprawdzić nową drogę do naszych sąsiadów, ale niestety, jak to już w tym roku jest w zwyczaju, plany planami, a życie swoje. Nie wzięłyśmy dla Beti paszportu, a na granicy widać było patrol niemiecki więc odpuściłyśmy sobie na dzisiaj. Nasza trasa to Karwowo i tam zboczyłyśmy na wyrobisko, gdzie zrobiłyśmy sobie sesję zdjęciową :)
































Ostatnie opady spowodowały dość duże wyrwy w gruncie



A to efekt naszych spacerów po podmokłym terenie :)Bryyy




Potem pojechałyśmy przez Smolęcin, gdzie do sesji przystąpiły bociany z małymi (które nie są już takie małe)...







...i Barnisław do nowej drogi do sąsiadów za miedzą. Dalej przez Warnik...







...i Będargowo do Warzymic, gdzie znów cyknęłyśmy fotkę parze bocianów (jakoś nie mogę dojrzeć w tym roku potomstwa w tym gnieździe, czyżby go nie było tego roku?)...




Na dzisiaj koniec. Bardzo cieszę się, że moja córcia nabiera chęci do jazdy na rowerze. Dziś po raz pierwszy, po bardzo długich namowach, zdołałam ją namówić na zmianę roweru, wsiadła na mojego starego, ale jeszcze bardzo dobrego Unibika i po paru kilometrach stwierdziła, że swój rower może komuś oddać w prezencie bo już nie wsiądzie na niego :).



Choć dystans malutki to wycieczka bardzo udana :))

Kategoria 2011, Kwiaty


  • Aktywność Jazda na rowerze

Wspomnienia z Częstochowy

Sobota, 16 lipca 2011 · dodano: 24.07.2011 | Komentarze 7

Los tego lata nijak nie zechciał zaakceptować moich planów urlopowo-rowerowych, co zupełnie zmieniło miejsca i sposób spędzenia czasu w czasie urlopu. Tym razem znalazłyśmy się w Częstochowie i oczywiście nierowerowo.


W tle Jasna Góra


dziewczynka z gołębiami i... moja Beti


Ale..., nie po to piszę na bikelogu o pobycie w Częstochowie by się pochwalić. Jedno, co mnie mile zaskoczyło to... ogrom rowerzystów z różnych stron Polski.




Zagadnęłam jednego miłego uczestnika tej wycieczki i okazało się, że jest to pielgrzymka rowerowa na Jasną Górę, już, o ile dobrze pamiętam, V z kolei. :)


Rowerzyści w drodze na Jasną Górę




Ciekawa jestem, czy na bikestats jest ktoś, kto uczestniczył w tej pielgrzymce :)

A to może przyszła bikestatowiczka, powolutku zachęcam ją do rowerowania. Dziś znów udało nam się spędzić nieco czasu razem, jeżdżąc po okolicach. Ale o tym nieco później :), w kolejnym wpisie :)

Kategoria 2011


  • Aktywność Jazda na rowerze

Międzyzdroje

Wtorek, 12 lipca 2011 · dodano: 12.07.2011 | Komentarze 21

Dla wszystkich odwiedzających mój blog w czasie mojego chwilowego nierowerowania, pozdrowienia znad naszego polskiego Bałtyku :)



Coż..., nie jest to szczyt najlepszego wypoczynku ;)



ale za to zachody słońca są przepiękne :)))


Do ułyszenia w drugiej połowie lipca