Kwiaty, strona 6 | rowerzystka.bikestats.pl Rowerkiem przez świat...

Rowerzystki


avatar Małgośka mówią mi, a moja ksywka na tym blogu rowerowym to "rowerzystka" z miasteczka Przecław k/Szczecina. Odkąd prowadzę tego bloga przejechałam 14867.64 kilometrów, w tym 1257.25 po piachu i błocie. Moja średnia..., to średnia fotograficzna, jeżdżę raczej turystycznie, by podziwiać piękny świat, robić fotki lub filmy, a potem pokazać to wszystko Wam. Prócz jazdy na rowerze mam jeszcze inne ulubione dyscypliny sportowe jak: taniec, bieganie i wszelkie inne gimnastyki ciała :). Acha, nie pokonuję dystansów powyżej 150 km..., tak..., tak było jeszcze nie tak dawno..., cóż..., czasy się trochę zmieniły i moje możliwości też, ale za to nie dbam o statystki, nie potrzebne mi to ;) Więcej o mnie


linijka


linijka


Moja aktywność

linijka

linijka


Kiedy i ile :)

linijka

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

FoLandy





FoDeszczówkę należy wziąć?

linijka

wakacje 2012Pogoda w Polsce na stronę




Moi ulubieńcy :)

linijka





Zaliczyłam gminy

    Zalicz gmine








FoKto u mnie gości?

linijka





Takie tam statystyki...

linijka

Wykres roczny blog rowerowy rowerzystka.bikestats.pl




FoFotki...

linijka









No popatrz..., kogo tu nie było?

linijka

free counters
Wpisy archiwalne w kategorii

Kwiaty

Dystans całkowity:1598.07 km (w terenie 63.85 km; 4.00%)
Czas w ruchu:33:50
Średnia prędkość:15.36 km/h
Maksymalna prędkość:49.36 km/h
Suma kalorii:2813 kcal
Liczba aktywności:58
Średnio na aktywność:27.55 km i 2h 36m
Więcej statystyk
  • DST 51.79km
  • Teren 3.00km
  • Czas 03:28
  • VAVG 14.94km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tunia, trzej szaleni bikerzy i ja :)

Niedziela, 31 lipca 2011 · dodano: 31.07.2011 | Komentarze 22

Umówiłam się z Tunią na wycieczkę z rana. Miałam być u niej o 9.00, lecz, jak to już w życiu bywa, byłam później. Pojechałyśmy przez Neurochlitz do Staffelde ścieżką rowerową,...



...która niebawem połączy się z nowym odcinkiem do Pargowa. Jak widać, wylano już warstwę betonu, a na resztę jeszcze poczekamy.




Wszędzie wokół albo budują drogi, albo je remontują. Jest to optymistyczny znak, będzie nam się lepiej jeździło. Droga na most z Mescherin do naszego Gryfina zamknięta, ale jeden starszy jegomość pędzący na składaczku poinformował nas, że można przejechać. My jednak nie sprawdzałyśmy bo nie tędy kierowały nas nasze plany.



Mescherin





Moje ulubione ujęcia - kwiaty spotkane gdzieś po drodze.












To ujęcie zrobione przez Tunię


W Gartz spotkałyśmy się z trójką szalonych bikerów - Z Basią, z Monter61 oraz z Misiaczem, którzy to pędzili na przeciw takim samym szaleńcom jadącym z Czech szlakiem Odra-Nysa. Wjechali ze Szzczecina 28.07.11 i już wracają. Misiacz pomachał im wtedy na pożegnanie, a teraz pędził by ich powitać



Tunia w akcji ;)





Gdyby było gdzie, to byśmy się pasły, ale woda zalała cały nasz wybieg :(





W Gartz skręciłyśmy na Hohenreinkendorf, a dalej na Tantow. Nie obyło się też bez skosztowania gruszek ulęgałek, które właściwie gotowe są do spożycia :)



Po drodze trochę widoków









Nasz dystans dzisiejszy nie najgorszy, mógłby być większy lecz ja musiałam wracać do domu. Dziękuję Ci Tunia za miłą wycieczkę i do następnego razu :)

Kategoria 2011, Kwiaty


  • DST 43.85km
  • Teren 3.85km
  • Czas 02:40
  • VAVG 16.44km/h
  • Sprzęt Łunibajczyk
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tylko zobaczyć, dzie droga prowadzi....

