Rowerzystki
linijka
FoLandy
FoDeszczówkę należy wziąć?
linijka
Moje rumaki :)
linijka
FoKto u mnie gości?
linijka
Takie tam statystyki...
linijka

FoFotki...
linijka
To było...
linijka
- 2014, Marzec16 - 35
- 2014, Luty27 - 57
- 2013, Czerwiec16 - 31
- 2013, Maj7 - 55
- 2013, Kwiecień12 - 117
- 2013, Marzec6 - 43
- 2013, Luty9 - 39
- 2013, Styczeń2 - 7
- 2012, Grudzień2 - 22
- 2012, Listopad2 - 33
- 2012, Październik13 - 140
- 2012, Wrzesień9 - 96
- 2012, Sierpień8 - 136
- 2012, Lipiec14 - 162
- 2012, Czerwiec11 - 203
- 2012, Maj23 - 297
- 2012, Kwiecień11 - 196
- 2012, Marzec15 - 262
- 2012, Luty11 - 182
- 2012, Styczeń8 - 168
- 2011, Grudzień15 - 259
- 2011, Listopad10 - 191
- 2011, Październik18 - 202
- 2011, Wrzesień11 - 179
- 2011, Sierpień10 - 144
- 2011, Lipiec6 - 106
- 2011, Czerwiec10 - 116
- 2011, Maj16 - 173
- 2011, Kwiecień14 - 43
- 2011, Marzec8 - 48
- 2011, Luty4 - 8
- 2010, Sierpień7 - 13
- 2010, Czerwiec2 - 0
- 2009, Październik1 - 0
- 2009, Sierpień5 - 0
- 2009, Lipiec1 - 0
- 2009, Czerwiec2 - 0
- 2009, Kwiecień1 - 0
No popatrz..., kogo tu nie było?
linijka
Wpisy archiwalne w kategorii
Kwiaty
Dystans całkowity: | 1598.07 km (w terenie 63.85 km; 4.00%) |
Czas w ruchu: | 33:50 |
Średnia prędkość: | 15.36 km/h |
Maksymalna prędkość: | 49.36 km/h |
Suma kalorii: | 2813 kcal |
Liczba aktywności: | 58 |
Średnio na aktywność: | 27.55 km i 2h 36m |
Więcej statystyk |
- DST 51.79km
- Teren 3.00km
- Czas 03:28
- VAVG 14.94km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Tunia, trzej szaleni bikerzy i ja :)
Niedziela, 31 lipca 2011 · dodano: 31.07.2011 | Komentarze 22
Umówiłam się z Tunią na wycieczkę z rana. Miałam być u niej o 9.00, lecz, jak to już w życiu bywa, byłam później. Pojechałyśmy przez Neurochlitz do Staffelde ścieżką rowerową,...
...która niebawem połączy się z nowym odcinkiem do Pargowa. Jak widać, wylano już warstwę betonu, a na resztę jeszcze poczekamy.

Wszędzie wokół albo budują drogi, albo je remontują. Jest to optymistyczny znak, będzie nam się lepiej jeździło. Droga na most z Mescherin do naszego Gryfina zamknięta, ale jeden starszy jegomość pędzący na składaczku poinformował nas, że można przejechać. My jednak nie sprawdzałyśmy bo nie tędy kierowały nas nasze plany.

Mescherin


Moje ulubione ujęcia - kwiaty spotkane gdzieś po drodze.






To ujęcie zrobione przez Tunię
W Gartz spotkałyśmy się z trójką szalonych bikerów - Z Basią, z Monter61 oraz z Misiaczem, którzy to pędzili na przeciw takim samym szaleńcom jadącym z Czech szlakiem Odra-Nysa. Wjechali ze Szzczecina 28.07.11 i już wracają. Misiacz pomachał im wtedy na pożegnanie, a teraz pędził by ich powitać

Tunia w akcji ;)


Gdyby było gdzie, to byśmy się pasły, ale woda zalała cały nasz wybieg :(


W Gartz skręciłyśmy na Hohenreinkendorf, a dalej na Tantow. Nie obyło się też bez skosztowania gruszek ulęgałek, które właściwie gotowe są do spożycia :)

