2012, strona 3 | rowerzystka.bikestats.pl Rowerkiem przez świat...

Rowerzystki


avatar Małgośka mówią mi, a moja ksywka na tym blogu rowerowym to "rowerzystka" z miasteczka Przecław k/Szczecina. Odkąd prowadzę tego bloga przejechałam 14867.64 kilometrów, w tym 1257.25 po piachu i błocie. Moja średnia..., to średnia fotograficzna, jeżdżę raczej turystycznie, by podziwiać piękny świat, robić fotki lub filmy, a potem pokazać to wszystko Wam. Prócz jazdy na rowerze mam jeszcze inne ulubione dyscypliny sportowe jak: taniec, bieganie i wszelkie inne gimnastyki ciała :). Acha, nie pokonuję dystansów powyżej 150 km..., tak..., tak było jeszcze nie tak dawno..., cóż..., czasy się trochę zmieniły i moje możliwości też, ale za to nie dbam o statystki, nie potrzebne mi to ;) Więcej o mnie


linijka


linijka


Moja aktywność

linijka

linijka


Kiedy i ile :)

linijka

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

FoLandy





FoDeszczówkę należy wziąć?

linijka

wakacje 2012Pogoda w Polsce na stronę




Moi ulubieńcy :)

linijka





Zaliczyłam gminy

    Zalicz gmine








FoKto u mnie gości?

linijka





Takie tam statystyki...

linijka

Wykres roczny blog rowerowy rowerzystka.bikestats.pl




FoFotki...

linijka









No popatrz..., kogo tu nie było?

linijka

free counters
Wpisy archiwalne w kategorii

2012

Dystans całkowity:6820.27 km (w terenie 436.17 km; 6.40%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:124
Średnio na aktywność:55.00 km
Więcej statystyk
  • DST 7.91km
  • Sprzęt Agnes
  • Aktywność Jazda na rowerze

Żółte na podobieństwo gorącego słońca...

Czwartek, 13 września 2012 · dodano: 15.09.2012 | Komentarze 7

Mój wzrok pożera
piękne ogrody
z żółtymi kwiatami
bo to Świat przyrody
Świat cudnej urody




Kategoria 2012, Kwiaty


  • DST 8.81km
  • Sprzęt Agnes
  • Aktywność Jazda na rowerze

Słowik jej śpiewa piosenki co dzień...

Środa, 12 września 2012 · dodano: 15.09.2012 | Komentarze 3

Piękna, powabna…, czasem kapryśna,
czasami tańczy z wiatrem i deszczem...




Zazwyczaj pięknym pąsem czaruje,
czasem rubiny komuś daruje….


Kategoria Kwiaty, 2012


  • DST 153.24km
  • Teren 5.00km
  • Sprzęt Agnes
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przygarnięta pod łapy Misiaczy...

Niedziela, 9 września 2012 · dodano: 14.09.2012 | Komentarze 11

Plany były..., jak zresztą zawsze, ...inne.
Niebawem wyjazd na maraton do Tczewa. W planach miałam taki sobie dłuższy trening ok. 180 km. Osoby, które miałyby mi towarzyszyć w wycieczce, tym razem nie mogły jechać, na miejsce zbiórki przyjechali jednak Misiacze, którzy planowali jechać bardziej na północ. Z reguły nie lubię jeździć sama, więc zapytałam, czy nie zechcieliby mnie przygarnąć pod swoje łapy? Zgodzili się :)
Początek wycieczki w lekkiej mgle...,



...która na pajęczynach pozostawia krople wody



Uradzaj pająków....



Wszędzie pajęczyny...



W drodze do Torgelow mijamy Rothenklempenow i jego zabytkowe już, zabudownia







Jedziemy sobie ścieżką przez las...



W Koblentz mauzoleum rodziny von Eickstedt... .



...jest zamknięte



Oglądamy cmentarz...













Na chwilkę zaglądamy nad Haussee...



...i ruszamy do Krugsdorf, gdzie odbywają się jakieś zawody sterowanych samolotów. Niestety, nie udało mi się zrobić fotki tych latających maszyn, były za daleko.



