Wpisy archiwalne Luty, 2013, strona 1 | rowerzystka.bikestats.pl Rowerkiem przez świat...

Rowerzystki


avatar Małgośka mówią mi, a moja ksywka na tym blogu rowerowym to "rowerzystka" z miasteczka Przecław k/Szczecina. Odkąd prowadzę tego bloga przejechałam 14867.64 kilometrów, w tym 1257.25 po piachu i błocie. Moja średnia..., to średnia fotograficzna, jeżdżę raczej turystycznie, by podziwiać piękny świat, robić fotki lub filmy, a potem pokazać to wszystko Wam. Prócz jazdy na rowerze mam jeszcze inne ulubione dyscypliny sportowe jak: taniec, bieganie i wszelkie inne gimnastyki ciała :). Acha, nie pokonuję dystansów powyżej 150 km..., tak..., tak było jeszcze nie tak dawno..., cóż..., czasy się trochę zmieniły i moje możliwości też, ale za to nie dbam o statystki, nie potrzebne mi to ;) Więcej o mnie


linijka


linijka


Moja aktywność

linijka

linijka


Kiedy i ile :)

linijka

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

FoLandy





FoDeszczówkę należy wziąć?

linijka

wakacje 2012Pogoda w Polsce na stronę




Moi ulubieńcy :)

linijka





Zaliczyłam gminy

    Zalicz gmine








FoKto u mnie gości?

linijka





Takie tam statystyki...

linijka

Wykres roczny blog rowerowy rowerzystka.bikestats.pl




FoFotki...

linijka









No popatrz..., kogo tu nie było?

linijka

free counters
Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2013

Dystans całkowity:152.57 km (w terenie 10.00 km; 6.55%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:16.95 km
Więcej statystyk
  • DST 8.30km
  • Aktywność Chodzenie

Auchan z buta

Sobota, 23 lutego 2013 · dodano: 23.04.2013 | Komentarze 3

Wpis na dev.bikestats.pl
W związku z tym, że dojazd komunikacją miejską do Auchana to koszmar, bo na odcinku 4 km muszę się przesiadać, a autobusy jeżdżą z taką częstotliwością, że czas dojazdu to czasami ponad godzina, postanowiłam pójść z buta do tego sklepu. Zakupy nie były ciężkie bo wybrałam się po kołdrę, która okazała się lekka, zapakowana w sprytny pokrowiec z folii.

/2494464
Kategoria 2013, Chodzenie


"Pokonanie granic" i "Jedziemy na miodzie"

Piątek, 15 lutego 2013 · dodano: 16.02.2013 | Komentarze 5

.
.
.
.
Po wczorajszym pokazie slajdów z wyprawy rowerowej na Rugię Edyty i Sławka...,


zdjęcie Wojtka

...zorganizowanego przez Janę z MadBike...,


zdjęcie Wojtka

...który okazał się bardzo ciekawą prezentacją połączoną ze wspomnieniami z wakacji...,


zdjęcie Wojtka zrobione przez Tunię :)

...podreptałam na przystanek k. dworca PKP. Tam okazało się, że mam jeszcze 17 min. do odjazdu autobusu. Poszłam więc na główny hol dworca, by zbytnio nie marznąć, tym bardziej, że w gardle zaczęłam czuć lekkie drapanie.
Patrzę, stoi sobie obładowany sakwiarz w śmiesznej wełnianej czapeczce w żółto-czarne pasy. Pomyślałam sobie "ten to ma zaparcie. Połowa lutego, a on roweruje z sakwami. Oj cykloza ma groźniejsze odmiany...".
Ciekawość mnie jednak ogarnęła wielka, dlaczego własnie o tej porze roku? Podeszłam bliżej i okazało się, że wyprawa ma na celu uświadomienie społeczeństwa, a zwłaszcza rolników, o wpływie naszego szkodliwego działania, na wciąż zmniejszającą się liczebność pszczół. Więcej o tym na stronie Jedziemy na miodzie
Chwilę porozmawialiśmy i każde udało się w swoją stronę.
Ja jeszcze zapodam przepis na naturalny izotonik ze strony Jedziemy na miodzie

Sprawdzony przepis na domowy napój izotoniczny:
1,5 litra wody
3 łyżki stołowe miodu
sok wyciśnięty z jednej cytryny
1/3 łyżeczki soli
Wszystkie składniki mieszamy i gotowe!



