Anklam rekordowo | rowerzystka.bikestats.pl Rowerkiem przez świat...

Rowerzystki


avatar Małgośka mówią mi, a moja ksywka na tym blogu rowerowym to "rowerzystka" z miasteczka Przecław k/Szczecina. Odkąd prowadzę tego bloga przejechałam 14867.64 kilometrów, w tym 1257.25 po piachu i błocie. Moja średnia..., to średnia fotograficzna, jeżdżę raczej turystycznie, by podziwiać piękny świat, robić fotki lub filmy, a potem pokazać to wszystko Wam. Prócz jazdy na rowerze mam jeszcze inne ulubione dyscypliny sportowe jak: taniec, bieganie i wszelkie inne gimnastyki ciała :). Acha, nie pokonuję dystansów powyżej 150 km..., tak..., tak było jeszcze nie tak dawno..., cóż..., czasy się trochę zmieniły i moje możliwości też, ale za to nie dbam o statystki, nie potrzebne mi to ;) Więcej o mnie


linijka


linijka


Moja aktywność

linijka

linijka


Kiedy i ile :)

linijka

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

FoLandy





FoDeszczówkę należy wziąć?

linijka

wakacje 2012Pogoda w Polsce na stronę




Moi ulubieńcy :)

linijka





Zaliczyłam gminy

    Zalicz gmine








FoKto u mnie gości?

linijka





Takie tam statystyki...

linijka

Wykres roczny blog rowerowy rowerzystka.bikestats.pl




FoFotki...

linijka









No popatrz..., kogo tu nie było?

linijka

free counters
  • DST 223.69km
  • Sprzęt Łunibajczyk
  • Aktywność Jazda na rowerze

Anklam rekordowo

Niedziela, 5 sierpnia 2012 · dodano: 05.08.2012 | Komentarze 35

.
.
.
Wycieczka do Ankalm zaplanowana była na sobotę. Ułożyłam trasę, dystans miał wynosić co najmniej 200 km. Chciałam sprawdzić, czy zdołam tyle przejechać. Jeśli wczesną wiosną przejechałam 150 km, gdzie organizm zmagał się dodatkowo z niską temperaturą otoczenia, to teraz w lecie, też powinnam dać radę. Dlatego też planowana była sobota, by w niedzielę móc spokojnie odpocząć przed pracą. Jednak obowiązki służbowe pokrzyżowały plany (jak to zwykle u mnie bywa). Pozostała niedziela.

Wyjazd z domu ok 6.40. Świat spowity jeszcze opadającą mgłą, na horyzoncie jednak słońce.



Dzień zapowiadał się całkiem dobrze. Prognozy zapowiadały niewielki opad konwekcyjny (ano właśnie..., konwekcyjny :/) i dopiero wieczorem, ok 21.00 jakiś większy deszcz.

Umówiliśmy się w Lubieszynie na granicy
Nasza trasa biegła sobie po niemieckich bocznych grogach, wijących się przez obszary, przy których położone są niewielkie wioski...,





...lasy.





Dlaczego przez niemieckie? Ano zazwyczaj w weekendowe dni, ruch u Sąsiadów jest znikomy...,





...zaś boczne drogi, zazwyczaj asfaltowe, są doskonałej jakości.







Na polach już po żniwach...



Dojechaliśmy do Torgelow...



Zatrzymujemy się na chwilę, zajeżdżamy do wioski słowiańskiej ale nie zwiedzamy jej, bo to już zrobiliśmy wcześniej







W Torgelow po raz pierwszy wyłącza się Nokia. Na niej zapisywany był ślad na sports-trackerze, włączona była też nawigacja z trasą, którą wytyczyłam jeszcze w domu. Te aplikacje jednak są mocno energożerne



Podłączam ładowarkę i możemy jechać dalej.



W Ferdinandshof po raz kolejny zatrzymujemy się na chwilę. Ładowarkę mam podłączoną do dynama w piaście, stan baterii był tak niski, że ładowarka w czasie jazdy tylko podtrzymywała Nokię przy życiu. Chwila przerwy i znów wszystko się wyłącza.



Kolejna operacja włączania urządzenia już w czasie jazdy. Zaczyna na chwilę kropić deszcz...



Po drodze mijamy różne zabudowania





Dziś jednak nie zagłębiam się mocno, w których miejscach je mijam



Dziś tylko jedziemy, a ja od czasu do czasu pstrykam z roweru fotki



Niebo zaciąga się mocno deszczowymi chmurami, czekamy tylko, kiedy nastąpią większe pady.





