Kwiecień plecień - świątecznie do Nowogardu | rowerzystka.bikestats.pl Rowerkiem przez świat...

Rowerzystki


avatar Małgośka mówią mi, a moja ksywka na tym blogu rowerowym to "rowerzystka" z miasteczka Przecław k/Szczecina. Odkąd prowadzę tego bloga przejechałam 14867.64 kilometrów, w tym 1257.25 po piachu i błocie. Moja średnia..., to średnia fotograficzna, jeżdżę raczej turystycznie, by podziwiać piękny świat, robić fotki lub filmy, a potem pokazać to wszystko Wam. Prócz jazdy na rowerze mam jeszcze inne ulubione dyscypliny sportowe jak: taniec, bieganie i wszelkie inne gimnastyki ciała :). Acha, nie pokonuję dystansów powyżej 150 km..., tak..., tak było jeszcze nie tak dawno..., cóż..., czasy się trochę zmieniły i moje możliwości też, ale za to nie dbam o statystki, nie potrzebne mi to ;) Więcej o mnie


linijka


linijka


Moja aktywność

linijka

linijka


Kiedy i ile :)

linijka

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

FoLandy





FoDeszczówkę należy wziąć?

linijka

wakacje 2012Pogoda w Polsce na stronę




Moi ulubieńcy :)

linijka





Zaliczyłam gminy

    Zalicz gmine








FoKto u mnie gości?

linijka





Takie tam statystyki...

linijka

Wykres roczny blog rowerowy rowerzystka.bikestats.pl




FoFotki...

linijka









No popatrz..., kogo tu nie było?

linijka

free counters

Kwiecień plecień - świątecznie do Nowogardu

Niedziela, 8 kwietnia 2012 · dodano: 09.04.2012 | Komentarze 31

Po ostatnich wycieczkach w okolicach Iny, narodził się, za ambitny jak dla mnie, plan wycieczki do Nowogardu. Przyczynił się do tego zamysłu po trosze @shrink, niewinnym wpisem na moim blogu "Kiedy Nowogard znajdzie się na celowniku?". Pierwszy dzień Świąt był doskonałym czasem na tak długą wycieczkę, a to z powodu małego ruchu na drogach, a to z drugiego powodu - możliwości odpoczynku po męczącym dystansie. Z wielką uwagą śledziłam prognozy pogody, bo zapowiedzi kilka dni wcześniej, nie wróżyły niczego dobrego. Nie spodziewałam się jednak takiego widoku:





O 8.15 wyjechałam z domu. Spotkaliśmy na Moście Długim i razem pojechaliśmy zdobywać świat :)
Różnica pogodowa między jednym, a drugim brzegiem Odry była ogromna, po drugiej stronie rzeki nie było widać zimowych skutków, niemogącej się z nami pożegnać, zimy.



Mimo braku tak dużych jeszcze niedawno rozlewisk, Ina nadal wygląda urokliwie :)



@rowerzystka we własnej osobie :)



Stawno



Tarnówko - kościół z XV w. Obecnie pozostała tu jedynie kamienno-ceglana trójkondygnacyjna wieża, zwieńczona XIX-wieczną drewnianą nadbudówką oraz niewielkie fragmenty fundamentów kościoła.



Przy drodze do Tarnowa warto zobaczyć również aleję ok. 150-letnich dębów.



Danowo - kościół pw. Matki Boskiej Częstochowskiej z 1601 r. Zbudowany został w stylu późnego gotyku z kamienia polnego. Początkowo nie posiadał wieży. Oszalowaną deskami dzwonnicę dobudowano w XVIII wieku, przebudowano także portal. Kolejną przebudowę świątynia przeszła w połowie XIX stulecia, kiedy nadano jej wiele elementów neogotyckich. W czasie II wojny światowej i po jej zakończeniu kościół popadł w ruinę. Jego odbudowę rozpoczęto w roku 1995 z inicjatywy samych mieszkańców wsi (głównie Stanisława Gajdela), którzy wytrwale pracowali przy odbudowie swojego kościoła. Oddano go do użytku w roku 1997. Obecnie jest to niewielki kościółek salowy, zbudowany z kamienia polnego i cegły (obramowania okienne). Wieża zwieńczona jest drewnianym szczytem.