;)



Wzdłuż ścieżki rowerowej do Torgelow...



Państwo Misiaczowie



Mijamy wioskę słowiańska w Torgelow...



...oraz rzekę Uecker...,





...nad którą zatrzymujemy się już na kolejny dziś popasik, tym razem połączony degustacją doskonałego izotoniku



Takich legendarnych już motocykli u sąsiadów jest mnogo



Jedziemy dalej, na ścieżce leży sobie ten oto jegomość. Paweł przenosi go w bezpieczne miejsce...



W drodze do Ueckermuende...









Świat nie musi być ponury...





Ueckermuende...



Tutaj kolejny popasik u Turka...





Czas na nas. Trafiamy na podniesienie mostu na rzece Uecker...



Czworonożny w kapoku...



Pan Samochodzik...



Brzydkie Kaczątka...



Nasz ulubiony punkt widokowy mijamy tym razem...



;)



Z Rieth jedziemy...



...ścieżka szutrową...





...utworzoną na nasypie byłej kolejki wąskotorowej...



Potem już kierunek Dobieszczyn, Głębokie, Szczecin.



Przy Jeziorku Słonecznym żegnamy się. Wycieczka super w świetnym towarzystwie, w równym tempie, bez niepotrzebnych zrywów.
Dziękuję za przygarnięcie :)


Kategoria 2012


  • DST 55.59km
  • Sprzęt Agnes
  • Aktywność Jazda na rowerze

Buszowanie po sklepach rowerowych zakończone wycieczką z Basią Misiaczową

Sobota, 8 września 2012 · dodano: 10.09.2012 | Komentarze 10

Na portalach pogodowych zapowiadany był na dzisiejszy dzień deszcz. Powinnam jednak przewidzieć, że będzie inaczej, bo przecież ostatnio nic się nie sprawdza z tych zapowiedzi. Przezornie jednak postanowiłam pojeździć po bliskiej okolicy. Wybrałam się na rekonesans po sklepach rowerowych. Planuję zakupić błotniki do Agnes oraz pedały spd. Wcześniej jednak poszperałam na allegro, by zorientować się w cenach. Nie wiem skąd się biorą takie różnice cenowe. Pomińmy błotniki, bo te mogą być różnych firm znanych i tych mniej znanych. Ale pedały spd Shimano M 520 - jeden model, a cena różni się znacznie. W szczecińskich sklepach ten model pedałów z blokami kosztuje 119zł plus nakładka na pedał ok. 50zł, zaś na allegro cały komplet z nakładką,oraz z wysyłką 115,50zł... . Po za sklepem, od sprzedających indywidualnych, którzy z jakichkolwiek innych przyczyn wystawiają nowe pedały, cena potrafi być jeszcze niższa, ale w tym wypadku się nie dziwię.

Kilka fotek


Platany


Galeria Kaskada


Przy nowym biurowcu, który tu wyrósł w ostatnim czasie, Brama Portowa wygląda bardzo skromnie, jest jakaś taka smutna.

Potem pojechałam do biura, by troszkę popracować. W międzyczasie Misiacz przysłał sms-a, że Basia wybiera się kijki i szuka towarzyszki. Suma summarum skończyło się na pętelce rowerowej.





Na polach gruntowne sprzątanie



Schyłek lata



Jeszcze zajrzałyśmy na Szmaragdowe Jeziorko...



...i w Warzymicach rozstałyśmy się.
To była intensywnie spędzona sobota.
Kategoria 2012


  • DST 82.35km
  • Sprzęt Łunibajczyk
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dziś nie było szansy na zaspanie ;)

Niedziela, 2 września 2012 · dodano: 10.09.2012 | Komentarze 11

Obudziłam się bardzo wcześnie, a to za sprawą rannych ptaszków, którzy nie mogli dospać choćby do 9.00 :(
Wyjrzałam na zewnątrz, a tam świat spowity mgłą wygląda bajecznie.



Na iglakach pajęczyna oblepiona drobnymi kropelkami...,



...podobna z daleka do waty cukrowej porozkładanej na gałązkach.



Jest cicho i pięknie...