Jest ciepło



W Spantekow zaciekawia mnie posiadłość posadowiona na wzgórzu, otoczona zarośniętą gdzieniegdzie fosą



Więcej na ten temat przeczytacie tutaj







Przeprawa przez most jest niemożliwa



Zaczyna padać mocniejszy, ciepły deszczyk. Z chwili na chwilę staje się coraz bardziej gęstszy. Dojeżdżamy do Anklam. Wszystko staje się wilgotne. Jednak nie zakładam deszczówki, jest tak ciepło, że własny pot zmoczyłby mnie bardziej, niż ten rzęsisty deszczyk.

Obiektyw aparatu staje się wilgotny. Wszędzie woda...







Na chwilę chowamy się pod wiatą na przystanku autobusowym. Nokia po raz kolejny wyłącza się. Postanawiam już jej nie włączać. Zamiast nawigacji mam wydrukowaną mapę.



Tutaj następuje mała zmiana trasy. Odszukujemy drogę rowerową do Uckermunde i ruszamy w stronę rezerwatu ptaków Anklamer Stadtbruch.



Ostatnio byliśmy tam w 2009r. Rezerwat powołany jeszcze w 1935 roku zajmuje ok. 1800 ha obszaru mokradeł, bagien i torfowisk. Można tu spotkać mnóstwo ptactwa wodnego: kormorany, łabędzie i czaple białe.

Deszcz ciągle pada...,




...aparat wilgotnieje, zaczyna się zawieszać. Chowam go do torby na kierownicy. Gdy po dłuższym czasie go wyciągam, okazuje się, że bateria tutaj też się wyczerpała. Cóż za dzień, a miało być tak pięknie udokumentowane. No ale cóż..., do domu wracamy przez Uckermunde, Eggesin, Ahlbeck, potem to już Hintersee. Powoli przestaje padać, nawet się przejaśnia :)
Dobieszczyn, Stolec, ścieżka rowerowa Łęgi-Dobra, w Stobnie pożegnaliśmy się.

Cel osiągnięty, gdyby jeszcze nie ten deszcz... . Musze się przymierzyć jednak do zmiany siodełka na skórzane. Przy tym dystansie czuje się pewne niedogodności :(



I jeszcze jedno, dziś właśnie pobiłam zeszłoroczny dystans :)

.
.
.
Kategoria 2012



Komentarze
Misiacz
| 10:33 sobota, 25 sierpnia 2012 | linkuj Tak Sebastian, z pewnością masz rację.
Misiacz
| 22:38 piątek, 24 sierpnia 2012 | linkuj Michuss, a co to za model i ile za nie chcesz?
Jakaś fotka może?

Shrink, a co sądzisz o lakierkach z cordury do garnituru z gore-texu?
Sounds like the 21st century? ;))).
michuss
| 13:17 piątek, 17 sierpnia 2012 | linkuj A ja w zeszłym roku jakoś na wiosnę kupiłem sobie brooksa (w promocyjnej cenie) i... niestety, okazało się, że się w ogóle nie możemy "dogadać". Próbowałem przez prawie 2000 km, miałem nadzieję, że się do mnie dopasuje, ale nic z tego nie wyszło. ;)
rowerzystka
| 17:48 czwartek, 16 sierpnia 2012 | linkuj O to własnie spojrzenie mi chodziło :))))
Misiacz
| 17:38 czwartek, 16 sierpnia 2012 | linkuj Masz na myśli "spojrzenie spod Misiacza" ? :)))
rowerzystka
| 15:34 czwartek, 16 sierpnia 2012 | linkuj Misiacz spojrzenie pozostało bez zmian ;)
Misiacz
| 10:30 czwartek, 16 sierpnia 2012 | linkuj P.S. A na dowód, że nie blefuję i akcję "skórzane siodełko" prowadzę od lat, podaję link, gdzie to samo siodełko, którego używam do dziś - widoczne jest na zdjęciu z prawej, koło Misiacza (można nie rozpoznać po latach;))) KLIK:))).
Misiacz
| 10:23 czwartek, 16 sierpnia 2012 | linkuj Ula, a kto mówi zaraz o Brooksie? Firm jest wiele, tu bardziej chodzi o naturalny materiał, oddychający i dopasowujący się do tyłka rowerzysty (podobnie jak skórzane buty).

Ja nie od teraz, a od kilkudziesięciu lat (uch, wiekowy Misiacz!!) używam czechosłowackiego Favorita 52 z roku 1978, moja Basia skórzanego siodełka z roweru Ukraina (i po ostatnich 203 km zadek jej w ogóle nie bolał) i propaguję ich używanie na BS dość długo, widzę, że z coraz lepszym skutkiem :))).

Dla mnie jazda na plastikowym / gumowym / żelowym siodełku to jak chodzenie w plastikowych czy gumowych butach (można w nich podejść co najwyżej na plażę lub pod prysznic).