Budzieszowce - kościół filialny pw. Macierzyństwa NMP



Teraz troszkę historii (kto się nudzie, niech nie czyta)
Maciejewo - miejscowość położona ok. 8 km na północny zachód od Maszewa. Najstarszym miejscem osadnictwa w Maciejewie jest średniowieczny gród. Do XV w. wraz z przynależnymi mu ziemiami był w posiadaniu rodów von Wisen i Petersdorf (1/3 dóbr). Po wygaśnięciu rodu Wisen, ich ziemie książę Bogusław X nadał w 1477 r. w lenno rodowi von Flemming. Od 1672 r. aż do 1945 r. całość dóbr Maciejewa była już własnością rodziny Flemming. Z opisu z 1554 r. wiadomo, że istniał tu obronny zamek z wałami i fosami, a na podzamczu była stajnia, piekarnia, browar, młyn i karczma. Była również zagroda chłopska. W XVII w. rodzina Petersdorf stopniowo odsprzedawała swoje włości. W 1672 r. całość dóbr Maciejewa była już w posiadaniu rodziny Flemming. Z 1688 r. pochodzi wiadomość, że było tu 4 pełnorolnych chłopów i 1 zagrodnik. W szczegółowym inwentarzu dóbr rodu von Flemming, sporządzonym w 1759 r., w części dotyczącej Maciejewa odnotowano m.in., że na zamkowym wzgórzu, oprócz fragmentów dawnych murów, był XVII-wieczny piętrowy dwór z ryglówki, a od strony jeziora był ogród reprezentacyjny na 2 tarasach. Na dawnym podzamczu znajdowały się: piekarnia, browar, wozownia ze stajnią, stajnia i chlewy, dom z sienią i budynek bramny przy moście. Nad potokiem Stepniczką były dwa mosty. Obok były ogrody. Na terenie folwarku gospodarczego, po drugiej stronie potoku znajdowały się: budynek bramny i 2 stajnie, wielka stodoła, 2 obory, owczarnia i dom owczarza. We wsi istniał wówczas kościół i wieża kościelna, kuźnia oraz zagrody 4 chłopów, 2 zagrodników, 5 chałup folwarcznych, dom zakrystiana (będący też szkołą), chałupa pastucha, dom młynarza i młyn. W 1823 r. miała miejsce regulacja stosunków chłopskich i dworskich oraz spraw majątkowych. Rozebrano wówczas 5 zagród chłopskich, ich ziemię przyłączono do majątku, a chłopi wybudowali się na gruntach Burowa. Zlikwidowano wówczas młyn. Około roku 1800 przestano użytkować dwór na wzgórzu zamkowym. Przez pewien czas pełnił on funkcję domu rządcy, a w roku 1868 został rozebrany. Rok wcześniej, w 1867 r., zbudowano nowy dwór na wschód od Stepniczki, w pobliżu północnego brzegu jeziora. W tymże roku Wilhelm Karol Flemming wzniósł kościół kamienny, sytuując go na innym miejscu niż dawna świątynia.



Kościół ryglowy został rozebrany, a otaczający go cmentarz przykościelny uległ kasacji. XIX-wieczne informacje statystyczne o wielkości majątku, zabudowie i zaludnieniu, w przypadku Maciejewa były łączone z danymi z folwarku Dołgie. Obrazują więc stan majątku jedynie w przybliżeniu. W 1899 r. ówczesny właściciel, v. Flemming zbudował, w nowo założonym parku, obecnie istniejący pałac. W 1939 r. majątek liczył 1802 ha, w tym 1210 ha lasu. W 1932 r. w Maciejewie zamieszkiwało 177 osób w 34 budynkach mieszkalnych oraz użytkowano 37 budynków gospodarczych. Po 1945 r. PGR.



Położony w starym, wyjątkowo pięknym parku, który już sam w sobie jest zabytkiem, nad Jeziorem Lechickim... .



W chwili obecnej w pałacu znajduje się hotel.



Droga przez las z Maciejewa do Redła - polecona przez @shrinka.





Redło - kościół filialny p. w. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy - Budowla późnogotycka z ok. 1490 r. Murowany z nieobrobionego kamienia, z ceglanym szczytem wschodnim. Kościół salowy, rozplanowany na rzucie prostokąta. Odbudowany po zniszczeniach wojennych w 1978 r. W 1996 r. od strony płn odbudowano zakrystię. Kościół orientowany. Położony w zach. części wsi. Parcela przykościlna wieloboczna, wydzilona kamiennym murem. W części zachował się drzewostan komponowany.