Wracam jeszcze na chwilę do namiotu. Mam nadzieję na małą drzemkę. Nic z tego, Panowie obudzili się już na dobre, nici ze spania, trzeba wstawać. Mgła powoli podnosi się do góry, czekamy cierpliwie, aż wyschną namioty.



Wyruszamy około 11.00.




Bliźniaki-trojaki przy drodze

Najpierw wspinamy się długo pod górę, by następnie mocną stromizną zjechać do Zatoni Dolnej, w drugą stroną podjazd były pewnie nie do pokonania.


Widoki były znakomite


Domeczek


Wzdłuż Odry

W Krajniku Dolnym ostatnie zakupy i ponownie wracamy na niemieckie ścieżki.

Schwedt


Najstarszy Kościół Ewangelicki


Agresywny cień...


Kamieniczki, które lubię...


Sąd Rejonowy w Schwedt


Fabryka mydła (więcej tutaj)


Krzysiek sprawdza zawartość wody w wodzie


W oddali Francuski Kościół Reformowany

Żegnamy Schwedt.


Czyżby było święto tabaki???


Baba i dziad...


Gotycki kościół murowany w Kunow


Czas na wspólną fotkę

I najwyższa pora na nią póki wyglądamy żwawo. Już niebawem zaczną się terenowe niespodzianki...


troszkę płyt...


...oraz troszkę polnych ścieżek.


W końcu rozwinęli asfalcik...


Jak to mówią rowerzyści - widoczek


I jeszcze jeden...


I kolejny..., ale ten już w pobliżu domu.

Podsumowując - było bardzo sympatycznie. Szkoda tylko, że sezon na nocleg pod namiotem już się kończy. Jakoś za szybko mija ten czas...
Kategoria 2012, 2012-sakwy


  • DST 110.94km
  • Sprzęt Łunibajczyk
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zaspać na wycieczkę????

Sobota, 1 września 2012 · dodano: 06.09.2012 | Komentarze 14

Otwieram oczy, szukam myślami swojego planu na dzisiejszy dzień. Właśnie, co to dziś mamy??? Sobota... . Która to godzina? 6.45...... . Co robią te sakwy na środku pokoju? Czy ja nie miałam być już na dworcu? Ogarnęła mnie w tym momencie całkowita bezsilność, miała być dwudniowa wycieczka, wszyscy już kupują bilety, a ja..., ja siedzę na łóżku i jestem wściekła. Zaspałam!!!!! A przecież na codzień nie zdarza mi się to. Na dworzec 8 km... . Ech... . Dzwonię do Yogiego, niech nie czekają... . Po drugiej stronie eteru słyszę - przyjedziesz następnym, dogonisz nas. Będziemy trochę w Kostrzynie zwiedzać, a potem jeszcze po niemieckiej stronie... . Damy radę :)
Cóż było robić, ubrałam się, przejrzałam jeszcze raz planowaną trasę, przyszykowałam kanapki i pojechałam na dworzec. Następny pociąg był dwie godziny później. Tym razem spokojnie zdążyłam :))



Podróż umilał mi, trochę starszy ode mnie rowerzysta, który wyruszył z okolic Zgorzelca i dojechał do Nowego Warpna. Opowiadał o swej podróży rowerkiem po polskich drogach, bo obawiał się jechać samotnie po niemieckiej stronie.

W Kostrzynie szybkie, telefoniczne ustalenia, gdzie mam jechać. Okazało się, że wszyscy już zdążyli zwiedzić miasto, zrobić zakupy oraz poszperać na pchlim targu :). Teraz pojechali do fortu w Gorgast i tam będą na mnie czekać. Jak dojechałam na miejsce, wszyscy jeszcze zwiedzali fort, jedynie Krzysiek dyżurował przy rowerkach.

Dalej już zygzakiem (nie mylić z izotonicznym upojeniem)...



...pojechaliśmy razem...







...zwiedzić niemieckie wioseczki leżące nieopodal szlaku Odra-Nysa.

