Rowerzystki
Małgośka mówią mi, a moja ksywka na tym blogu rowerowym to "rowerzystka" z miasteczka Przecław k/Szczecina. Odkąd prowadzę tego bloga przejechałam 14867.64 kilometrów, w tym 1257.25 po piachu i błocie. Moja średnia..., to średnia fotograficzna, jeżdżę raczej turystycznie, by podziwiać piękny świat, robić fotki lub filmy, a potem pokazać to wszystko Wam. Prócz jazdy na rowerze mam jeszcze inne ulubione dyscypliny sportowe jak: taniec, bieganie i wszelkie inne gimnastyki ciała :). Acha, nie pokonuję dystansów powyżej 150 km..., tak..., tak było jeszcze nie tak dawno..., cóż..., czasy się trochę zmieniły i moje możliwości też, ale za to nie dbam o statystki, nie potrzebne mi to ;) Więcej o mnie
linijka
FoLandy
FoDeszczówkę należy wziąć?
linijka
Moje rumaki :)
linijka
FoKto u mnie gości?
linijka
Takie tam statystyki...
linijka
FoFotki...
linijka
To było...
linijka
- 2014, Marzec16 - 35
- 2014, Luty27 - 57
- 2013, Czerwiec16 - 31
- 2013, Maj7 - 55
- 2013, Kwiecień12 - 117
- 2013, Marzec6 - 43
- 2013, Luty9 - 39
- 2013, Styczeń2 - 7
- 2012, Grudzień2 - 22
- 2012, Listopad2 - 33
- 2012, Październik13 - 140
- 2012, Wrzesień9 - 96
- 2012, Sierpień8 - 136
- 2012, Lipiec14 - 162
- 2012, Czerwiec11 - 203
- 2012, Maj23 - 297
- 2012, Kwiecień11 - 196
- 2012, Marzec15 - 262
- 2012, Luty11 - 182
- 2012, Styczeń8 - 168
- 2011, Grudzień15 - 259
- 2011, Listopad10 - 191
- 2011, Październik18 - 202
- 2011, Wrzesień11 - 179
- 2011, Sierpień10 - 144
- 2011, Lipiec6 - 106
- 2011, Czerwiec10 - 116
- 2011, Maj16 - 173
- 2011, Kwiecień14 - 43
- 2011, Marzec8 - 48
- 2011, Luty4 - 8
- 2010, Sierpień7 - 13
- 2010, Czerwiec2 - 0
- 2009, Październik1 - 0
- 2009, Sierpień5 - 0
- 2009, Lipiec1 - 0
- 2009, Czerwiec2 - 0
- 2009, Kwiecień1 - 0
No popatrz..., kogo tu nie było?
linijka
Wpisy archiwalne w kategorii
2012
Dystans całkowity: | 6820.27 km (w terenie 436.17 km; 6.40%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 124 |
Średnio na aktywność: | 55.00 km |
Więcej statystyk |
- DST 118.77km
- Teren 12.00km
- Sprzęt Łunibajczyk
- Aktywność Jazda na rowerze
Miał być Borowik???
Niedziela, 20 maja 2012 · dodano: 20.05.2012 | Komentarze 26
W piątek późnym wieczorem, jak zawsze przeglądałam forum RS. Cel był oczywisty, szukałam wycieczki na sobotę. A tam cisza. Tymczasem na czacie Gmail-a odezwał się Jaszek z zapytaniem - niech ktoś zgadnie jakim??? Czy coś planuję rowerowo na sobotę? Od słowa do słowa, zainspirowani wycieczką Gadzika, postanowiliśmy poszperać na tych terenach. Wrzuciłam temat na forum, ale nie dość, że było już bardzo późno, to na dodatek wrzuciłam nie w ten dział, co powinnam. Szanse na liczną grupę były marne. Jaszek przeglądając rano forum i nie znalazłszy tematu, tam gdzie trzeba, powielił we właściwym miejscu wpis.Spotkanie ustalone na 10.00 na Pl. Rowerzystów.