Po powrocie wzięłam rowerek i pojechałam do mojego ulubionego sklepu "1001 piw" po doskonałe piwo. Tym razem padło na "Orkiszowe z miodem"
Kategoria 2013


  • DST 31.48km
  • Sprzęt Łunibajczyk
  • Aktywność Jazda na rowerze

...???

Poniedziałek, 11 lutego 2013 · dodano: 11.02.2013 | Komentarze 9

.
.
.
Po­dob­no ma sil­ny cha­rak­ter i łat­wo się nie pod­da­je...
Po­dob­no jest cho­ler­nie wrażli­wa, łat­wo ja zra­nić i zniechęcić...



Można ją dos­trzec w tłumie, a cza­sem minąć w ogóle nie zauważając...



Dla blis­kich i przy­jaciół jest w sta­nie zro­bić pra­wie wszys­tko...
Ma swo­je zda­nie, za­sady i zaz­wyczaj twar­do się ich trzy­ma...
Cho­ciaż...



Zwyk­le szyb­ko poz­na­je się na ludziach, mi­mo to ni­kogo od ra­zu nie skreśla...
Po­pełnia wiele błędów, często ra­ni i pot­ra­fi spra­wić przyk­rość nie zdając sobie z tego sprawy...
Ufa tyl­ko tym, którzy na to zasłużyli...
Sza­nuje tych, którzy sza­nują ją i sa­mych siebie...



Lu­bi wie­dzieć na czym stoi...
Za­myka się w pu­dełku marzeń, gdy jest jej źle...
Cza­sem zacho­wuje się jak do­rosła ko­bieta, a cza­sem jak bezbronna małola­ta...
Każda łza, która spłynęła po jej po­liczku cze­goś ją nau­czyła...
Każda życiowa po­rażka ją wzmoc­niła...



Bu­duje szczęście z małych ra­dości...
Sta­ra się nicze­go w życiu nie żałować, tyl­ko cza­sami jej nie wychodzi...
Ma słomiany za­pał do niektórych rzeczy...

.
.
.
Kategoria 2013


  • DST 26.13km
  • Sprzęt Łunibajczyk
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ludzie są najważniejsi...,

Niedziela, 10 lutego 2013 · dodano: 11.02.2013 | Komentarze 3

.
.



Kategoria 2013


  • DST 8.55km
  • Aktywność Nordic Walking

Do Jaszków na imprezkę

Sobota, 9 lutego 2013 · dodano: 23.04.2013 | Komentarze 2

Wpis na dev.bikestats.pl
Jest sobota, dość ciepło, jak na tę porę roku, więc na imprezkę do Jaszków postanowiłam pójść z... kijkami ;)
Było bardzo wesoło. Wieczór bardzo udany :)
Do domu wróciłam już taksówką :))

/2494464
Kategoria 2013, Nordic Walking


  • DST 4.33km
  • Aktywność Chodzenie

Kolejny dzień ze sporą dozą ruchu

Wtorek, 5 lutego 2013 · dodano: 23.04.2013 | Komentarze 0

Wpis na dev.bikestats.pl
Pieszo na Jana Pawła II, powrót do biura, a potem już do domku.