Po drodze trochę widoków




Nasz dystans dzisiejszy nie najgorszy, mógłby być większy lecz ja musiałam wracać do domu. Dziękuję Ci Tunia za miłą wycieczkę i do następnego razu :)
- DST 43.85km
- Teren 3.85km
- Czas 02:40
- VAVG 16.44km/h
- Sprzęt Łunibajczyk
- Aktywność Jazda na rowerze
Tylko zobaczyć, dzie droga prowadzi....
Sobota, 30 lipca 2011 · dodano: 30.07.2011 | Komentarze 12
Wracając z pracy miałam w planach wreszcie wsiąść na rower, oczywiście w wypadku, gdy nie będzie padał deszcz. Ja niestety, albo stety, nie jestem aż tak chora na cyklozę by pedałować z własnej, nieprzymuszonej woli, gdy deszcz zalewa mi oczy i całą resztę. Ale, mimo nieba zaciągniętego bez granic strasznie szarymi chmurami, deszczu nie było. Myślałam co zrobić, jechać, czy pozostać w ciepłym i suchym domku? W końcu wybrałam, przebrałam się w rowerowe ciuszki i pojechałam by sprawdzić, gdzie tak naprawdę wyprowadzi mnie ta nowa droga do Ladentin, z której zawróciłyśmy z Beti tydzień temu.
Pojechałam, jak zresztą mapka wskazuje, przez Warzymice. Tutaj do fotografii zapozowało mi ptactwo domowe, dziobiące trawę gdzieś na tyłach ogrodu przydomowego.


Te krowy nie były tak chętne do pozowania Gdy dojechałam do nich bliżej, wzięły nogi za pas i oddaliły się w bezpieczne miejsce.

A to mój ulubiony kucyk w Smolęcinie, który tu pasie się już od wiosny.

W Smolęcinie bocianów w gnieździe nie zastałam. Chyba już młode same szukają na rozległych polach, zalanych ostatnimi opadami, żab i innych... .
Mam nadzieję, że już nie odleciały...
Kolory wokoło późno-letnie. Ciekawe, jak to z tą jesienią będzie.

Jarzębina już czerwona, a przecież to nie czas, gdy do szkoły dzieci idą i przynoszą na technikę owoce jarzębiny na korale...

Choć kwiaty przy drodze mówią coś innego...


Nawet maki są, trochę smutne i zmoknięte ale...

Deszcz, oczywiście zaczął padać, najpierw leciutko, później coraz lepiej. Założyłam więc kurtkę przeciwdeszczową i buffa, i pojechałam tak jak planowałam nową drogą do Ladentin, potem tam jakimś objazdem, bo droga do Schwemnenz jeszcze nie gotowa. Droga z płyt, ale tak równych, że gdyby nie oczy, które mówiły o płytach, pomyślałabym, że to równiutki jak stół asfalt.

Tutaj doskonałe tereny dla bocianów, ale ich niestety, nie było :(

Jestem sobie krowa z kolczykami, ładnie mi w żółtym, prawda?

Tutaj wyjechałabym w Schwennenz, gdybym nie pojechała objazdem. Ta droga jest jednak zamknięta, zresztą, jak wiele w tych stronach.




A to już droga z Grambow do Lubieszyna. Sąsiadom nie za bardzo podoba się użytkowanie nieoddanych dróg. Doskonale ją zabarykadowali.


I na koniec odrobina optymizmu na jutrzejszy dzień. Chmurki przerzedzają się powoli :), deszczyk już nie pada :))

W drodze powrotnej, już na naszych drogach, jakiś idiota-pędziwiatr blachosmrodem zrobił mi prysznic prosto spod swoich kół. Szkoda, że nie podgrzewana była woda :(
A Warzymicach też nie zastałam bocianów w gnieździe, coś tutaj nie gra...
Pojechałam jeszcze na myjnię opłukać swój rowerek i wróciłam do domu.
- DST 19.79km
- Czas 01:21
- VAVG 14.66km/h
- Sprzęt Łunibajczyk
- Aktywność Jazda na rowerze
Miły powrót do rowerowej rzeczywistości
Niedziela, 24 lipca 2011 · dodano: 24.07.2011 | Komentarze 23
Jakiś ten rok przewrotny na każdym kroku. Wczoraj wieczorem Misiacz, poprzez gg zapytał, czy jadę na Rajd MTB dookoła Jeziora Miedwie opisany tutaj przez Misiacza. Kilka dni temu czytałam o tym na RS. Nabrałam chęci i w kilka minut przygotowałam się do wycieczki. Zaplanowałam, że pojadę na miejsce pociągiem, tam wycieczka dookoła Miedwia, a powrót albo pociągiem, jeśli namówiłabym do tej wycieczki moją córcię, albo rowerem, jeśli pojadę sama. Po dłuższej rozmowie i po sprawdzeniu pogody, doszłyśmy do wniosku, że tym razem nie pojedziemy na rajd lecz zwiedzimy nasze bliziutkie okolice bo i ja, i Beti dawno nie jeździłyśmy, więc nie ma co szarżować z dystansem. To była bardzo doskonała decyzja. Ja, po miesięcznej przerwie, niezbyt dobrą mam formę na rowerze.Właściwie to chciałyśmy sprawdzić nową drogę do naszych sąsiadów, ale niestety, jak to już w tym roku jest w zwyczaju, plany planami, a życie swoje. Nie wzięłyśmy dla Beti paszportu, a na granicy widać było patrol niemiecki więc odpuściłyśmy sobie na dzisiaj. Nasza trasa to Karwowo i tam zboczyłyśmy na wyrobisko, gdzie zrobiłyśmy sobie sesję zdjęciową :)