Zjawił się Jaszek (Bratka, niestety nie mogła jechać), Ernir, któremu intuicja podpowiedziała by zajrzał rano na forum, parę minut później Jewti, on też rano przeczytał wiadomość o wycieczce.
Tym sposobem stawiło się trzech silnych chłopa i ja słaba niewiasta.
Cóż było robić. Wsiadłam na rower i poprowadziłam, z pomocą uczestników, wycieczkę rowerową w teren ;)
W Dąbiu Ernir zaproponował pierwszą atrakcję. Zajechaliśmy do portu jachtowego Camping-Marina PTTK, gdzie obejrzeliśmy zbiór różności wyłowionych z dna Odry, Zalewu Szczecińskiego i nie tylko. Były tam pługi, snopowiązałki, brony, waga towarowa, sanie drewniane, rower i wiele, wiele innych różności. Jest tam co oglądać.
Miłośnicy karawaningu z zachodniej Europy, głównie turyści z Niemiec, jadąc na wschód, właśnie tutaj planują pierwszy postój.
Można tu zobaczyć żaglowiec „Olander”- kuter duński z 1931 roku.
Kilka lat leżał na burcie i gnił na brzegu szczecińskiej Regalicy. Został podniesiony z mielizny, przetransportowany na teren campingu i pieczołowicie odrestaurowany. Dziś to jeden z najpiękniejszych jachtów Szczecina. Posiada gaflowe ożaglowanie, długi bukszpryt i klasyczną, prostą nadbudówkę. W dłuższy rejs może zabrać 12 osób. W tym roku (na Wielkanoc) odbył rejs na trasie Szczecin, Bornholm, Sassnitz, Świnoujście, Ueckermünde, Trzebież.
Kolejną ciekawostką jest barka wykonana metodą nitowania w czasach, gdy jeszcze spawania nie wynaleziono. Służyła ona do transportu kruszywa i gruzu. Wrak jednostki pływającej leżał w mulistym dnie Odry, przy Bulwarze Piastowskim. Został odkryty przypadkiem podczas prac przy nabrzeżu. Całkiem nieźle się prezentuje, zważywszy, że przeleżał zatopiony przez wiele, wiele lat.
Barka, którą wyłowiono podobno była wyprodukowana w roku 1922.
Opuszczamy nadbrzeże...
...i jedziemy dalej. Naszym celem są okolice Lubczyny...,
...Borzysławca i dalej do Modrzewia. Potem zobaczymy, co dalej, choć dziś pewnie więcej nie zdążymy zwiedzić, dość późno wyjechaliśmy, a i na nadbrzeżu w Dąbiu trochę czasu spędziliśmy.
Droga z Lubczyny zrobiła się piaszczysta...
...by w okolicach Komarowa przejść w płyty jumbo, które były tak powypychane przez korzenie i porozjeżdżane, że dość duża ich ilość stała prawie pod kontem prostym, a do tego między płytami sypki piasek :(
Okolice Iny
Dalej przez Modrzewie
jedziemy do Goleniowa, który zasługuje na całkiem odrębną wycieczkę, połączoną ze zwiedzaniem tego właśnie miasta.
Czas obrać kierek Szczecin. Przez Stawno, Przemocze, Sowno...
dojeżdżamy do szutrówki biegnącej przez las...,
...która prowadzi nas do Wielgowa. Dalej to już Dąbie, trasa Zamkowa...
...i Pl. Rowerzystów
Na koniec z Jaszkiem wybrałam się do sklepu z różnościami piwnymi, gdzie zaopatrzyłam się złoty trunek w smaku limonki, wiśni oraz klasycznie warzone podobno w Raciborzu.
Dziękuję Panom za wspólnie spędzony czas, do następnego razu :)
A Borowik w innym czasie :)
.
.
Kategoria 2012
- DST 15.85km
- Sprzęt Kropka
- Aktywność Jazda na rowerze
Rower kobiety pracującej...
