Początek jak na lodzie... | rowerzystka.bikestats.pl Rowerkiem przez świat...

Rowerzystki


avatar Małgośka mówią mi, a moja ksywka na tym blogu rowerowym to "rowerzystka" z miasteczka Przecław k/Szczecina. Odkąd prowadzę tego bloga przejechałam 14867.64 kilometrów, w tym 1257.25 po piachu i błocie. Moja średnia..., to średnia fotograficzna, jeżdżę raczej turystycznie, by podziwiać piękny świat, robić fotki lub filmy, a potem pokazać to wszystko Wam. Prócz jazdy na rowerze mam jeszcze inne ulubione dyscypliny sportowe jak: taniec, bieganie i wszelkie inne gimnastyki ciała :). Acha, nie pokonuję dystansów powyżej 150 km..., tak..., tak było jeszcze nie tak dawno..., cóż..., czasy się trochę zmieniły i moje możliwości też, ale za to nie dbam o statystki, nie potrzebne mi to ;) Więcej o mnie


linijka


linijka


Moja aktywność

linijka

linijka


Kiedy i ile :)

linijka

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

FoLandy





FoDeszczówkę należy wziąć?

linijka

wakacje 2012Pogoda w Polsce na stronę




Moi ulubieńcy :)

linijka





Zaliczyłam gminy

    Zalicz gmine








FoKto u mnie gości?

linijka





Takie tam statystyki...

linijka

Wykres roczny blog rowerowy rowerzystka.bikestats.pl




FoFotki...

linijka









No popatrz..., kogo tu nie było?

linijka

free counters
  • DST 66.40km
  • Teren 2.00km
  • Sprzęt Łunibajczyk
  • Aktywność Jazda na rowerze

Początek jak na lodzie...

Niedziela, 11 grudnia 2011 · dodano: 11.12.2011 | Komentarze 24

Dzisiejsza wycieczka czysto spontaniczna, umówiliśmy się gdzieś w okolicy Wołczkowa. Wyjechałam o 8.30 z domu, a tu na drodze niespodzianka. Asfalt dokumentnie oszroniony, gdzieś po drodze w dwóch miejscach straciłam na chwilę panowanie na rowerem. Na szczęście nic się nie stało, ale było całkiem ślisko.



Za to słoneczko pięknie świeciło, powietrze było rześkie ale za to czyste



Skierowałam się na Dołuje...



... a następnie Wąwelnicę



Słoneczko nadal ładnie świeci, powoli droga robi się szara. Spotkaliśmy się na Bezrzeczu w okolicach kościoła. Dalej spontan, pojechaliśmy w kierunku Dobrej, lecz za Wołczkowem zaintrygowała nas droga dojazdowa do nowych działek, ale utwardzona płytami. Płyty skończyły się, a nas czekała utwardzona droga, ale nie było tak źle (do czasu...)



Niestety, koniec drogi zakończony wjazdem na prywatną działkę, zamkniętą na łańcuch z dużą kłódką. Wracać nie lubimy wiec bokami przedostaliśmy się do lasu i tam na szczęście w niedalekiej odległości droga leśna. W lesie cieplutko, brak całkowity wiatru sprawił, że większość drogi przejechaliśmy w nad wyraz wolnym tempie





Wyjechaliśmy w okolicach Grzepnicy i znów kierunek Dobra. Teraz nastąpiła pora na prezentację nowej ścieżki w kierunku wsi Łęgi.



A dalej kierunek granica w Buku, tutaj zrobiliśmy przerwę na kanapki i ciepłą herbatkę.





Po posiłku i odpoczynku, nasz kierunek to droga ze Schwennenz do Ladenthin, którą też chcę pokazać. Ta inwestycja połączyła w nowym miejscu Niemcy i Polskę. Wiatr tym razem nie był już naszym sprzymierzeńcem.





W Ladenthin za ogrodzeniem para kóz, takie jakieś w innym kolorze. Sąsiedzi zza miedzy lubią takie wynalazki, a to strusie, a to daniele, a to jakieś takie kozy :)



W Będargowie rozstajemy się, każdy jedzie w swoją stronę



Wyjeżdżałam rano z białym szronem na jezdni, a wracam przy pięknym zachodzie słońca :)