  • DST 2.87km
  • Aktywność Chodzenie

Pieszo szybciej

Poniedziałek, 4 lutego 2013 · dodano: 23.04.2013 | Komentarze 0

Wpis na dev.bikestats.pl
Po wczorajszym spacerze spodobało mi się komunikacja piesza :)

Kategoria 2013, Chodzenie


  • DST 4.00km
  • Aktywność Chodzenie

Pizza z Misiaczami

Niedziela, 3 lutego 2013 · dodano: 23.04.2013 | Komentarze 0

Wpis na dev.bikestats.pl
W związku z tym, że pojawiała się nowa wersja wielodyscyplinowa powoli uzupełnię mojego bloga w inne aktywności sportowe. Nie zawsze pojawią się w wpisach archiwalnych zdjęcia, ale czasami znajdzie się ślad z aktywności.

Tym razem wybrałam się pizzę z Misiaczami, a powrót uskuteczniłam pieszo :). Było to spotkanie w dowód wdzięczności za pomoc w akcji telefon na przyjaciela. Popołudnie spędziliśmy bardzo sympatycznie.


/2494464
Kategoria 2013, Chodzenie


  • DST 64.34km
  • Teren 10.00km
  • Sprzęt Łunibajczyk
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Najdłuższe" w moim życiu 64 km, zakończone "telefonem do przyjaciela"...

Sobota, 2 lutego 2013 · dodano: 03.02.2013 | Komentarze 17

Ostatnie dwa miesiące były, w moim przypadku, znikomo rowerowe. Nie znaczy to jednak, że spędziłam je przed tv leząc na kanapie. Nie, nie, to nie w moim stylu :). Od Listopada chodzę na treningi tańca, wiec wydawałoby się, że z kondycją jest wszystko ok. Czasu jednak na rower nie starczyło, święta, goście, trochę dodatkowych zajęć związanych z tańcem, jakieś krótkie przeziębienia, potem zalodzone ulice i ścieżki rowerowe... .

Już w piątek wracając z pracy, spojrzałam na forum RS i ucieszyłam się, że będzie okazja dotlenić rowerek.
Prognoza pogody troszkę była niepewna, ale o 10.00 miało już być względnie, tzn prawie bez opadów deszczu. Zapytałam jeszcze "druha drużynowego", czy przygarnie rowerzystkę bez kondycji i uspokojona przygotowałam się do wycieczki.

Rano za oknem deszcz..., cóż..., zobaczymy. Zjadłam porządne śniadanie, przygotowałam kanapki, zrobiłam do termosu herbatkę z miodem i cytryną, a za oknem... deszcz, jednak trochę mniejszy. Wyprowadziłam rower, prawie przestało padać, więc ruszyłam. Umówiłam się, że dołączę w na granicy w Bobolinie. Wróble na drzewach nieźle jazgotały, czyżby zbliżała się wiosna?


Poranna toaleta

Po drodze jednak znów zaczęło padać, a był to taki sobie kapuśniaczek, na tyle intensywny, że po kilkunastu minutach moja kurtka zaczęła nabierać wody.
Między Barnisławiem, a Warnikiem doszłam do wniosku, że to bez sensu. Wycieczka długa, a nic gorszego niż przesiąknięte od deszczu ubranie. Do tego coraz bardziej intensywny wiatr. Wysłałam sms-a, że dziś jednak odpuszczam, robię rundkę dookoła komina i wracam do domu.

O ironio!!! Przestało padać... . Przez Ladenthin postanowiłam dojechać do Schwennenz, a potem..., ech zobaczymy.


Słynna już droga z Warnik do Ladenthin, z podgrzewanym asfaltem u sąsiadów ;)


Gdyby jeszcze trochę słońca...


Jeszcze nie sądziłam, że tego typu nawierzchnia, ale drogi, będzie mi dziś towarzyszyć ;)

Tymczasem powolutku turlałam się do przodu


Nawierzchnia z płyt betonowych równiejsza niż niejeden asfalt.

Troszkę się przejaśniało, była nadzieja, że nie będzie na razie deszczu. Szkoda dnia. Postanowiłam skierować się na Krackow, którędy też wiodła trasa planowanej wycieczki. Jeśli spotkam uczestników na drodze, znak, że jednak powinnam jechać. Los zasądzi.

