II dzień- Jeź. Wielkie Dębno - Lubiatowo | rowerzystka.bikestats.pl Rowerkiem przez świat...

Rowerzystki


avatar Małgośka mówią mi, a moja ksywka na tym blogu rowerowym to "rowerzystka" z miasteczka Przecław k/Szczecina. Odkąd prowadzę tego bloga przejechałam 14867.64 kilometrów, w tym 1257.25 po piachu i błocie. Moja średnia..., to średnia fotograficzna, jeżdżę raczej turystycznie, by podziwiać piękny świat, robić fotki lub filmy, a potem pokazać to wszystko Wam. Prócz jazdy na rowerze mam jeszcze inne ulubione dyscypliny sportowe jak: taniec, bieganie i wszelkie inne gimnastyki ciała :). Acha, nie pokonuję dystansów powyżej 150 km..., tak..., tak było jeszcze nie tak dawno..., cóż..., czasy się trochę zmieniły i moje możliwości też, ale za to nie dbam o statystki, nie potrzebne mi to ;) Więcej o mnie


linijka


linijka


Moja aktywność

linijka

linijka


Kiedy i ile :)

linijka

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

FoLandy





FoDeszczówkę należy wziąć?

linijka

wakacje 2012Pogoda w Polsce na stronę




Moi ulubieńcy :)

linijka





Zaliczyłam gminy

    Zalicz gmine








FoKto u mnie gości?

linijka





Takie tam statystyki...

linijka

Wykres roczny blog rowerowy rowerzystka.bikestats.pl




FoFotki...

linijka









No popatrz..., kogo tu nie było?

linijka

free counters
  • DST 87.01km
  • Czas 05:46
  • VAVG 15.09km/h
  • Sprzęt Łunibajczyk
  • Aktywność Jazda na rowerze

II dzień- Jeź. Wielkie Dębno - Lubiatowo

Sobota, 4 czerwca 2011 · dodano: 07.06.2011 | Komentarze 6

Po wczorajszym długim, bo 135,51 km dystansie śpimy długo, pomimo BARDZO INTENSYWNEGO świergotu ptaków. Rozpoczęły koncert już pewnie o 4 rano :). Noc była w zasadzie ciepła, tylko już nad samym ranem wyciągnęłam na siebie jeszcze jedną bluzę.




Wstaliśmy skoro świt o... 9.30 :)))




Zbieranie się do wyjazdu też szło nam bardzo opornie. Oboje czuliśmy zmęczenie. Już wiedziałam, że dzisiejszy dzień będzie leniwy.




Jeszcze tylko śniadanie...




...i ruszamy. Po przespaniu nocy nad jeziorem wśród drzew, pierwsze co nas uderzyło wjeżdżając na drogę, to gorące powietrze przepełnione oparami topiącego się już asfaltu. Smród okropny, a do tego to wysoka temperatura nie nastawiła nas dodatkowo optymistycznie. Ale cóż...
Nasz kierunek to Kalisz Pomorski.





Poźrzadło Wielkie - wieś leży ok. 8 km na północ od Kalisza Pomorskiego, przy drodze wojewódzkiej nr 175, między Pomierzynem a miejscowością Konotop.
Historia
Była własność von Güntersbergów do XVIII wieku. Niszczona w XV wieku podczas walk polsko-krzyżackich. W 1842 roku majątek należał do porucznika Bernarda Henryka von Mellenthina. W 1939 roku we wsi zamieszkiwały 402 osoby. W latach 1946 – 1954 wieś była siedzibą gminy Poźrzadło Wielkie.
kościół pw. św. Stanisława szachulcowy z 1. poł. XVIII wieku oraz 1935 r. Budynek z drewnianą niską kwadratową wieżą, osadzoną od frontu na nawie, zwieńczoną dachem namiotowym z krzyżem. Na wieży dzwon z 1557 roku, odlany z polecenia pastora Thomasa Friedrich i rady parafialnej przez stargardzkiego ludwisarza Josta van Westena. Kolejny dzwon, odlany w Szczecinie w 1829, został zabrany na cele wojenne w 1917 roku. Znajdowały się tu epitafia rodziny pastora z początków XVIII wieku.





Mijamy Kalisz Pomorski.




W Drawnie, na kąpielisku chwila na kąpiel i relaks :)






Tak, jak przypuszczałam wcześniej, krótkich odpoczynków będzie dzisiaj bez liku, nadal czujemy zmęczenie :/, a droga, mimo drzew rosnących po obu stronach, jest oblana gorącymi promieniami słonecznymi.




