Po nagrodę za śmieszkę do Oranienburga | rowerzystka.bikestats.pl Rowerkiem przez świat...

Rowerzystki


avatar Małgośka mówią mi, a moja ksywka na tym blogu rowerowym to "rowerzystka" z miasteczka Przecław k/Szczecina. Odkąd prowadzę tego bloga przejechałam 14867.64 kilometrów, w tym 1257.25 po piachu i błocie. Moja średnia..., to średnia fotograficzna, jeżdżę raczej turystycznie, by podziwiać piękny świat, robić fotki lub filmy, a potem pokazać to wszystko Wam. Prócz jazdy na rowerze mam jeszcze inne ulubione dyscypliny sportowe jak: taniec, bieganie i wszelkie inne gimnastyki ciała :). Acha, nie pokonuję dystansów powyżej 150 km..., tak..., tak było jeszcze nie tak dawno..., cóż..., czasy się trochę zmieniły i moje możliwości też, ale za to nie dbam o statystki, nie potrzebne mi to ;) Więcej o mnie


linijka


linijka


Moja aktywność

linijka

linijka


Kiedy i ile :)

linijka

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

FoLandy





FoDeszczówkę należy wziąć?

linijka

wakacje 2012Pogoda w Polsce na stronę




Moi ulubieńcy :)

linijka





Zaliczyłam gminy

    Zalicz gmine








FoKto u mnie gości?

linijka





Takie tam statystyki...

linijka

Wykres roczny blog rowerowy rowerzystka.bikestats.pl




FoFotki...

linijka









No popatrz..., kogo tu nie było?

linijka

free counters
  • DST 141.55km
  • Teren 25.00km
  • Sprzęt Łunibajczyk
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po nagrodę za śmieszkę do Oranienburga

Piątek, 29 czerwca 2012 · dodano: 03.07.2012 | Komentarze 21

W pewnym wpisie, nasz kolega Benasek, zadał zagadkę na temat pewnego ptaszka, którą to udało mi się rozwiązać. Nagrodą była Eine Flasche Berliner Kindl. Cóż było robić, skorzystałam z zaproszenia i wsiadłam na rower pewnego piątkowego późnego poranka, pojechałam po tę "Flasche", bo Ci, co mnie znają, wiedzą, jaki mam stosunek do tego zacnego trunku :). A bardzo chciałam przy okazji poznać osobiście przesympatyczną małżonkę Krzysztofa, Ewę, ich dwa koty oraz Kopciuszka.



Pożegnałam rodzinę bocianów w Smolęcinie...



...i przez Rosow...



...popedałowałam do Oranienburga. Trasy nie znałam, wytyczyłam ją sobie w maps.google jako trasą pieszą, więc spodziewałam się wszystkich nawierzchni, ale przynajmniej wiedziałam, że będę omijała wszystkie główne drogi samochodowe. Do pomocy miałam wydrukowaną mapę, która i tak mi nie pomogła. Po którejś modyfikacji trasy z powodu piaszczystej drogi, oparłam się tylko na nawigacji pieszej w telefonie. Moja elektrownia na tej wycieczce sprawdziła się wyśmienicie.





Ale jak to w życiu bywa, nic nie jest takie, jak to sobie zaplanujemy. Droga w większości prowadziła przez małe miejscowości, był więc spokój, śpiew ptaków oraz piękne widoki.



Ale były też czarne strony tej trasy. Pierwszy odcinek ok. 7 km po bruku i utwardzonych płytami polnych drogach, przyjęłam spokojnie...,



...ale następny, który pojawił się już w Joachimsthal, był nie lada przeprawą. Ok. 18 km od tej miejscowości do Gross Schonebeck po bruku lub piachu, jak kto woli.



Tu wysłałam do Krzysztofa sms-a, że mam za sobą 101 km ogólnie drogi, w tym trochę bruku, którego końca nie widać, więc nie wiem, kiedy zdołam dojechać :)
Za to widoki, jak z bajki, bo droga prowadziła przez park.





Pogoda okazała się wyśmienita, było trochę słońca, które na otwartych terenach było często przymglone cienką warstwą chmur, zaś w lesie świeciło pięknie. Jedynie południowy wiatr, jak to często bywa, był mi przeciwny.

Gdy dotarłam na miejsce, przyszła potężna burza. Najwyższy wiedział, że wcześniej była niewskazana.
Przesympatyczni gospodarze przyjęli mnie bardzo serdecznie, za co im serdecznie dziękuję :)
Jutro zwiedzamy, z poziomu siodełka rowerowego, Berlin :)