W sumie to nie było nic ciekawego po drodze. Trochę pól, zwyczajne wioseczki niemieckie, ot..., typowy krajobraz płaskich terenów Niemiec.

krowy jakieś wyblaknięte...

koń w garażu...

słonecznik niezbyt słoneczny...

pług na emeryturze

dzwonnica i plebania jest, ale gdzie się podział kościół???

w niebieskim mi do komina...

zabrakło szat...


te same korzenie, lecz nie ten sam los...

w siną dal...

któż zgotował mi ten los, kormorany, czy też może woda uzdatniona inaczej...

Arka Noego...

gęsiego Kochani, gęsiego...

nie obyło się baz skrótów (tym razem nie monterowe)




nie dość, że bałamutnik, to jeszcze bezwstydnik...


trochę zabytków





rybak i...


...ryba (nie wygląda na złotą)


a mogłoby być tak blisko do Siekierek...

Dzień chyli się już powoli ku zachodowi. Czas pomyśleć o noclegu, a tu jeszcze trzeba zrobić jakieś małe zakupy po polskiej stronie. Dość sporo czasu spędziliśmy na postojach.



Planowany postój to okolice Piaska, gdzie dojechaliśmy już w ostatniej chwili przed zmrokiem. Teraz szybko robić namioty i można spokojnie posiedzieć. Później okazało się, że księżyc w pełni i doskonale nam przyświecał.
Noc niezbyt gorąca, ale nie było najgorzej. Trochę posiedzieliśmy przy izotonikach. Nieopodal "wędkarze" trochę dokazywali, ale poszli też w końcu spać.
Nad ranem mgła szczelnie otuliła nasze obozowisko.

Kategoria 2012, 2012-sakwy


  • DST 20.44km
  • Sprzęt Agnes
  • Aktywność Jazda na rowerze

Masa Kulturalna

Piątek, 31 sierpnia 2012 · dodano: 05.09.2012 | Komentarze 7

Kolejna masa krytyczna...,





...tym razem Szczeciński Inkubator Kultury zaprosił do wspólnego świętowania, a organizator masy - Rowerowy Szczecin poprowadził rowerzystów przez miasto wzdłuż szlaku "Niezwykłych szczecinian i ich kamienic".

Kamienic nie fotografowałam, bo dużą ich ilość, można znaleźć na moim blogu

Trasa prowadziła przez pl. Lotników - Jagiellońska - Śląska - Obrońców Stalingradu - pl. Zgody - Wojska Polskiego - pl. Zwycięstwa - Kopernika - Łokietka - Bogusława X - Małkowskiego - Królowej Jadwigi - Krzywoustego - pl. Kościuszki - Piastów - Jagiellońska - Bolesława Śmiałego - Ściegiennego - Bohaterów Warszawy - 5-go lipca - pl. Szarych Szeregów - Piłsudskiego - pl. Odrodzenia - pl. Grunwaldzki - Jana Pawła II - pl. Lotników - Mazurska - Śląska - Wielkopolska - pl. Szarych Szeregów - Wojska Polskiego - Mickiewicza - Wawrzyniaka - Królowej Korony Polskiej - Wojska Polskiego.

Przejazd zakończył się w ogrodzie Szczecińskiego Inkubatora Kultury, gdzie czekał kwartet smyczkowy Baltic Neopolis Orchestra. Kolejną niespodzianką było pieczenie kiełbasek przy ognisku.



W ogrodzie można było spotkać Wielonarodowy Korpus Północno-Wschodni, który przekonywał, że w wojsku nie jest tak źle.



Na wszystkich uczestników czekał urodzinowy tort.



Powrót do domu już po zachodzie słońca.



Agnes spisuje się wspaniale. Mam wrażenie, że rowerek jeździ sam ;)
Kategoria 2012, Masa Krytyczna


  • DST 9.64km
  • Sprzęt Agnes
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwsza wspólna podróż w kroplach deszczu

Wtorek, 28 sierpnia 2012 · dodano: 28.08.2012 | Komentarze 22



Mam nadzieję, że taki stan pogodowy szybko opuści nas :)
Kategoria 2012


  • DST 88.37km
  • Sprzęt Łunibajczyk
  • Aktywność Jazda na rowerze

V Ogólnopolski Zlot Rowerów Poziomych...

