Tylko zobaczyć, dzie droga prowadzi.... | rowerzystka.bikestats.pl Rowerkiem przez świat...

Rowerzystki


avatar Małgośka mówią mi, a moja ksywka na tym blogu rowerowym to "rowerzystka" z miasteczka Przecław k/Szczecina. Odkąd prowadzę tego bloga przejechałam 14867.64 kilometrów, w tym 1257.25 po piachu i błocie. Moja średnia..., to średnia fotograficzna, jeżdżę raczej turystycznie, by podziwiać piękny świat, robić fotki lub filmy, a potem pokazać to wszystko Wam. Prócz jazdy na rowerze mam jeszcze inne ulubione dyscypliny sportowe jak: taniec, bieganie i wszelkie inne gimnastyki ciała :). Acha, nie pokonuję dystansów powyżej 150 km..., tak..., tak było jeszcze nie tak dawno..., cóż..., czasy się trochę zmieniły i moje możliwości też, ale za to nie dbam o statystki, nie potrzebne mi to ;) Więcej o mnie


linijka


linijka


Moja aktywność

linijka

linijka


Kiedy i ile :)

linijka

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

FoLandy





FoDeszczówkę należy wziąć?

linijka

wakacje 2012Pogoda w Polsce na stronę




Moi ulubieńcy :)

linijka





Zaliczyłam gminy

    Zalicz gmine








FoKto u mnie gości?

linijka





Takie tam statystyki...

linijka

Wykres roczny blog rowerowy rowerzystka.bikestats.pl




FoFotki...

linijka









No popatrz..., kogo tu nie było?

linijka

free counters
  • DST 43.85km
  • Teren 3.85km
  • Czas 02:40
  • VAVG 16.44km/h
  • Sprzęt Łunibajczyk
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tylko zobaczyć, dzie droga prowadzi....

Sobota, 30 lipca 2011 · dodano: 30.07.2011 | Komentarze 12

Wracając z pracy miałam w planach wreszcie wsiąść na rower, oczywiście w wypadku, gdy nie będzie padał deszcz. Ja niestety, albo stety, nie jestem aż tak chora na cyklozę by pedałować z własnej, nieprzymuszonej woli, gdy deszcz zalewa mi oczy i całą resztę. Ale, mimo nieba zaciągniętego bez granic strasznie szarymi chmurami, deszczu nie było. Myślałam co zrobić, jechać, czy pozostać w ciepłym i suchym domku? W końcu wybrałam, przebrałam się w rowerowe ciuszki i pojechałam by sprawdzić, gdzie tak naprawdę wyprowadzi mnie ta nowa droga do Ladentin, z której zawróciłyśmy z Beti tydzień temu.



Pojechałam, jak zresztą mapka wskazuje, przez Warzymice. Tutaj do fotografii zapozowało mi ptactwo domowe, dziobiące trawę gdzieś na tyłach ogrodu przydomowego.





Te krowy nie były tak chętne do pozowania Gdy dojechałam do nich bliżej, wzięły nogi za pas i oddaliły się w bezpieczne miejsce.



A to mój ulubiony kucyk w Smolęcinie, który tu pasie się już od wiosny.



W Smolęcinie bocianów w gnieździe nie zastałam. Chyba już młode same szukają na rozległych polach, zalanych ostatnimi opadami, żab i innych... .
Mam nadzieję, że już nie odleciały...
Kolory wokoło późno-letnie. Ciekawe, jak to z tą jesienią będzie.




Jarzębina już czerwona, a przecież to nie czas, gdy do szkoły dzieci idą i przynoszą na technikę owoce jarzębiny na korale...



Choć kwiaty przy drodze mówią coś innego...





Nawet maki są, trochę smutne i zmoknięte ale...



Deszcz, oczywiście zaczął padać, najpierw leciutko, później coraz lepiej. Założyłam więc kurtkę przeciwdeszczową i buffa, i pojechałam tak jak planowałam nową drogą do Ladentin, potem tam jakimś objazdem, bo droga do Schwemnenz jeszcze nie gotowa. Droga z płyt, ale tak równych, że gdyby nie oczy, które mówiły o płytach, pomyślałabym, że to równiutki jak stół asfalt.