Kategoria 2012, 2012-sakwy



Komentarze
jotwu
| 20:56 środa, 4 lipca 2012 | linkuj Komentarze srk23 oraz @siwobrodego oddają to wszystko, co i ja bym napisał.
rowerzystka
| 19:07 środa, 4 lipca 2012 | linkuj Siwobrody trochę prawdy w tym jest....
Jacku, piasku unikałam, bo moje koła tańczą po nim, zwłaszcza z sakwami, a bruk nieźle dał się we znaki tylnej części ciała :(
Tunia to taka dłuższa wycieczka po niemieckich ścieżkach ;)
Krzyś dziękuję :)
Łukasz bardzo smakuje :)
beetle71 niestety, to jednak prawda....
Asiu o Kopciuszku możesz poczytać tutaj
@misia3 kolorowe domy lub stacje transformatorowe (chyba tak to się nazywa) wyglądają ciekawie tak wymalowane, przynajmniej nie straszą :)
misia3
| 17:18 środa, 4 lipca 2012 | linkuj wspaniała wycieczka...a te kolorowe domy jak z baśni:)) cudne:)) pozdrawiam cieplutko :)))
Nefre
| 13:52 środa, 4 lipca 2012 | linkuj Gratuluje pięknego dystansu:))))) Domeczek bajkowy, kolorowy :)))) Super widoczki, podziwiam Cię za odwagę... Mam nadzieję że i ja kiedyś poznam Krzyśka i jego rodzinkę, a kto to jest Kopciuszek?????
lukasz78
| 10:54 środa, 4 lipca 2012 | linkuj Po takiej przejażdżce browarek smakuje najlepiej :)
benasek
| 23:07 wtorek, 3 lipca 2012 | linkuj Filmik działa... Fajną dobrałaś muzykę.
tunislawa
| 21:41 wtorek, 3 lipca 2012 | linkuj Ty to masz pomysły ! Naprawdę podziwiam ! :))))
Jaszek
| 21:25 wtorek, 3 lipca 2012 | linkuj Piękny cel sobie postawiłaś.
Też mi się spodobały te malunki na domu, daleko to od nas?
No i doskonale wiem, jak bardzo bruk przeszkadza a piasek wysysa siły z organizmu. Tym większe uznanie!
Tak sobie myślę, że to dopiero przedsmak relacji z Berlina :-)
siwobrody
| 20:30 wtorek, 3 lipca 2012 | linkuj Wbrew poniższym opiniom , wcale nie jestem zaskoczony ani zdumiony tą wycieczką .
Przecież dla Małgosi taki dystans "to pikuś ".
No chyba żeby pojechała na piwko do browaru w Dublinie czyli po piwo marki Guinness.
Wtedy byłbym pełen podziwu , ale tylko z jednego powodu - jak przepłyneła rowerem z kontynentu na wyspę ?
Przecież gdyby Małgosia nie była związana pracą i rodziną to by już miała za sobą rajd dookoła świata.
I przy okazji kilka filmów podróżniczych w National Geographic .
rowerzystka
| 18:00 wtorek, 3 lipca 2012 | linkuj Terenia jechałam sama, rzeczywiście, wycieczka extra:)
Asiu, ten domek jeszcze bardziej wygląda uroczo w rzeczywistości :)
Marek, tam chyba taka moda na te artystyczne malowanie
Marta, widzę kobieto, że mnie rozumiesz :)
Wojtku, bo kobieta to wielka niewiadoma ;)
Michał, powiadasz do Bydgoszczy..., a wyjdzie 140km???
Krzyś sprawdź, pewnie już nie jest zablokowany.
Oj Mirku, bez przesady, ale jak tu nie kręcić, jak wokół rowerowi przyjaciele, to sami Globtroterzy ;)
srk23
| 14:48 wtorek, 3 lipca 2012 | linkuj Będę powtarzał aż do znudzenia któryś już raz z rzędu...Małgosiu Jesteś naprawdę WIELKA. Naprawdę udowodniłaś i zasłużyłaś na miano globtrotera tego forum, no cóż ale jak się jeździ rowerem marki Unibike Globetrotter to "ciągnie wilka do lasu" no może nie do lasu ale na wycieczki rowerowe.
benasek
| 12:32 wtorek, 3 lipca 2012 | linkuj No, a ja nawet filmiku tu nie mogę odtworzyć! Ot, co za czasy! (Tzw GEMA nie zgadza się na podkład muzyczny)
michuss
| 10:45 wtorek, 3 lipca 2012 | linkuj Wspaniały dystans! Aż mi głupio teraz chodzić po piwko do osiedlowego sklepiku. "Do Bydgoszczy będę jeździł!". ;)
ememka
| 09:08 wtorek, 3 lipca 2012 | linkuj Ach, czego sie nie robi dla flaszki piwa;)
Trendix
| 09:03 wtorek, 3 lipca 2012 | linkuj Pełen podziw Gosia :) wiedziałem że lubisz piwo ale aż tak ??? :D :D
ememka
| 08:54 wtorek, 3 lipca 2012 | linkuj Piekna trasa i zany dystans! :)
Gratuluje i jestem pelan podziwu:)
JoannaZygmunta
| 08:17 wtorek, 3 lipca 2012 | linkuj Super wycieczka! A ten pomalowany domek - bajka :)
mimoza15
| 08:07 wtorek, 3 lipca 2012 | linkuj Extra wycieczka!
sama jechałaś ? jak tak to jesteś niesamowicie odważna
gratuluję wycieczki , dystansu , fotek .....
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!