Ostatnie opady spowodowały dość duże wyrwy w gruncie
A to efekt naszych spacerów po podmokłym terenie :)Bryyy
Potem pojechałyśmy przez Smolęcin, gdzie do sesji przystąpiły bociany z małymi (które nie są już takie małe)...


...i Barnisław do nowej drogi do sąsiadów za miedzą. Dalej przez Warnik...



...i Będargowo do Warzymic, gdzie znów cyknęłyśmy fotkę parze bocianów (jakoś nie mogę dojrzeć w tym roku potomstwa w tym gnieździe, czyżby go nie było tego roku?)...

Na dzisiaj koniec. Bardzo cieszę się, że moja córcia nabiera chęci do jazdy na rowerze. Dziś po raz pierwszy, po bardzo długich namowach, zdołałam ją namówić na zmianę roweru, wsiadła na mojego starego, ale jeszcze bardzo dobrego Unibika i po paru kilometrach stwierdziła, że swój rower może komuś oddać w prezencie bo już nie wsiądzie na niego :).

Choć dystans malutki to wycieczka bardzo udana :))
- DST 44.21km
- Teren 1.00km
- Czas 03:26
- VAVG 12.88km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Łunibajczyk
- Aktywność Jazda na rowerze
U sąsiadów z Tunisławą
Niedziela, 29 maja 2011 · dodano: 29.05.2011 | Komentarze 14
Wczoraj w czasie powrotu z Masy Krytycznej umówiłam się z Tunisławą na wycieczkę rowerową po naszych okolicach. Umówiłyśmy się o 11.00 w Karwowie. Pogoda za oknem nie wróżyła nic dobrego. Nad Przecławiem ciągnęły po niebie ciężkie chmury deszczowe. Przyszykowałam pelerynę przeciwdeszczową, zadzwoniłam jeszcze do Tuni, czy aby na pewno jedziemy i po uzgodnieniu, że tak, wyruszyłam. Byłam kilka minut wcześniej, więc zajechałam w głąb wsi. Oto, jak postrzegam polskie maleńkie miejscowości.

Chociaż natura swymi bogactwami przepięknie maluje nam świat


Na przeciw Karwowa Tunia pokazała mi urocze miejsce, gdzie ptactwo znalazło tutaj już swoje miejsce



Mnóstwo jaskółczych gniazd


Tunisława pochłonięta sesją zdjęciową

A to ja :)
Pojechałyśmy dalej do Smolęcina, tutejszy bociek znów załapał się na zdjęcie :)

Nasz kierunek to Bobolin i przejście graniczne, potem w Schwennenz skręciłyśmy w lewo - kierunku Lebehn. W związku z tym, że teraz pora kwitnięcia maków, to nastąpi sesja zdjęciowa obsypana czerwonymi makami, przeplatanymi gdzieniegdzie chabrami i innymi roślinami. Takiego urodzaju makowego nie widziałam już dawno, a krótka raczej nie żyję :)




Mam nadzieję, że nie będziecie śnić po nocach o czerwonych makach ;)


Akcja "maki"


Makowa Panienka

Ja raczej makowa strażniczka ;)
Tunia w makowej akcji

Po drugiej stronie drogi przed Lebehn znajduje się duże jezioro, zjechałyśmy do tej miejscowości by dojechać nad brzeg.