Tutaj doskonałe tereny dla bocianów, ale ich niestety, nie było :(



Jestem sobie krowa z kolczykami, ładnie mi w żółtym, prawda?



Tutaj wyjechałabym w Schwennenz, gdybym nie pojechała objazdem. Ta droga jest jednak zamknięta, zresztą, jak wiele w tych stronach.









A to już droga z Grambow do Lubieszyna. Sąsiadom nie za bardzo podoba się użytkowanie nieoddanych dróg. Doskonale ją zabarykadowali.





I na koniec odrobina optymizmu na jutrzejszy dzień. Chmurki przerzedzają się powoli :), deszczyk już nie pada :))



W drodze powrotnej, już na naszych drogach, jakiś idiota-pędziwiatr blachosmrodem zrobił mi prysznic prosto spod swoich kół. Szkoda, że nie podgrzewana była woda :(
A Warzymicach też nie zastałam bocianów w gnieździe, coś tutaj nie gra...
Pojechałam jeszcze na myjnię opłukać swój rowerek i wróciłam do domu.



Kategoria 2011, Kwiaty



Komentarze
rowerzystka
| 20:49 niedziela, 31 lipca 2011 | linkuj Misiacz, widzę, że masz doskonały humor :)
rowerzystka
| 20:49 niedziela, 31 lipca 2011 | linkuj Tunia, jechałam do Linken nową drogą, jeszcze nie oddaną, z naszego Warnika
rowerzystka
| 20:47 niedziela, 31 lipca 2011 | linkuj Jotwu, myślę, że nie jedyna, ale irytuje mnie kopiowanie zdjęć przez innych bez mojej zgody. A wystarczyłoby poprosić. Dlatego ten znak wodny. Też, jestem zdania, że szpeci fotki, ale cóż...
A bośkami nie przejmuję się, zastanawia mnie jedynie, coraz więcej znaków nadchodzącej jesieni :/
jotwu
| 20:36 niedziela, 31 lipca 2011 | linkuj Nie przejmuj się bocianami, bo z nimi wszystko jest w porządku tyle, że łatwiej je zobaczyć na polach, gdzie zbierają kalorie na długą drogę powrotną, niż w gniazdach. Dorodna młodzież bociania także sobie nieźle poczyna w powietrzu, stąd często widzimy puste gniazda. Lubię Twoje zdjęcia zwłaszcza, że panie zwykle demonstrują inne motywy, stąd moje zainteresowanie nimi. Jako jedyny będę cierpki w ocenie znaków wodnych na fotkach - mnie się nie podobają, są zbyt duże i odwracają uwagę od treści zdjęcia, no ale jak wspomniałem jest to opinia odosobniona.
tunislawa
| 20:33 niedziela, 31 lipca 2011 | linkuj rzeczywiście znaki są dorodne ! A mimo blokady jechałaś tą nową ścieżką do Linken ? Pozdrowionka !
Misiacz
| 19:18 niedziela, 31 lipca 2011 | linkuj Znaki wodne na zdjęciach robią wrażenie ;)))
rowerzystka
| 18:37 niedziela, 31 lipca 2011 | linkuj Tak Kajmanie, brum ma rację, a na dodatek to droga rowerowa u naszych sąsiadów.
brum dziękuję, a nad znakiem jeszcze popracuję :))
Kajman
| 06:04 niedziela, 31 lipca 2011 | linkuj Powstaje nowa droga i chyba od razu ścieżka rowerowa. Pozazdrościć:)
rowerzystka
| 22:06 sobota, 30 lipca 2011 | linkuj I tu się z Tobą w pełni zgodzę :))
DaDasik
| 22:03 sobota, 30 lipca 2011 | linkuj Fajowa wycieczka. U nas dopiero wieczorem przestało padać, ale i tak dopadłem Romka, choćby na chwilę :P
Niemieckie drogi są świetne. Pamiętam jak na Rugi wjechaliśmy na drogę łatana jak nasze! Łata na łacie! Ale koło ani drgnęło tak pięknie wyrównane.... A u nas.... chlapnie smołą, posypie kamyczkami i pierdyknie piachem, a na koniec poklepie tą łopatą ;].
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!