Przed samym Krackow spotkaliśmy się... :)). Monter, Yogi, Jaszek, Bronik, Pandi i Peio, no i ja płeć słabsza.


Krackow

Było ciepło, bezdeszczowo ale i mocno wietrznie. Kilka podjazdów pod silny wiatr szybko mnie osłabiły. Już w jednej czwartej drogi z Krackow do Hammelstall dopadł mnie pierwszy kryzys. Pierwszy i jedyny, który nie opuścił mnie do końca wycieczki. Bolały mnie mięśnie nóg. Nie pomogła dawka czekolady, nie pomógł masaż, tak po prostu nie miałam sił pedałować.

Panowie cierpliwie znosili moją niedyspozycję







Zbliżamy się do Bagemuhl





Jeszcze tylko ok. 10 km i będziemy u celu, a ja już się zastanawiam, jak wrócę do domu.


Domek dla os jakoś dziwnie nikomu nie przeszkadza...

Bronik cierpliwy do granic wytrzymałości towarzyszy mi na tyłach wycieczki



Jesteśmy u celu



Megalityczny grób w Hammelstall

Tutaj robimy dłuższy odpoczynek, pozwalamy sobie na posiłek, jakieś fotki... .






Fotka Jaszka

Nie spodobało się to Władcy Megalitów, bo dopiero w drodze powrotnej doświadczyliśmy, co to są trudy wycieczki rowerowej.

Ruszyliśmy w drogę powrotną. Brussow





Monter widząc moją sprawność fizyczną, zaproponował krótszą drogę, ale nie spodziewał się, że będzie w takim stanie.



Chciał skrócić drogę, nie znaleźliśmy jednak drogi do śluzy i postanowiliśmy wrócić. Nadłożyliśmy jednak drogi, a do tego teren ciężki. Coraz intensywniej myślałam o teleportacji. Że też doszli do klonowania, a teleportację odstawili na później, nie mogło byś odwrotnie. Po co komu taka druga słaba rowerzystka?

Ta mina mówi dokładnie o moim stanie ducha. Moje ciało całe drżało ze zmęczenia, nogi były miękkie jak wata...



Postanowiłam wykonać telefon do przyjaciela. Pierwszy do Misiacza, on jednak nie odbierał. Drugi do Foxików, zapomniałam jednak, że pojechali na narty. Cóż było robić. Ruszyliśmy dalej. Jednak w Menkin odezwał się Misiacz, nie miał jednak zamontowanego bagażnika na dachu, krótki namysł i obiecał, że przyjedzie po mnie. Umówiliśmy się w Locknitz. Teraz tylko dopczołgać cię do celu. Panowi pognali na przód, na straży przy mnie pozostał Jaszek, razem toczyliśmy się do przodu. On też już miał dosyć, tak jak ja miał długą przerwę w rowerowaniu.
Silny wiatr wciąż nam towarzyszył, zaczął zacinać śnieg z deszczem. W końcu dojechaliśmy do Netto w Locknitz. Tutaj drobne zakupy, chwila odpoczynku i panowie ruszyli do domu. Zaczęło się powoli ściemniać, a przed nimi jeszcze ok. 25-30 km. Ja pozostałam w Netto oczekując na Misiaczów.
Jak się później okazało,klątwa Władcy Megalitów nie opuściła jeszcze panów, Jaszek i chyba Pandi złapali gumy, klejenie jakoś mało pomogło i co rusz trzeba było dopompowywać koło. Bronikowi przestały działać hamulce, więc pod koniec hamował butami, a co jeszcze tam się działo to zapewne przeczytacie ich w relacjach.

Ja, dzięki Misiaczom, spokojnie dojechałam do domu, za co im gorąco dziękuję.


Ale tak reagują dobrzy ludzie :)

Dziękuję uczestnikom wycieczki za cierpliwość i opiekę. Ale to już tak jakoś jest, że rowerzysci to normalni ludzie :). Ta wycieczka na długo pozostanie w pamięci :))


/2494464