Chwila odpoczynku, nasze rumaki pod drzewkiem


Powoli kierujemy się w kierunku Pomellen

Zjeżdżamy jeszcze na chwilkę nad jeziorko... ,

...kilka zdjęć...,


...Tunisława-kierownik wycieczki :) zerka jeszcze na mapę i ruszamy do domu.

Pomellen



W Kołbaskowie rozstałyśmy się, ja jadę przez Smolęcin, Karwowo... do domu. Poniżej filmik z naszej fajnej wycieczki.
- DST 14.30km
- Czas 00:43
- VAVG 19.95km/h
- Temperatura 7.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
Ranne przebudzenie
Środa, 20 kwietnia 2011 · dodano: 20.04.2011 | Komentarze 2
Dziś ranne przebudzenie na rowerku, wstałam wcześnie i jeszcze przed wyjściem do pracy zrobiłam sobie krótką pętlę w okolicy
Ul. Południowa - Szczecin© rowerzystka
W pierwszej kolejności ścieżkami rowerowymi do ronda Gierosa, następnie Dworska, Krakowska...

Dworska w Szczecinie© rowerzystka
i dalej Bronowicką do domu,

Ścieżka rowerowa między Bronowicką, a Cukrową© rowerzystka
Wiosna w pełni, wszystko kwitnie dookoła, szkoda, że nie można przekazać zapachu on-line ;)

Kwitnące tulipany© rowerzystka
...i do pracy... :)
- DST 19.30km
- Czas 01:19
- VAVG 14.66km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Kropka
- Aktywność Jazda na rowerze
Troszkę zielonego i kwitnącego Szczecina
Sobota, 16 kwietnia 2011 · dodano: 16.04.2011 | Komentarze 6
Słońce od samego rana zachęcało do wyjścia z domu. Zaplanowane miałam niestety, spotkanie z klientami. I znów jazda samochodem... :(, a tu taka piękna pogoda...Wpadłam jednak szybko na pomysł, że mogę pojechać rowerkiem. Połączę przyjemne z obowiązkami służbowymi :). Tak też zrobiłam, szybko ubrałam się stosownie i do rowerka, i do klientów, ruszyłam. Dojechać miałam do Monte Cassino. W czasie jazdy z przyjemnością pstryknęłam kilka zdjęć by uchwycić czar wiosny.

Kwitnąca ścieżka rowerowa© rowerzystka

Mieszka I w Szczecinie© rowerzystka

Plac Szarych Szeregów© rowerzystka
Mój aparat w komórce to raczej dalekowidz :)

Zielone krzewy na Monte Cassino w Szczecinie© rowerzystka

Ulica Monte Cassino w Szczecinie© rowerzystka

Kwitnący krzew© rowerzystka
Po spotkaniu z klientami czas na powrót, jeszcze tylko odwiedzam Jasne Błonia...