Kategoria 2011



Komentarze
matisliswider
| 23:47 środa, 14 grudnia 2011 | linkuj zdjecie drogi z zakretami rewelacyjne
lukasz78
| 14:31 wtorek, 13 grudnia 2011 | linkuj Fajne zwierzaki mają w tym NRD :)
rowerzystka
| 17:33 poniedziałek, 12 grudnia 2011 | linkuj Tak..., kuń to chyba nie ma takich jakiś innych odmian...
prim8
| 13:58 poniedziałek, 12 grudnia 2011 | linkuj Pstryknęłabyś kunia i po kłopocie.
rowerzystka
| 07:58 poniedziałek, 12 grudnia 2011 | linkuj To już zrobiło się bardzo skomplikowanie, kozy, owce wrzosówki, samica capa czyli muflon i samiec samicy czyli jagnię...?
;)))
prim8
| 05:34 poniedziałek, 12 grudnia 2011 | linkuj Muflony mają dłuższe rogi i gonią rowerzystów. :)
grigor86
| 23:33 niedziela, 11 grudnia 2011 | linkuj To nie kozy, to jest samica capa czyli muflon i samiec samicy czyli jagnię...? Czy jakoś tak.
kundello21
| 22:17 niedziela, 11 grudnia 2011 | linkuj A już myślałem, że takie fajnie ślipia mają:D
mimoza15
| 22:07 niedziela, 11 grudnia 2011 | linkuj Twoje wycieczki , ach !!!!! już nic nie mówię tylko patrzę, patrzę, .................
rowerzystka
| 21:55 niedziela, 11 grudnia 2011 | linkuj @robin :)
@kundello21 te kozy (Jurek mówi, ze owce i ja mu wierzę:)), nie mają żółtych oczów tylko tak wyszło zdjęcie, a te żółte to są, wiadomo jak u kobiet, kolczyki :))
kundello21
| 21:46 niedziela, 11 grudnia 2011 | linkuj Kozy to mnie zadziwiły najbardziej. Szczególnie ta z żółtym okiem :D
robin
| 21:40 niedziela, 11 grudnia 2011 | linkuj U jak u Ciebie Świątecznie się zrobiło!
Pozdrawiamy
rowerzystka
| 21:19 niedziela, 11 grudnia 2011 | linkuj No popatrz, a ja myślałam, ze to kozy, a rzeczywiście są podobne do owiec :)
prim8
| 21:16 niedziela, 11 grudnia 2011 | linkuj Te jakieś tam kozy to owce wrzosówki...no chyba, że ja jestem baran. :)
rowerzystka
| 20:53 niedziela, 11 grudnia 2011 | linkuj Droga z brzozami to ścieżka rowerowa omijająca Bismark
tunislawa
| 20:30 niedziela, 11 grudnia 2011 | linkuj piękna wycieczka .....ale nie kojarzę tej drogi z brzozami ....koło Ladenthin ?
rowerzystka
| 20:10 niedziela, 11 grudnia 2011 | linkuj Elu, ja taki wstręt do rowerka miałam w samym szczycie sezonu, tzn w lipcu. Robiłam wszystko by nie wsiąść na rowerek. Przyjdzie czas i pora, nic na siłę :)
Krzysztofie, mówisz do minus 40 można... :)
Januszu, podobno tylko u nas, między Przecławiem, a Stobnem, czy też Dołujami był taki szron. U nas zawsze trochę chłodniej, a i bliżej Odry. Co do powrotów to akurat droga z Ladenthin jest w dużej mierze pod górkę, a potem jeszcze przed Bedargowem górka..., też nie jest letko ;)
jotwu
| 19:56 niedziela, 11 grudnia 2011 | linkuj Podziwiam, podziwiam i cały czas zastanawiam się nad Twoją przynależnością do tak zwanej płci pięknej- oczywiście to tylko niezbyt wyszukany żart jednak Twoja sprawność jest imponująca. Trasę znam, to jasne - zdjęcia jak zwykle urocze ale skąd ten szron ? Widać wyjechałem chyba znacznie później skoro jechałem po jezdniach tylko mokrych. Dobrze, że już wiem iż "podejrzana" droga za Wołczkowem nie prowadzi do nikąd. Jako, że moje wycieczki kończą się z reguły przed godziną 15:00 więc z reguły nie mam ze sobą żadnych wiktuałów i jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się mieć ze sobą coś ciepłego do picia, jeżdżę "na sucho". Trochę zazdroszczę Ci tych powrotów przez Schwennenz i Ladenthin - dla mnie nieomal męczarnią jest ostatnie 5 kilometrów do domu z Głębokiego przez las - bardzo nie lubię tego odcinka mimo, że to tylko 5 km. Blisko 70 km - faktycznie piękny dystans ale wbrew opinii @Kajmana wcale nie czekam na śnieg. Oby był jak najpóźniej. Pozdrawiam Cię Małgosiu - Janusz.
benasek
| 19:54 niedziela, 11 grudnia 2011 | linkuj Do minus 40 st. można jeździć, potem smar może sprawiać pewien opór w łańcuchu i łożyskach...
niradhara
| 19:49 niedziela, 11 grudnia 2011 | linkuj Poczytałam i zawstydziłam się swej niemocy rowerowej :(
rowerzystka
| 19:20 niedziela, 11 grudnia 2011 | linkuj Kochani, jak tu nie jeździć, jak pogoda jakby stworzona do rowerowania... . A może to już ostatnie stadium cyklozy...
srk23
| 18:41 niedziela, 11 grudnia 2011 | linkuj Widzę że nie dajesz za wygraną i walczysz zwycięsko z nadchodzącą zimą (tylko Cię Małgosiu podziwiać za te wciąż wykręcane kilometry).
Kajman
| 18:01 niedziela, 11 grudnia 2011 | linkuj Ładny dystans na tę porę roku:)
Fotki też piękne. Teraz czekamy na śnieg:)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!