Piątek, 18 maja 2012 · dodano: 18.05.2012 | Komentarze 9
..
.
.
Kategoria 2012
- DST 47.83km
- Sprzęt Kropka
- Aktywność Jazda na rowerze
Plakatowa misja...
Czwartek, 17 maja 2012 · dodano: 17.05.2012 | Komentarze 8
Jak wskazuje tytuł, moja dzisiejsza przejażdżka związana była z promocją Święta Cyklicznego. Już wczoraj pod wieczór, część plakatów promujących zjazd (takich, jak ten widniejący na lewym boku mojego bloga), rozwiesiłam w Przecławiu i w Warzymicach, ale w tym celu poszłam z moją latoroślą na spacer. Właśnie wtedy... :))Dziś rano przed pracą, pojechałam przez Warzymice, Będargowo, Stobno, Przylep i Ostoję, by tam zostawić na tablicach i słupach ogłoszeniowych, informację o Zjeździe Gwiaździstym.
Po drodze pogoda jak w kalejdoskopie. Jakimś cudem chmura deszczowa przeszła obok :)
Wracając z pracy zostawiałam plakaty po drugiej stronie drogi nr 13, Ustowo, Kurów, krzyżówka do Siadła Dolnego oraz Siadło Górne.
Dalej to już tylko Kołbaskowo, Smolęcin, Karwowo i do domku.
Pozostałe miejscowości pewnie dopiero w sobotę oplakatuję.
Kategoria 2012
- DST 17.30km
- Sprzęt Kropka
- Aktywność Jazda na rowerze
Czarne przegrywa, kolor wygrywa, w kolory grajmy dziś...
Wtorek, 15 maja 2012 · dodano: 15.05.2012 | Komentarze 6
..
.
.
- DST 15.85km
- Sprzęt Kropka
- Aktywność Jazda na rowerze
Nitką się owinę cała i w kokonie będę spała....
Poniedziałek, 14 maja 2012 · dodano: 14.05.2012 | Komentarze 4
..
.
.
- DST 118.67km
- Teren 15.00km
- Sprzęt Łunibajczyk
- Aktywność Jazda na rowerze
Masowy Przejazd Rowerowy w Stargardzie
Sobota, 12 maja 2012 · dodano: 13.05.2012 | Komentarze 10
..
Jakby mi mało było Mas Krytycznych w Szczecinie... .
"Wyjazd (a nie zbiórka) ze Szczecina o godzinie 7:45..." itd, itp... . Tak napisał w wątku na blogu autor całego zamieszania i jak napisał tak się nie pojawiał na czas. Na domiar złego, ja jakimś cudem, wyczytałam z kilku portali, że temperatura ma oscylować w granicy ok. 20*C (a było chyba ok. 10*C). Jak to zobaczyłam, sama nie wiem, bądź co bądź, wybrałam się w sandałach na gołe nogi. Dobrze, że długi rękaw wzięłam, ale to miała być ochrona przed słońcem :)))).
Było zimno, jak cholera.
Bartolomeo Colleoni z góry na nas patrzy i zapewne myśli sobie "Po co dosiadacie te mechaniczne rumaki, które nie poruszają się o własnych siłach? Nie lepiej wziąć konia czystej krwi np. arabskiej i pognać, bez stresu o niemoc w nogach, przed siebie?"
Yogi z Wandą w końcu pojawili się na tandemie na "Pl.Rowerzysty" i mogliśmy jechać. Wyjazd w szczytnym celu "Rowerzysta pełnoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego" - tak brzmiało hasło Masowego Przejazdu Rowerowego w Stargardzie.
Pojechaliśmy :)
W Dąbiu na szczęście, pani na straganie ma skarpetki, dla mnie dziś bezcenny zakup :)))))
Jaszek w akcji...