Dojeżdżamy do Nowogardu, tutaj jesteśmy tylko chwilkę, bo do domu jeszcze daleko :), może innym razem, kiedy forma będzie lepsza, zwiedzę dokładnie tę miejscowość. Pogoda słoneczna, jednak do samego Nowogardu północny wiatr, mocno nas zmęczył, tylko niewielkie odcinki, gdzieś pod osłoną lasu, pozwoliły nam troszkę odpocząć.



Sąpolnica - Kościół filialny p.w. św. Maksymiliana Kolbe. Wieża kościoła stanowi dominantę wysokościową układu.



Chwila odpoczynku i jak to na święta przystało, obżeram się słodkościami ;). W czasie wycieczki, oczywiście nie zabrakło śniadania Wielkanocnego na świeżym powietrzu, jak i obfitego, smacznego i pożywnego posiłku :)



Jenikowo - kościół neogotycki, orientowany, zbudowany w 1898 r. na miejscu starszego XVIII-wiecznego (pozostałością którego jest dzwonnica dostawiona po zach. stronie kościoła) .Jednonawowy, rozplanowany na rzucie prostokąta, z pięciobocznym prezbiterium, kruchtą od zach. i zakrystią po płd str. prezbiterium. Bryła bogato rozczłonkowana. Budowla ceglana.Tuż przy kościele drewniana dzwonnica wieżowa z 1722 r. Założona na rzucie kwadratu. Trójkondygnacyjna, o wys. 19,6 m. Szkieletowa, słupowa konstrukcja ścian wsparta jest na kamiennej podmurówce. Elementy konstrukcyjne z dębiny obrabiane siekierą i łączone drewnianymi dyblami. Wieża od zewnątrz odeskowana pionowo na styk. Całość przykryta czterospadowym dachem z barokową ośmioboczną wieżyczką zwieńczoną sterczyną z metalową kulą i krzyżem.





Przedmieścia Maszewa



Darż



Wiatr był dziś bardzo męczący, dopiero w drodze powrotnej, w większości dystansu, był sprzyjający.

Powoli zbliżamy się do Wielgowa. Mijamy jednego z niewielu, spotkanych dziś bikerów. Wiem już, że dzisiejszy dystans był jednak dla mnie za długi. Ostatnie 10 km przejechane z dużym wysiłkiem, dosłownie liczyłam kilometr za kilometrem i marzyłam o ciepłym prysznicu. Optymalnym jest ok. 100 km, po którym czuję satysfakcję z wycieczki, a który nie męczy mnie aż tak bardzo, jak dzisiejszy. Jednak nie żałuję tej decyzji :)
Dzisiaj też pobiłam swój rekord życiowy pod względem dystansu :)




I mapka z 2/3 dystansu, nie wytrzymała bateria. Udało mi się jednak geotagowanie zdjęć w sports-tracker