Sobota, 30 lipca 2011 · dodano: 30.07.2011 | Komentarze 12

Wracając z pracy miałam w planach wreszcie wsiąść na rower, oczywiście w wypadku, gdy nie będzie padał deszcz. Ja niestety, albo stety, nie jestem aż tak chora na cyklozę by pedałować z własnej, nieprzymuszonej woli, gdy deszcz zalewa mi oczy i całą resztę. Ale, mimo nieba zaciągniętego bez granic strasznie szarymi chmurami, deszczu nie było. Myślałam co zrobić, jechać, czy pozostać w ciepłym i suchym domku? W końcu wybrałam, przebrałam się w rowerowe ciuszki i pojechałam by sprawdzić, gdzie tak naprawdę wyprowadzi mnie ta nowa droga do Ladentin, z której zawróciłyśmy z Beti tydzień temu.



Pojechałam, jak zresztą mapka wskazuje, przez Warzymice. Tutaj do fotografii zapozowało mi ptactwo domowe, dziobiące trawę gdzieś na tyłach ogrodu przydomowego.





Te krowy nie były tak chętne do pozowania Gdy dojechałam do nich bliżej, wzięły nogi za pas i oddaliły się w bezpieczne miejsce.



A to mój ulubiony kucyk w Smolęcinie, który tu pasie się już od wiosny.



W Smolęcinie bocianów w gnieździe nie zastałam. Chyba już młode same szukają na rozległych polach, zalanych ostatnimi opadami, żab i innych... .
Mam nadzieję, że już nie odleciały...
Kolory wokoło późno-letnie. Ciekawe, jak to z tą jesienią będzie.




Jarzębina już czerwona, a przecież to nie czas, gdy do szkoły dzieci idą i przynoszą na technikę owoce jarzębiny na korale...



Choć kwiaty przy drodze mówią coś innego...





Nawet maki są, trochę smutne i zmoknięte ale...



Deszcz, oczywiście zaczął padać, najpierw leciutko, później coraz lepiej. Założyłam więc kurtkę przeciwdeszczową i buffa, i pojechałam tak jak planowałam nową drogą do Ladentin, potem tam jakimś objazdem, bo droga do Schwemnenz jeszcze nie gotowa. Droga z płyt, ale tak równych, że gdyby nie oczy, które mówiły o płytach, pomyślałabym, że to równiutki jak stół asfalt.



Tutaj doskonałe tereny dla bocianów, ale ich niestety, nie było :(



Jestem sobie krowa z kolczykami, ładnie mi w żółtym, prawda?



Tutaj wyjechałabym w Schwennenz, gdybym nie pojechała objazdem. Ta droga jest jednak zamknięta, zresztą, jak wiele w tych stronach.









A to już droga z Grambow do Lubieszyna. Sąsiadom nie za bardzo podoba się użytkowanie nieoddanych dróg. Doskonale ją zabarykadowali.





I na koniec odrobina optymizmu na jutrzejszy dzień. Chmurki przerzedzają się powoli :), deszczyk już nie pada :))



W drodze powrotnej, już na naszych drogach, jakiś idiota-pędziwiatr blachosmrodem zrobił mi prysznic prosto spod swoich kół. Szkoda, że nie podgrzewana była woda :(
A Warzymicach też nie zastałam bocianów w gnieździe, coś tutaj nie gra...
Pojechałam jeszcze na myjnię opłukać swój rowerek i wróciłam do domu.



Kategoria 2011, Kwiaty


  • DST 19.79km
  • Czas 01:21
  • VAVG 14.66km/h
  • Sprzęt Łunibajczyk
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miły powrót do rowerowej rzeczywistości

Niedziela, 24 lipca 2011 · dodano: 24.07.2011 | Komentarze 23

Jakiś ten rok przewrotny na każdym kroku. Wczoraj wieczorem Misiacz, poprzez gg zapytał, czy jadę na Rajd MTB dookoła Jeziora Miedwie opisany tutaj przez Misiacza. Kilka dni temu czytałam o tym na RS. Nabrałam chęci i w kilka minut przygotowałam się do wycieczki. Zaplanowałam, że pojadę na miejsce pociągiem, tam wycieczka dookoła Miedwia, a powrót albo pociągiem, jeśli namówiłabym do tej wycieczki moją córcię, albo rowerem, jeśli pojadę sama. Po dłuższej rozmowie i po sprawdzeniu pogody, doszłyśmy do wniosku, że tym razem nie pojedziemy na rajd lecz zwiedzimy nasze bliziutkie okolice bo i ja, i Beti dawno nie jeździłyśmy, więc nie ma co szarżować z dystansem. To była bardzo doskonała decyzja. Ja, po miesięcznej przerwie, niezbyt dobrą mam formę na rowerze.