Poznałam w realu Jurka, choć na BS jesteśmy już dość długo znajomymi. Miły z niego gość :)
Po drodze Yogi z Wandą rozwieszał plakaty promujące Święto Cykliczne, bo to już nie dużo czasu zostało, a dwa rowery są do wygrania :)
Rynek Staromiejski w Stargardzie - tutaj jest zbiórka uczestników przejazdu. Na przejazd przyjechała aż z Morynia Tereska. Kilka słów organizatorów, zbiorowe zdjęcie i ruszamy na podbój Stargardu.
Akcja nabrała siły, gdy szczecinianie roztrąbili się na cały Stargard. :))
Filmik nagrany przez Jaszka
Uczciliśmy też minutą ciszy naszych dwóch kolegów, którzy jesienią ubiegłego roku zginęli tragicznie w czasie treningu rowerowego.
Rozwiązanie przejazdu nastąpiło w Parku Chrobrego, gdzie odbyły się konkursy rowerowe.
Chwila jeszcze nad Jeziorem Miedwie
Czas wracać, a tu silny wmordewind, jest zimno. Całe szczęście, że w Dąbiu w drodze do Stargardu, kupiłam na straganie jakieś skarpetki. Inaczej cienko bym piszczała.
Krzysiek, doskonały znawca terenu, stara się dobrać drogę jak najdłużej przez las. W ten sposób choć trochę jesteśmy osłonięci. Na otwartej przestrzeni wiatr, przy silnych porywach, momentami chciał zwiać nas z drogi.
W Szczecinie jeszcze tylko na chwilę zaglądamy na Piknik nad Odrą, który odbywa się na Wałach Chrobrego.
Kolejna świetna wycieczka z RS dobiegła końca. Dziękuję uczestnikom za miłe rowerowanie :)
Do następnego czasu :)
.
.
Kategoria 2012, Masa Krytyczna
- DST 15.80km
- Sprzęt Kropka
- Aktywność Jazda na rowerze
Biedroneczki są w kropeczki...
Czwartek, 10 maja 2012 · dodano: 10.05.2012 | Komentarze 9
..
.
.
Kategoria 2012
- DST 18.00km
- Sprzęt Kropka
- Aktywność Jazda na rowerze
Cały świat pachnie majem...
Środa, 9 maja 2012 · dodano: 09.05.2012 | Komentarze 12
..
Narutowicza pachnie kwitnącymi kasztanami
.
.
- DST 93.53km
- Teren 16.00km
- Sprzęt Łunibajczyk
- Aktywność Jazda na rowerze
Krugsdorf - powrót do przeszłości... - 2050r
Czwartek, 3 maja 2012 · dodano: 04.05.2012 | Komentarze 27
..
.
- Powiedz mi Lukrecjo, jaką mamy dziś datę?
- 3 maja 2050 roku. Czemu pytasz Prababciu, przecież masz wszczepiony czip z kalendarzem?
- A wiesz kochaniutka, miałam dziwny sen... . Te tabletki, co mi przepisał ten konował, co niby zapobiec miały wywoływaniu sennych wspomnień z przeszłości, to wogóle nie pomagają :(
- Prababciu, to nie konował, tylko profesor od inżynierii wspomnieniowej środkowego mózgu.
- Jaki Ci on profesor, jak normalnych tabletek nie umie przypisać... . Ale nie o tym chciałam z Tobą rozmawiać... . Zanim pójdziemy pojeździć rowerkami, pokażę Ci stare zdjęcia z jednej wycieczki. Jak to dobrze, że zostały się jeszcze w formie papierowej. Ten postęp techniczny to nic dobrego, wszystkie serwery na Ziemi upadły, jak utworzyli serwery galaktyczne, a na nich wszystkie nasze zdjęcia... .
- Oj Prababciu, to tak dawno było... . Rowery jeździły wtedy jeszcze na kołach, napędzane łańcuchem, a nie tak jak teraz, zamiast łańcucha mamy strumień laserowy, a zamiast gumowych kół, które tak często, ...jak Ty to mówisz? Łapały gumę? Teraz to koła z galaktycznej poświaty, to dopiero jest rower...