Sobota, 25 sierpnia 2012 · dodano: 28.08.2012 | Komentarze 16

...tym razem odbył się w Szczecinie.



Od czwartku gorące przygotowania, wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Kilka osób pomaga Tomaszowi w organizacji tego przedsięwzięcia. Przyjechało do nas około 50 miłośników tych nietypowych rowerów. W zlocie biorą udział także rodziny z dziećmi. Dla mnie to nowe doświadczenie, poznaję ludzi zarażonych wspólną pasją, ale inną niż my rowerzyści tzw. "zwyczajni", łączy ich wielka pasja budowania poziomych rowerów. Każdy rower jest inny, zastosowane są inne rozwiązania, inna budowa... .

Popatrzcie sami:





























O 9.00 rano zaplanowany start na dwie pętle, jedna ok 59 km, zaś druga trochę dłuższa - 92 km. Pierwszy etap jednak jedziemy wspólnie, dopiero w Lebehn, w Niemczech trasy się rozchodzą. Jadę jako opiekun wspomagający na krótszej trasie.

Pierwszy postój w Dobrej





Cały czas panowie wymieniają się doświadczeniami



Humory dopisują



Geometrii dziwnej cd ;)



Z wielkim zaciekawieniem obserwowałam uczestników.















Po wycieczce, w czasie której uczestnicy zlotu zwiedzili bliskie okolice Niemiec, nasze obrzeże Szczecina oraz kilka atrakcji w samym mieście, obiadokolacja, a później ognisko na Arkonce.

Poniżej skrótowy mix z całej soboty...



...oraz więcej zdjęć


Miło było Was poznać :)



Kategoria 2012


  • DST 83.89km
  • Sprzęt Łunibajczyk
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzisiejszy upał mnie wykończył...

Niedziela, 19 sierpnia 2012 · dodano: 19.08.2012 | Komentarze 15

Lubię ciepło i zazwyczaj tak zawsze było, że w upały bardzo dobrze się czułam.
Korzystając z dobrych prognoz na dzisiejszy dzień, umówiłam się z Marzenką...



...i Robertem...



...z RS na wycieczkę do Krugsdorf, nad jezioro Kiessee, które to powstało po żwirowni.



Umówiliśmy się o 10.00 w Lubieszynie i już razem w trójkę popedałowaliśmy bocznymi drogami do Krugsdorf.
Jechało się wyśmienicie, wiaterek nie za mocny, do tego wiał sobie ładnie w plecy. Na niebie ani jednej chmurki, temperatura nie była o tej porze jeszcze za wysoka.
Nad jeziorkiem całkiem spokojnie, mało ludzi. Po przeciwnej stronie jeziora widać plażę...



Tam spędziliśmy miło czas. My kobiety, moczyłyśmy sobie nogi wystawiając swoje ciała do słoneczka, Robert zaś oddał się przyjemności nurkowania. Woda czyściutka, pod brzeg podpływały ryby.



Po godz. 13.00 małe plażyczki rozmieszczone co kilkanaście metrów, powoli zapełniały się tubylcami, zaczęło być gwarno.
W okolicach 13.30 ruszyliśmy w drogę powrotną. Powietrze było mocno nagrzane, dodatkowo wiatr utrudniał jazdę. Moje serce ledwo co zipało, byłam słaba jak mucha. W bidonie picie ciepłe jak zupa nie pomagało. W powolnym tempie dojechaliśmy do Locknitz, tam butelka porządnie schłodzonej wody przywróciła mój organizm do równowagi. Już dawno tak kiepsko nie znosiłam upałów. Chwilę posiedzieliśmy i ruszyliśmy dalej. Na skrzyżowaniu do jeziora Löcknitzer See rozstaliśmy się. Marzenka z Robertem pomknęli do Lubieszyna, ja zaś wzdłuż drogi koło jeziora...,



...a dalej przez Ramin i Sonnenberg powlokłam się do domu.



Tegoroczna, jesienna aura w czasie lata, spowodowała zaburzenia w moim organizmie. Już nie lubię upałów... :(

Kategoria 2012