Właściwie to chciałyśmy sprawdzić nową drogę do naszych sąsiadów, ale niestety, jak to już w tym roku jest w zwyczaju, plany planami, a życie swoje. Nie wzięłyśmy dla Beti paszportu, a na granicy widać było patrol niemiecki więc odpuściłyśmy sobie na dzisiaj. Nasza trasa to Karwowo i tam zboczyłyśmy na wyrobisko, gdzie zrobiłyśmy sobie sesję zdjęciową :)
































Ostatnie opady spowodowały dość duże wyrwy w gruncie



A to efekt naszych spacerów po podmokłym terenie :)Bryyy




Potem pojechałyśmy przez Smolęcin, gdzie do sesji przystąpiły bociany z małymi (które nie są już takie małe)...







...i Barnisław do nowej drogi do sąsiadów za miedzą. Dalej przez Warnik...







...i Będargowo do Warzymic, gdzie znów cyknęłyśmy fotkę parze bocianów (jakoś nie mogę dojrzeć w tym roku potomstwa w tym gnieździe, czyżby go nie było tego roku?)...




Na dzisiaj koniec. Bardzo cieszę się, że moja córcia nabiera chęci do jazdy na rowerze. Dziś po raz pierwszy, po bardzo długich namowach, zdołałam ją namówić na zmianę roweru, wsiadła na mojego starego, ale jeszcze bardzo dobrego Unibika i po paru kilometrach stwierdziła, że swój rower może komuś oddać w prezencie bo już nie wsiądzie na niego :).



Choć dystans malutki to wycieczka bardzo udana :))

Kategoria 2011, Kwiaty


  • DST 44.21km
  • Teren 1.00km
  • Czas 03:26
  • VAVG 12.88km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Łunibajczyk
  • Aktywność Jazda na rowerze

U sąsiadów z Tunisławą

Niedziela, 29 maja 2011 · dodano: 29.05.2011 | Komentarze 14

Wczoraj w czasie powrotu z Masy Krytycznej umówiłam się z Tunisławą na wycieczkę rowerową po naszych okolicach. Umówiłyśmy się o 11.00 w Karwowie. Pogoda za oknem nie wróżyła nic dobrego. Nad Przecławiem ciągnęły po niebie ciężkie chmury deszczowe. Przyszykowałam pelerynę przeciwdeszczową, zadzwoniłam jeszcze do Tuni, czy aby na pewno jedziemy i po uzgodnieniu, że tak, wyruszyłam. Byłam kilka minut wcześniej, więc zajechałam w głąb wsi. Oto, jak postrzegam polskie maleńkie miejscowości.








Chociaż natura swymi bogactwami przepięknie maluje nam świat









Na przeciw Karwowa Tunia pokazała mi urocze miejsce, gdzie ptactwo znalazło tutaj już swoje miejsce










Mnóstwo jaskółczych gniazd







Tunisława pochłonięta sesją zdjęciową




A to ja :)




Pojechałyśmy dalej do Smolęcina, tutejszy bociek znów załapał się na zdjęcie :)




Nasz kierunek to Bobolin i przejście graniczne, potem w Schwennenz skręciłyśmy w lewo - kierunku Lebehn. W związku z tym, że teraz pora kwitnięcia maków, to nastąpi sesja zdjęciowa obsypana czerwonymi makami, przeplatanymi gdzieniegdzie chabrami i innymi roślinami. Takiego urodzaju makowego nie widziałam już dawno, a krótka raczej nie żyję :)










Mam nadzieję, że nie będziecie śnić po nocach o czerwonych makach ;)





Akcja "maki"








Makowa Panienka



Ja raczej makowa strażniczka ;)




Tunia w makowej akcji




Po drugiej stronie drogi przed Lebehn znajduje się duże jezioro, zjechałyśmy do tej miejscowości by dojechać nad brzeg.