- Ty mi tu Kochaniutka nie zachwalaj tych wodotrysków, ja wiem swoje. A teraz to podaj mi ten album. Ale czemu na nim stoi ten tytanowy wazon z kwiatami? Wszystkie zdjęcia z plamami od wody. No trudno..., później poddam renowacji.
Popatrz, to było chyba na majówkę, jak dobrze pamiętam, w 2012 roku. Pamiętasz, opowiadałam Ci, co to była ta majówka?
- Tak, pamiętam Prababciu :))))
Jechała nas 11-osobowa grupa zapaleńców rowerowych. Ech...., to były czasy... .
Jechaliśmy po to, by podziwiać świat, czuć ten wiatr we włosach, wdychać zapachy wiosny...,
...oglądać zabytkowe budowle, o tu np: duża wieś Rothenklempenow należąca kiedyś do znanego pomorskiego rodu von Eickstedt. O zamożności fundatorów świadczą: monumentalny kościół z 1738 roku...,
...zabudowania jednego z największych folwarków na Pomorzu Zachodnim oraz pozostałość rodowej siedziby z piękną wieżą obronną.
Po drodze mijaliśmy różne zabudowania, które tworzyły ciekawy widok na trasie
A tu widzisz, zrobiliśmy sobie postój nad jeziorkiem w tej wsi.
Nazywało się chyba Haussee
A tu, historyczne już rowerki... . Zobacz, jakie piękne :) Fakt, może zbyt wolne..., no ale wtedy jeździło się w dużo mniejszą szybkością, nie tak jak teraz, dlatego mieliśmy czas na oglądanie świata z pozycji siodełka. Po to były te wycieczki.
Zobacz, jaka piękna kamieniczka z cegły i te zdobienia wokół okien i drzwi, nie to co teraz, tylko tytanometal i kryształ, wszystko takie surowe i zimne.
- Prababciu, ale za to jakie praktyczne, nie trzeba odnawiać, malować, raz postawione jest już na zawsze.
- Lukrecjo, ale nudne, ile czasu można podziwiać te same miejsca, tak samo zawsze wyglądające? O, a tu zabytkowy budynek tzw. mur pruski, był to rodzaj ściany szkieletowej, inaczej ryglowej, ramowej lub fachówki, wypełnionej murem z cegły. Jego konstrukcja drewniana była widoczna i traktowana jako element dekoracyjny.
A zobacz, jakie samochody wtedy jeszcze jeździły :). To były czasy... :)
A tutaj, to już następne jezioro, Kiessee w Krugsdorf
Troszkę rowerkami, a troszkę na pieszo udaliśmy się na wysunięty w środek jeziora, cypel
Byłoby tam cicho, tylko ptaki na znajdującej się nieopodal wysepce, mocno hałasowały.
A tutaj to kierownik wycieczki sprawdza drogę. Był dobrze przygotowany, jak na tamtejsze możliwości, mapa, gps. Wszystko miał poukładane, gdzie i kiedy jedziemy.
Drogi były nie tylko asfaltowe. Piękna trasa.
Oooo, a tutaj to było pechowe miejsce, najpierw ja, jadąc leśną drogą z góry po sypkim piachu, wywinęłam mocnego koziołka, a potem Łukasz złapał flaka.
- Prababciu, a nic Ci się nie stało? Nie mówiłaś mi o tym.
- Nie Kochaniutka, wszystko porządku. Kto by tam się przejmował kilkoma siniakami. To były uroki naszych wycieczek rowerowych :)
Ooo, a tutaj to już lepiej się jechało, fakt, że może mocno trzęsło na wybojach, ale za to już piachu nie było.