II mapka z dalszą trasą

Kategoria 2012



Komentarze
rowerzystka
| 08:06 niedziela, 22 kwietnia 2012 | linkuj Święta tak samo dobry dzień na rowerowanie, jak każdy inny, a nawet lepszy, bo mniej samochodów. Temperatura rzeczywiście mogłaby być wyższa, ale cóż, na to nie mamy wpływu :)
DaDasik
| 08:28 sobota, 14 kwietnia 2012 | linkuj ŁOOOOO!!!
Piękny dystans ... Kurcze... Super :)
Ale te zimowe zdjęcia mnie przeraziły ;)
mimoza15
| 07:02 czwartek, 12 kwietnia 2012 | linkuj Wycieczka w święta super jest, a dystans mnie po prostu powalił !!!!!
a ja w święta ciagle przy garach i z tego powodu nie lubię świąt
iskiereczka74
| 19:01 środa, 11 kwietnia 2012 | linkuj o przepraszam toż to 150 km !!! Jeszcze mocniej gratuluję ! :-)))
iskiereczka74
| 19:00 środa, 11 kwietnia 2012 | linkuj 140 km no no no :-)) Gratuluję ! i te małe kościółki ... lubię !
rowerzystka
| 18:35 środa, 11 kwietnia 2012 | linkuj Temat koszulek BS już był, tylko jakoś ucichł z powodu, chyba braku producenta. Było na forum BS. Sama miałam ochotę na taką koszulkę, ale cisza w temacie.
giorginio12
| 18:26 środa, 11 kwietnia 2012 | linkuj W sumie Krzysiu całkiem niezły pomysł z tymi koszulkami :))
siwobrody
| 22:30 wtorek, 10 kwietnia 2012 | linkuj Może czas na to aby zrobić koszulki BS.
I wtedy bez względu na miejsce spotkania i rejon kraju byłaby radość spotkania.
No i wersja "złotej edycji" dla "cyborgów"
rowerzystka
| 18:53 wtorek, 10 kwietnia 2012 | linkuj @giorginio12, czasami jak mijam bikerów na trasie, to zastanawiam się, czy nie jest to jakiś BS-owy znajomy, tylko oni zazwyczaj tak szybko śmigają... ;)
giorginio12
| 17:42 wtorek, 10 kwietnia 2012 | linkuj Pewnie któregoś dnia zobaczymy się na trasie tym bardziej , że coraz bliżej jeździsz mojego domu:))
Świetny pomysł na spędzanie świąt :)
rowerzystka
| 14:50 wtorek, 10 kwietnia 2012 | linkuj Oj tam @shrink, czekam na więcej takich niewinnych wpisów ;)
@Gucio12 masz rację, tylko dla mnie optymalnym dystansem jest jednak setka, z tym, że ja nie gonię. Wybieramy się na cały dzień, więc i czas jest na zwiedzenie okolicy. Wszystkiego jednak nie da się za jednym razem zobaczyć :)
Gucio12
| 14:04 wtorek, 10 kwietnia 2012 | linkuj Widzę, że dużo jeździsz. Ta wycieczka jest super, ale dystans jest spory. Przyjemne wycieczki są do 70km wtedy jest czas na wszystko. Powyżej 100km nie widzę w tym przyjemności. Ale oczywiście są i tacy co pokonują 200km i są zadowoleni. Ja staram się nie przekraczać 100km. Jesienią byłem z moją ekipą w okolicach Nowogardu. Bazę noclegową mieliśmy w Krasnołęce u gospodarza. Okolica jest super i godna plecenia. Tylko nie trzeba gonić kilometrów bo nic się nie zobaczy.
rowerzystka
| 20:11 poniedziałek, 9 kwietnia 2012 | linkuj Tunia, dziękuję :). Następnym razem też nie dam się namówić, choć tym razem to była moja inicjatywa :). Jednak jest to za długi dystans i ostatnie 30 km jest za bardzo męczące :)
rowerzystka
| 20:08 poniedziałek, 9 kwietnia 2012 | linkuj Krzyś, niestety ponad połowa trasy pod wiatr i to całkiem mocny :(
Marku dziękuję :)
Januszu, powiem szczerze, uśmiałam się serdecznie :))). A teraz troszkę się wytłumaczę: wpis zrobiłam z opóźnieniem, bo wczoraj byłam wykończona i jedno, o czym marzyłam, to długi i ciepły prysznic, ale zapewne i tak mi nie uwierzysz, bo zaliczyłeś mnie do grona Cyborgiń :).
Nie, nie, to nie tak z tymi kilometrami, na wycieczki jeżdżę dla przyjemności, a nie dla kilometrów. Zazwyczaj celem jest jakieś miejsce lub trasa, innym razem po prostu kręcenie bez celu, by troszkę pofocić. Tym razem postanowiłam, jak zresztą często w święta, spędzić ten dzień na rowerku z bliską mi osobą. A tak się składa, że lubimy jeździć oboje. Już dawno nie obchodzę świąt przy stole biesiadnym :).