Chwila odpoczynku, nasze rumaki pod drzewkiem






Powoli kierujemy się w kierunku Pomellen




Zjeżdżamy jeszcze na chwilkę nad jeziorko... ,




...kilka zdjęć...,







...Tunisława-kierownik wycieczki :) zerka jeszcze na mapę i ruszamy do domu.




Pomellen









W Kołbaskowie rozstałyśmy się, ja jadę przez Smolęcin, Karwowo... do domu. Poniżej filmik z naszej fajnej wycieczki.




Kategoria 2011, Kwiaty


  • DST 14.30km
  • Czas 00:43
  • VAVG 19.95km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ranne przebudzenie

Środa, 20 kwietnia 2011 · dodano: 20.04.2011 | Komentarze 2

Dziś ranne przebudzenie na rowerku, wstałam wcześnie i jeszcze przed wyjściem do pracy zrobiłam sobie krótką pętlę w okolicy
Ul. Południowa - Szczecin © rowerzystka


W pierwszej kolejności ścieżkami rowerowymi do ronda Gierosa, następnie Dworska, Krakowska...
Dworska w Szczecinie © rowerzystka


i dalej Bronowicką do domu,
Ścieżka rowerowa między Bronowicką, a Cukrową © rowerzystka


Wiosna w pełni, wszystko kwitnie dookoła, szkoda, że nie można przekazać zapachu on-line ;)
Kwitnące tulipany © rowerzystka




...i do pracy... :)
Kategoria 2011, Kwiaty


  • DST 19.30km
  • Czas 01:19
  • VAVG 14.66km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Kropka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Troszkę zielonego i kwitnącego Szczecina

Sobota, 16 kwietnia 2011 · dodano: 16.04.2011 | Komentarze 6

Słońce od samego rana zachęcało do wyjścia z domu. Zaplanowane miałam niestety, spotkanie z klientami. I znów jazda samochodem... :(, a tu taka piękna pogoda...
Wpadłam jednak szybko na pomysł, że mogę pojechać rowerkiem. Połączę przyjemne z obowiązkami służbowymi :). Tak też zrobiłam, szybko ubrałam się stosownie i do rowerka, i do klientów, ruszyłam. Dojechać miałam do Monte Cassino. W czasie jazdy z przyjemnością pstryknęłam kilka zdjęć by uchwycić czar wiosny.

Kwitnąca ścieżka rowerowa © rowerzystka


Mieszka I w Szczecinie © rowerzystka


Plac Szarych Szeregów © rowerzystka



Mój aparat w komórce to raczej dalekowidz :)
Zielone krzewy na Monte Cassino w Szczecinie © rowerzystka


Ulica Monte Cassino w Szczecinie © rowerzystka


Kwitnący krzew © rowerzystka



Po spotkaniu z klientami czas na powrót, jeszcze tylko odwiedzam Jasne Błonia...
Kwitnące magnolie na Królowej Korony Polskiej w Szczecinie © rowerzystka



Sunie ciuchcia po torach ale..., gdzie tory? © rowerzystka


Usiądźmy na chwileczkę na ławeczce © rowerzystka


Tutaj niedawno kwitły krokusy © rowerzystka


Zielone krzewy na Jasnych Błoniach - Szczecin © rowerzystka


Aleja spacerowa - Jasne Błonia - Szczecin © rowerzystka


Fontanna na Jasnych Błoniach © rowerzystka


Iglaki © rowerzystka



...i Aleją Papierza Jana Pawła II wracam do domu
Deptak na Al. Papierza Jana Pawła II - Szczecin © rowerzystka


Kwitnące pięknie żonkile © rowerzystka


Plac Grunwaldzki, Szczecin - kwitnące magnolie © rowerzystka


Fontanny przy Al. Piastów - Szczecin © rowerzystka


Kwitnące pobocze na Cukrowej © rowerzystka


Przecław na żółto © rowerzystka


Teraz czas na przedświąteczne sprzątanie, ufff


Kategoria 2011, Kwiaty


  • DST 33.60km
  • Czas 02:51
  • VAVG 11.79km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Sprzęt Kropka
  • Aktywność Jazda na rowerze