Pamiętasz wiatraki? Zobacz, jak szybko wyparła je energia galaktyczna. Ale dobrze, bo to było szkaradztwo
A to rzepak i my w rzepaku :). Kiedyś produkowało się z niego olej, dziś uważany za truciznę. Mocny zapach kwiatów unosił się w powietrzu. Kojarzył mi się zawsze z miodem
Po lewej pola uprawne, dziś już nieopłacalne przy czystej ekologicznie, produkcji na Marsie
Pamiętam, pojechaliśmy dalej do Locknitz. O, tutaj masz zdjęcie. Trochę Ci opowiem o zamku, pierwsza wzmianka o nim pochodzi z 1212 roku; istniało tam wówczas słowiańskie grodzisko. Murowaną konstrukcję wzniesiono około 1400 roku, po opanowaniu tych terenów przez książąt pomorskich. Zamek stał na granicy między księstwem szczecińskim a Brandenburgią; przed 1390 rokiem należał do Brandenburgii, w latach 1390-1468 do książąt pomorskich; formalnie włączono go do Brandenburgii w 1472 roku, po zawarciu przez książąt pomorskich i elektora brandenburskiego Albrechta III Achillesa tzw. drugiego pokoju w Prenzlau (1472, 1479). W tym okresie elektorzy brandenburscy nadali go wraz z otaczającymi go dobrami Wernerowi von der Schulenburg; zamek pozostawał w rękach von der Schulenburgów do 1688 roku, gdy powrócił do elektorów Brandenburgii.
W latach 1638-1650, w trakcie wojny trzydziestoletniej i krótko po jej zakończeniu, zamek znajdował się w rękach szwedzkich; utracił swoje znaczenie strategiczne w XVIII wieku.
W połowie XVI wieku na terenie zamku powstał dwór w styku renesansowym zbudowany przez Joachima von der Schulenburga. Był on zamieszkany do 1965 roku, po czym popadł w ruinę i został rozebrany. Z zamku zachowała się ośmioboczna ceglana wieża,którą tu widzisz.
A to już Locknitzer See
Nad jeziorem zrobiliśmy nasz ostatni, wspólny postój. Część grupy pojechała główną drogą w stronę Szczecina.
My pojechaliśmy koło tysiącletniego dębu - kiedyś uważano takie stare drzewa za pomniki przyrody. Oj, pamięta to drzewo stare dzieje...
No popatrz sama Lukrecjo, czyż to nie sympatyczny widok..., ludzie zadowoleni z wycieczki, mimo fizycznego zmęczenia. A dzisiaj to już nie te czasy. Choć wtedy też byli maruderzy, którzy uważali, że taka wycieczka na rowerze, to jakiś niewyobrażalny wyczyn, ale byli i tacy, co jeździli tylko dla nabijania kilometrów na liczniku.
A tutaj, to powstałe sztucznie Jeziorko Szmaragdowe w Karwowie. Nie było go jeszcze wtedy na mapie
No, na dzisiaj wystarczy. Tamte zdjęcia z innych wycieczek pokażę Ci kiedy indziej. Choć już na rowerek. Może ta nocna wycieczka w końcu zaowocuje objechaniem całej Europy. Ostatnio nam się nie udało.
- Prababciu, a uaktywniłaś czip fotograficzny? Ostatnio zapomniałaś i nie zrobiłyśmy nocnych slajdów galaktycznych poświat.
- Tak Lukrecjo, uaktywniłam. W końcu sama już powinnaś wziąć się za to.
- Oj prababciu, przecież wiesz, że wolę szybszą jazdę niż slajdy. Zanim ty zrobisz ujęcie, ja trzy razy objadę miasto.
- Ech..., ta dzisiejsza młodzież...
.
.
Fotki dla tych, co wolą tradycyjny przekaz
.
.
.
.
.
.
Kategoria 2012
- DST 64.76km
- Teren 20.00km
- Sprzęt Łunibajczyk
- Aktywność Jazda na rowerze
Salvey Mühlen
Środa, 2 maja 2012 · dodano: 03.05.2012 | Komentarze 17
..