Dzisiaj usiadłam na rower, bo czułam, że moje nogi potrzebują rozgrzewki :), a co do ostatniego, Twojego zdania zupełnie się z Tobą zgadzam :)
Joasiu tak, to prawda :)
tunislawa
| 20:07 poniedziałek, 9 kwietnia 2012 | linkuj Gratulacje ! w życiu nie dałabym się na tyle kilometrów namówić ....pewnie bym pociagiem wracała ! Piękna wycieczka ! :))))
Nefre
| 20:01 poniedziałek, 9 kwietnia 2012 | linkuj Piękna długa świąteczna trasa...:)))
jotwu
| 19:48 poniedziałek, 9 kwietnia 2012 | linkuj Blisko 150 km i to w Wielkanoc, na którą 99.99% kobiet z utęsknieniem czeka a Ty w tym czasie kolejny raz zadajesz kłam o słabej płci. Rozumiem też pewną zwłokę we wpisie, bo opracowanie materiału "dowodowego", świetnego zresztą jak zwykle, musiało zająć trochę czasu. Wskutek wysiłku organizm wytwarza endorfiny, zwane hormonami szczęścia - czy im więcej kilometrów, to tego szczęścia jest proporcjonalnie więcej ? Czy przez to "szczęście" następnego dnia także nie usiedziałaś przy świątecznym stole ? Oświadczam publicznie, że wcale nie zdziwię się, gdy któregoś dnia dowiem się, że tak od niechcenia przejechałaś ponad 200, słownie dwieście kilometrów. Chyba łatwo zauważyłaś w moim tekście bezgraniczny podziw z mojej stron dla Twoich wyczynów ? Vivat młodzieńcza fantazja, która niekiedy nie do końca bywa zgodna z metryką.
benasek
| 19:03 poniedziałek, 9 kwietnia 2012 | linkuj Dopiero teraz spojrzałem na dystans... Z wiatrem miałaś czy co? Żeś kobieto przycięła... Nie ma co. Szacunek!
rowerzystka
| 18:59 poniedziałek, 9 kwietnia 2012 | linkuj Mirku dziękuję :)
Aniu wyobrażam sobie ten wiatr u Ciebie bo nam nieźle dał w kość.
Jacku ten poranny czar świeżego, puszystego śniegu też był dla mnie fajnym zaskoczeniem :)
Łukasz :)
Asiu dziękuję :)
Leszku dziękuję, a swoją drogą to coś troszkę przesadziłeś ;)
Krzysiek, nie rób ze mnie potwora, ten dystans, choć długi, ale zaplanowany na całodniowe świętowanie, bo jak szaleć to szaleć ;)
siwobrody
| 18:16 poniedziałek, 9 kwietnia 2012 | linkuj Tak , i jak pomyślę że jeszcze niedawno proponowałaś wspólna trasę to teraz już wiem że się .... nie odważę.
Piękny dystans i piękne widoki.
A pałac w Maciejewie miałem okazję zwiedzić kiedyś od środka.
jewti
| 17:29 poniedziałek, 9 kwietnia 2012 | linkuj Gratuluję super trasy...a Ty się zastanawiasz na którą jechać w maratonie Kaszebarunda...myślę, z Twoją kondycją to na 225 km...
Jana
| 17:05 poniedziałek, 9 kwietnia 2012 | linkuj świetna trasa ! Lubię Twoje opisy zabytków spotykanych po drodze !
lukasz78
| 15:00 poniedziałek, 9 kwietnia 2012 | linkuj Hehe, tożto jak Boże Narodzenie wygląda na tych pierwszych fotach a nie Wielkanoc :)
Dynio
| 13:32 poniedziałek, 9 kwietnia 2012 | linkuj Przez chwilę myślałem że mi się komputer zepsuł a już szczególnie kursor ;) musisz mnie kiedyś nauczyć jak się to robi :) a co do pogody to pięknie złapałaś ostatnie podrygi zimy, ten błękit nieba no po prostu cudnie.
akacja68
| 11:36 poniedziałek, 9 kwietnia 2012 | linkuj No to były święta pełna gębą:) U nas było sporo bikerów różnego typu, ale wiatr strasznie zawiewał.
srk23
| 11:36 poniedziałek, 9 kwietnia 2012 | linkuj Małgosiu piękny dystans (ja niestety mam pełną chałupę gości i z wycieczek nici)
rowerzystka
| 11:33 poniedziałek, 9 kwietnia 2012 | linkuj Ale to tylko po lewej stronie Odry :)
benasek
| 11:31 poniedziałek, 9 kwietnia 2012 | linkuj Myślałem, że ja się "swoją" zimą pochwalę, ale widzę, że w Szczecinie dopiero można było zobaczyć zimowe obrazki!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!