W pogoni za kwitnącą wiosną - Szczecin

Niedziela, 27 marca 2011 · dodano: 27.03.2011 | Komentarze 4

Wczorajszy dzień miałam bardzo pracowity, do 13.00 w pracy z klientami, a później do 20.00 na przeglądzie tanecznym mojej najmłodszej latorośli. Tak na prawdę nie zamierzałam nigdzie się wybierać dzisiaj, zaległe sprzątanie i pranie podpowiadały rozsądne pozostanie w domu. Do południa uporałam się ogólnie z obowiązkami. Pomyślałam, że namówię swoją córkę i pojedziemy pokręcić się gdzieś w okolicy. Ona jednak wymigała się nauką, pojechałam więc sama. Pomyślałam, skoro dziś takie piękne słońce to może uda mi się znaleźć kwitnące dowody nadchodzącej powoli wiosny. Wyruszyłam po 15.00. Nieopodal u sąsiada w ogródku znalazłam kwitnące przebiśniegi i krokusy. Aż się buzia śmieje :)
Przebiśniegi © rowerzystka


Krokusy © rowerzystka


Krokusy żółte © rowerzystka


Pąki liściowe mocno nabrzmiały, za chwilę będziemy mieli zielony świat.
Pąki listków © rowerzystka


Zaraz za torami na Cukrowej skręciłam w prawo, w ulicę dochodzącą do Bronowickiej. Tam znalazłam odwrotność zielonej natury - kamienna siła za kratami.
Kamienna siła za kratami © rowerzystka



I znów Jezioro Słoneczne, mam do niego jakąś słabość :)

Kaczki © rowerzystka


Na Bezrzeczu, przy ulicy Szerokiej czas w niektórych domostwach zatrzymał się od wielu, wielu lat.
Chata © rowerzystka


Zamknięte okiennice © rowerzystka


Kolejny dom z przed wielu lat, pięknie odrestaurowany © rowerzystka


Dojechałam do Oś.Zawadzkiego i skręciłam w kierunku Głębokiego. Pojechałam do Lasku Arkońskiego nad Jezioro Uroczysko, które swym urokiem rzeczywiście mnie zauroczyło już nie pierwszy raz.
Jezioro Uroczysko © rowerzystka


Wyspa na Jeziorze Uroczysku © rowerzystka


Jezioro Uroczysko © rowerzystka


Jezioro Uroczysko © rowerzystka


Błękitna toń wody © rowerzystka


Jezioro Uroczysko © rowerzystka


Jezioro Uroczysko © rowerzystka


Kaczki © rowerzystka


Jezior Uroczysko © rowerzystka


Zielonych rośli coraz więcej, choć noce zimne jeszcze bardzo.
Roślinki wdzięcznie wychylają listki © rowerzystka


Zielona wiosna © rowerzystka



Koło Arkonki spotkałam dwie osoby pędzące na trajkach.
TRIHULLA © rowerzystka


Ulice Arkońska i Niemierzyńska w końcu doczekały się przebudowy i porządnego remontu.
Arkońska i Niemierzyńska w Szczecinie © rowerzystka


Tyle razy przechodziłam tą kładką i pierwszy raz zobaczyłam przypięte kłódki do balustrady z wypisanymi iminami.
Kładka prowadząca do Parku Kasprowicza © rowerzystka


W oddali widnieje fontanna, tryskająca wodą spod tafli wody jeziorka.
Jezioko w Parku Kasprowicza © rowerzystka


Jak co roku Jasne Błonia obsypane krokusami
Jasne Błonia © rowerzystka


krokusiki © rowerzystka


Krokusy © rowerzystka


Krokusy © rowerzystka


Krokusowe Jasne Błonia © rowerzystka


Ulicami Jana Pawła II, Śląską, Al.Piastów, Mieszka I, itd wróciłam do domu.


Po drodze znalazłam bratki na klombie.
Bratki © rowerzystka
Kategoria 2011, Kwiaty


Pierwsza wiosenna wycieczka

Niedziela, 12 kwietnia 2009 · dodano: 15.01.2011 | Komentarze 0

Pierwsze promienie słoneczne zachęciły nas do przejażdżki. Park Leśny Głębokie


Pierwsza, wiosenna przejażdżka © rowerzystka



Aż miło popatrzeć, jak natura uprzyjemnia nam życie. Przepiękne krokusy promienieją pięknem, a słoneczko ogrzewa miło powietrze


Piękne krokusy zachwycają swym urokiem © rowerzystka




Słońce zachęciło do zabawy, moja latorośl zanurzyła się w liściach


Wiosenna pogoda zachęca do zabawy :) © rowerzystka
Kategoria 2009, Kwiaty