- Cześć Rowerzystka, dokąd tak gonisz? Nie możesz spokojnie poskubać trawy, tym bardziej, że jest jeszcze taka soczysta? Zobacz, deszczu nie ma, zaraz wszystko będzie suche :/
- Wiesz mój drogi Kucyku, postanowiłam dzisiaj poszukać młynów na Salvie. Znajdują się między Gartz, a Tantow. Jeszcze tam nie byłam, chciałabym wszystkie odszukać. Ostatnio dużo bikerów z naszych stron o nich pisze. Głupio byłoby ich nie zaleźć.
- Dobrze Cię rozumiem. Ja jednak wolę posiedzieć na swoim podwórku i poskubać z przyjemnością trawy. Kto by mi tam kazał tak gonić przed siebie? Co innego pozowanie do fotek z dzieciaczkami. Ale swego czasu bywałem w tamtych stronach.
- A słyszałeś Kucyku te klekotanie bocianów w gnieździe za rogiem? Ciekawe, czemu ono służy?
- A tak, słyszałem i powiem Ci, ale w tajemnicy..., że narząd głosowy u bocianów białych, znajdujący się w miejscu podziału tchawicy na 2 oskrzela, u dorosłego bociana białego jest uwsteczniony tak, że właściwie nie jest zdolny do wytwarzania dźwięków. W okresie godowym, jak również podczas rytualnego powitania dwóch osobników, bociany białe mogą tylko głośno klekotać dziobami. Bociany białe, gdy klekoczą dziobami, zadzierają głowę do tyłu, zarzucając sobie ją aż na grzbiet. Wtedy język i struktury podjęzykowe cofają się, przez co zwiększa się objętość gardła. Zwiększona objętość gardzieli pełni wówczas funkcję rezonatora dźwięku zgłaśniającego klekotanie.
- teraz rozumiem...
- Czekaj, czekaj, powiem Ci jeszcze, że pisklęta białych bocianów zaraz po wykluciu mają miękkie dzioby, więc pierwsze próby naśladowania klekotania dorosłych ptaków są nieefektywne, ponieważ zwieranie miękkich połówek dzioba nie wydaje dźwięku. Bocianiątka skrzeczą, syczą i piszczą, ale nie są to dźwięki donośne. W miarę twardnienia dziobów bociany coraz rzadziej się odzywają, a za to coraz głośniej klekoczą. Dorosłe ptaki odzywają się niekiedy sycząco skrzekliwym głosem, jednak głównym sposobem komunikacji jest klekotanie dziobem, którą to sztukę bociany białe opanowały do perfekcji.
Ale nie będę Cię zatrzymywał, tym bardziej, że taka ładna i kolorowa ta wiosna. Popatrz na te kwiaty :)
- Tak, cudne są :)
I pomyśleć tylko, że dwa tygodnie temu, wszystkie drzewa na alei do Staffelde były jeszcze bez żadnego listka...
- Rowerzystko, a widziałaś może te piękne kolory namalowane przez naturę?
- Och Kucyku, a ten miodowy zapach kwitnącego rzepaku...
Dobrze mi się tu z Tobą gaworzy, ale do Gartz jeszcze kawałek drogi, a już godzina późna. Muszę wzdłuż Odry przejechać, dobrze, że tam okolice piękne...
- Gartz będziesz zwiedzała? Trochę tam można ciekawych zabytków zobaczyć. Znajduje się tam Brama Szczecińska z XIII w.
Dawny kościół Ducha Świętego wybudowany w XIII wieku przy szpitalu miejskim, gotycki. Odbudowany po zniszczeniach wojennych pełni dziś rolę galerii i sali koncertowej.
Kościół św Szczepana
- Pod datą 1259 roku wymienia się po raz pierwszy kościół.
- W połowie XIV wieku powstaje obecny korpus nawowy.
- W latach 1400 – 1425 trwała budowa obecnego chóru.
- Wiek XVI i XVII to okres licznych wojen (wojna trzydziestoletnia). Kościół wielokrotnie niszczony, odbudowywano.