No a w czym dupa jest gorsza od stóp? :)))
Mania
| 13:33 piątek, 10 sierpnia 2012 | linkuj szok!!!ile kilosów:)))))))))gratuluje:!!!! a tak na marginesie- mam taki sam liczniczek:)
dornfeld
| 11:03 czwartek, 9 sierpnia 2012 | linkuj Nie pozostaje mi nic innego jak wpisać 22 komentarz.
mimoza15
| 21:23 środa, 8 sierpnia 2012 | linkuj Małgosiu ! Wielkie gratulacje !!!!!
szczena mi opadła do ziemi
akacja68
| 17:39 środa, 8 sierpnia 2012 | linkuj Świetny dystans i jak zawsze rewelacyjna relacja:)
Jaszek
| 07:33 środa, 8 sierpnia 2012 | linkuj Moje Gratulacje!
Zastanawiam się tylko co w ludzi ostatnio wstąpiło, może to Igrzyska Olimpijskie spowodowały, że dużo osób bije rekordy. Uprasza się o powrót na dystanse dla zwykłych cyklistów ;-)
srk23
| 13:57 wtorek, 7 sierpnia 2012 | linkuj Małgosiu masz rację, na takie dystanse trzeba pomyśleć o zmianie sidła na skórzane (Brooks byłby dobrym wyborem, bo ja się chyba skuszę)
Trendix
| 10:51 wtorek, 7 sierpnia 2012 | linkuj Gosia podziw i szacunek :)
rowerzystka
| 21:38 poniedziałek, 6 sierpnia 2012 | linkuj Dziękuję za gratulacje :). Uzupełniłam wpis.

Asiu, Tczew trochę jednak za daleko. To trasa na dwa dni. :)
Januszu, chyba w tym roku na tym pozostanę ;)
Jurek, bo po co przepłacać ;)
Łukasz jakie szalejesz? Porównaj nasze statystyki roczne :))
Mirku, oj bierzcie się, bierzcie :))
Leszku - Żuławy..., być może i tak będzie..., ale to nie będzie taka znów pestka, tam jest dość mocnym czynnikiem wiatr
Marku, Krzysztofie i Grzegorzu dziękuję :)
grigor86
| 21:12 poniedziałek, 6 sierpnia 2012 | linkuj To już jest szmat drogi! Wielkie buziaki za rekord!
benasek
| 17:21 poniedziałek, 6 sierpnia 2012 | linkuj Małgosiu... żuchwa mi opadła...
Szacunek i gratuluję!
sikorski33
| 15:59 poniedziałek, 6 sierpnia 2012 | linkuj Gratulacje !:)
jewti
| 15:58 poniedziałek, 6 sierpnia 2012 | linkuj To 170 na Żuławch dla Ciebie to pestka....gratuluję samozaparcia i wyniku...
srk23
| 15:19 poniedziałek, 6 sierpnia 2012 | linkuj No nie, najpierw Basia "Misiaczowa" teraz Ty ponad 200km i jak tu nie krzyczeć "Chłopaki, dziewczyny biją nas na głowę"...trzeba naprawdę brać się za siebie.
lukasz78
| 13:01 poniedziałek, 6 sierpnia 2012 | linkuj Szalejesz, prawie moją życiówkę przebiłaś, muszę wziąć się w garść :)
prim8
| 12:55 poniedziałek, 6 sierpnia 2012 | linkuj Koleje zbankrutują przy Tobie :)
jotwu
| 10:53 poniedziałek, 6 sierpnia 2012 | linkuj Ależ "słabiutka" jest ta "słaba płeć" aż strach pomyśleć jakie to będą Twoje kolejne rekordy a że będą to pewne. Gratuluję zdrowia i olimpijskiej sprawności.
Nefre
| 09:21 poniedziałek, 6 sierpnia 2012 | linkuj Kobieto, Ty mnie normalnie zaskakujesz, w pozytywnym oczywiście tego słowa znaczeniu:)))) Gratki:)) Niedoługo pewnie przyjedziesz do Tczewa na rowerku:)))) Hihi
rowerzystka
| 07:54 poniedziałek, 6 sierpnia 2012 | linkuj :)))
michuss
| 07:51 poniedziałek, 6 sierpnia 2012 | linkuj Tym bardziej gratuluję, choć miałem na myśli, że jestem drugi po Misiaczu, spieszący z gratulacjami. ;)
rowerzystka
| 07:37 poniedziałek, 6 sierpnia 2012 | linkuj @Misiacz dziękuję :)
@michus w sumie to trzeci, w marcu 149km, zaś w czerwcu 171km :)
michuss
| 06:31 poniedziałek, 6 sierpnia 2012 | linkuj Drugi! :)
Misiacz
| 22:04 niedziela, 5 sierpnia 2012 | linkuj Jako pierwszy gratuluję! :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!