Kwitnące magnolie na Królowej Korony Polskiej w Szczecinie© rowerzystka

Sunie ciuchcia po torach ale..., gdzie tory?© rowerzystka

Usiądźmy na chwileczkę na ławeczce© rowerzystka

Tutaj niedawno kwitły krokusy© rowerzystka

Zielone krzewy na Jasnych Błoniach - Szczecin© rowerzystka

Aleja spacerowa - Jasne Błonia - Szczecin© rowerzystka

Fontanna na Jasnych Błoniach© rowerzystka

Iglaki© rowerzystka
...i Aleją Papierza Jana Pawła II wracam do domu

Deptak na Al. Papierza Jana Pawła II - Szczecin© rowerzystka

Kwitnące pięknie żonkile© rowerzystka

Plac Grunwaldzki, Szczecin - kwitnące magnolie© rowerzystka

Fontanny przy Al. Piastów - Szczecin© rowerzystka

Kwitnące pobocze na Cukrowej© rowerzystka

Przecław na żółto© rowerzystka
Teraz czas na przedświąteczne sprzątanie, ufff
- DST 33.60km
- Czas 02:51
- VAVG 11.79km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Kropka
- Aktywność Jazda na rowerze
W pogoni za kwitnącą wiosną - Szczecin
Niedziela, 27 marca 2011 · dodano: 27.03.2011 | Komentarze 4
Wczorajszy dzień miałam bardzo pracowity, do 13.00 w pracy z klientami, a później do 20.00 na przeglądzie tanecznym mojej najmłodszej latorośli. Tak na prawdę nie zamierzałam nigdzie się wybierać dzisiaj, zaległe sprzątanie i pranie podpowiadały rozsądne pozostanie w domu. Do południa uporałam się ogólnie z obowiązkami. Pomyślałam, że namówię swoją córkę i pojedziemy pokręcić się gdzieś w okolicy. Ona jednak wymigała się nauką, pojechałam więc sama. Pomyślałam, skoro dziś takie piękne słońce to może uda mi się znaleźć kwitnące dowody nadchodzącej powoli wiosny. Wyruszyłam po 15.00. Nieopodal u sąsiada w ogródku znalazłam kwitnące przebiśniegi i krokusy. Aż się buzia śmieje :)
Przebiśniegi© rowerzystka

Krokusy© rowerzystka

Krokusy żółte© rowerzystka
Pąki liściowe mocno nabrzmiały, za chwilę będziemy mieli zielony świat.

Pąki listków© rowerzystka
Zaraz za torami na Cukrowej skręciłam w prawo, w ulicę dochodzącą do Bronowickiej. Tam znalazłam odwrotność zielonej natury - kamienna siła za kratami.

Kamienna siła za kratami© rowerzystka
I znów Jezioro Słoneczne, mam do niego jakąś słabość :)

Kaczki© rowerzystka
Na Bezrzeczu, przy ulicy Szerokiej czas w niektórych domostwach zatrzymał się od wielu, wielu lat.

Chata© rowerzystka

Zamknięte okiennice© rowerzystka

Kolejny dom z przed wielu lat, pięknie odrestaurowany© rowerzystka
Dojechałam do Oś.Zawadzkiego i skręciłam w kierunku Głębokiego. Pojechałam do Lasku Arkońskiego nad Jezioro Uroczysko, które swym urokiem rzeczywiście mnie zauroczyło już nie pierwszy raz.

Jezioro Uroczysko© rowerzystka

Wyspa na Jeziorze Uroczysku© rowerzystka

Jezioro Uroczysko© rowerzystka

Jezioro Uroczysko© rowerzystka

Błękitna toń wody© rowerzystka

Jezioro Uroczysko© rowerzystka

Jezioro Uroczysko© rowerzystka

Kaczki© rowerzystka

Jezior Uroczysko© rowerzystka
Zielonych rośli coraz więcej, choć noce zimne jeszcze bardzo.

Roślinki wdzięcznie wychylają listki© rowerzystka

Zielona wiosna© rowerzystka
Koło Arkonki spotkałam dwie osoby pędzące na trajkach.

TRIHULLA© rowerzystka
Ulice Arkońska i Niemierzyńska w końcu doczekały się przebudowy i porządnego remontu.

Arkońska i Niemierzyńska w Szczecinie© rowerzystka
Tyle razy przechodziłam tą kładką i pierwszy raz zobaczyłam przypięte kłódki do balustrady z wypisanymi iminami.

Kładka prowadząca do Parku Kasprowicza© rowerzystka
W oddali widnieje fontanna, tryskająca wodą spod tafli wody jeziorka.

Jezioko w Parku Kasprowicza© rowerzystka
Jak co roku Jasne Błonia obsypane krokusami

Jasne Błonia© rowerzystka

krokusiki© rowerzystka

Krokusy© rowerzystka

Krokusy© rowerzystka

Krokusowe Jasne Błonia© rowerzystka
Ulicami Jana Pawła II, Śląską, Al.Piastów, Mieszka I, itd wróciłam do domu.
Po drodze znalazłam bratki na klombie.

Bratki© rowerzystka
- DST 18.00km
- Teren 5.00km
- Sprzęt Specjalista od terenu
- Aktywność Jazda na rowerze
Pierwsza wiosenna wycieczka
Niedziela, 12 kwietnia 2009 · dodano: 15.01.2011 | Komentarze 0
Pierwsze promienie słoneczne zachęciły nas do przejażdżki. Park Leśny Głębokie
Pierwsza, wiosenna przejażdżka© rowerzystka
Aż miło popatrzeć, jak natura uprzyjemnia nam życie. Przepiękne krokusy promienieją pięknem, a słoneczko ogrzewa miło powietrze

Piękne krokusy zachwycają swym urokiem© rowerzystka
Słońce zachęciło do zabawy, moja latorośl zanurzyła się w liściach

Wiosenna pogoda zachęca do zabawy :)© rowerzystka