- W roku 1772 wieża zyskała nowy, barokowy hełm.
- W latach 1844 – 1862 przeprowadzono gruntowny remont świątyni, wnętrza i elewacji zewnętrznych.
- 21.04.1945 w wyniku ostrzału artyleryjskiego miasta spłonęła wieża i nawa kościoła.
- Kościół pozostawał ruiną do roku 1960, w którym przeprowadzono prace zabezpieczające.
- W latach 1982 - 1987 prowadzono prace adaptacyjne w nawie poprzecznej, wieżę nakryto dachem namiotowym i przeprowadzono renowacje chóru.
- W 1991 ufundowano nowe organy.
- w roku 2001 przeprowadzono renowację zakrystii.
Ciekawy budynek parafii, obrośnięty bluszczem, stoi tam zaraz, naprzeciw
Ale..., co ja Ci będę opowiadał. Pojedziesz i zobaczysz.
- Kucyku, a wiesz może jak dojechać do tych młynów? Patrzyłam na mapach, ale nie jestem pewna, jakiej jakości są te drogi?
- Zaraz, jak tylko wjedziesz na ulicę Szczecińską, skręcisz w lewo,w brukowaną drogę
Potem może być gorzej, dawno tam nie byłem...
Pamiętam tylko, że jest tam bardzo pięknie :)
Na jesieni będzie raj dla smakoszy owoców
Musisz skręcić w lewo, taką drogą z płyt, ale nie takich, jak u nas w Polsce...
Dojedziesz do drugiego młyna. Są to dziś tylko skromne pozostałości w prywatnych rękach
W najlepszym stanie pozostał młyn nr 3, w którym dziś znajduje się muzeum młynów na Salwie i pensjonat, w którym można przenocować i posilić się przed dalszymi wędrówkami.Dojedziesz do niego leśną ścieżką, to ok 2 km.
Pamiętam z tamtych okolic takie stado pasących się dziwnych kóz, a może owiec...?
- Kucyku, ale nic mi nie powiedziałeś o młynie pierwszym...
- Ano, nie powiedziałam, bo tam sama ruina pozostała, ciężko ją nawet dostrzec, jest położony wcześniej, na tej drodze, którą będziesz jechała..., w dodatku zarośnięte to wszystko i mokro tam wszędzie...
Rowerzystko musisz tam pojechać, bo tereny są cudne, a do tego ptaki, śpiewają, ech...
Taką drugą drogą polną, obsadzoną drzewami owocowymi, dojedziesz do Gessow
Wiesz, że ci Niemcy to oszczędzają na wszystkim, nawet mają panel słoneczny w szczerym polu?
Mówię Ci, jest tam cudnie...
Jakie dziwne krowy tam się pasą? Zobaczysz sama...
I rzepak pewnie teraz wszędzie rośnie...
- Wiesz Kucyku, kiedyś byłam w Gessow, ale nie pamiętam po co..., pamiętam tylko taką starą snopowiązałkę...
i malutkie domki...
...i jakiś chyba sklep tam był...
Gessow, pamiętam, jest pięknie położone...
Tylko drogi nie pamiętam...
- Rowerzystko, musisz skręcić w taki pieszy szlak, zresztą zobaczysz drogowskaz...
...ale ostrzegam Cię, jest to trudny szlak, jedno co dobre, jest tam blisko do asfaltu.
Potem to już tylko pola...
...i dojedziesz do Staffelde
- Kucyku, ależ się zagadałam, zaraz słońce będzie zachodzić...
Chyba wrócę już do domu. Do zobaczenia :)
- Do zobaczenia Rowerzystko, miło się z Tobą gawędziło. Tylko nie zapomnij poszukać młynów. Podobno w 1248 roku książę Barnim I nadał zakonnikom z klasztoru Walkenried trzy młyny pod Gessow. Ale więcej już nie pamiętam... .Idę spać.
Kategoria 2012