Kolejny postój...




...i kolejny...




...i... :))))




O ile wczorajsza trasa prowadziła raczej przez tereny leśne, przeplecione jeziorami na dość urozmaiconym wysokościowo terenie, to dziś mamy bardziej krajobraz wypełniony widokiem łąk i pól uprawnych, a gdzieniegdzie trochę lasów.













Mijamy Choszczno, kierujemy się w kierunku Pyrzyc.





Dolice, pierwsza wzmianka o tej wsi pochodzi z roku 1753, kiedy jako wieś kolonizacyjna została założona z inicjatywy Fryderyka II. Równocześnie z lokacją wsi wybudowano kościół oraz założono szkołę. W roku 1767 wymieniono kościelnego o nazwisku Neins. W roku 1874 we wsi było 40 gospodarstw domowych, 31 domów, 186 ludzi. Pod koniec XIX wieku wybudowano nowy kościół, a po południowej stronie wsi wytyczono linię kolejki wąskotorowej z przystankiem. W roku 1920 odnotowano pożar wsi, w którym zniszczeniu uległo większość pierwotnej zabudowy szachulcowej. W roku 1928 Dolice określano jako wieś z kościołem i dworcem kolejowym. Miały wówczas łącznie 130 mieszkańców, w 1939 r. 129 mieszkańców i 9 gospodarstw od 23 do 31 ha. Do roku 1945 Dolice należały do powiatu szadzkiego (Kreis Saatzig) w rejencji szczecińskiej (Regierungsbezirk Stettin) w prowincji Pomorze (Provinz Pommern). Po II wojnie światowej w ramach województwa szczecińskiego, w powiecie Stargard Szczeciński. W latach 1975-1998 miejscowość należała administracyjnie do województwa szczecińskiego i była w gminie Dobrzany.
Zabytkowy[1] kościół poewangelicki, po 1945 r. cerkiew prawosławna pw. św. Mikołaja, należąca do parafii w Stargardzie Szczecińskim (ob. nieużytkowana). Świątynia wzniesiona prawdopodobnie równocześnie z lokacją wsi w połowie XVIII wieku (o czym świadczy wzmiankowane nazwisko kościelnego - Neins). Pierwotnie był to obiekt szachulcowy. W roku 1896 na miejscu pierwotnego kościoła wybudowano nowy, murowany. Posadowiony jest pośrodku wsi, stanowi dominantę układu przestrzennego oraz element zabudowy o wartościach zabytkowych. Nieorientowana, salowa z absydą, wieżowa, murowana (ceglana i nietynkowana), o neogotyckiej formie architektonicznej.




W okolicach Lubiatowa znajdujemy, nad zarośniętym szuwarami jeziorkiem, miejsce na kolejny nocleg. Dziś, niestety, nie skorzystamy z kąpieli - nie ma dojścia do jeziora. Tym razem w nocy rechoczące obok żaby umilają nam sen :/



Dziś nasz dystans wyniósł 87,01 km, dużo mniej niż wczoraj, ale...

Kategoria 2011, 2011-sakwy



Komentarze
rowerzystka
| 05:59 środa, 8 czerwca 2011 | linkuj jotwu jakiś namiot, śpiwór, trochę rzeczy na zmianę choćby w plecak, który na pewno da się upchać jakoś z tym wszystkim na bagażnik, i w drogę. A prowiant prawie w każdej wiosce dziś dostępny :). Pociągiem dzisiaj można dojechać w ciekawe strony i dalej to już tylko zwiedzanie, zwiedzanie...
jotwu
| 05:49 środa, 8 czerwca 2011 | linkuj Prawdę mówiąc, to nie tylko Ciebie podziwiam ale też i zazdroszczę, że mogłaś wyrwać się ze swoich, już dobrze objeżdżonych terenów i pokręcić się po zupełnie nowych. Tego m i brakuje, bo ileż to razy można jechać do Tatyni i z powrotem ?
rowerzystka
| 22:14 wtorek, 7 czerwca 2011 | linkuj Kajman i to najbardziej lubię w kilkudniowych wycieczkach rowerowych :)
Kajman
| 22:11 wtorek, 7 czerwca 2011 | linkuj To jest konkretna wyprawa, w odpoczynkach jest sporo przyjemności:)
Sami wybieramy gdzie i kiedy stoimy:)
rowerzystka
| 20:55 wtorek, 7 czerwca 2011 | linkuj Gorąco było niemiłosiernie, choć z drugiej strony gdyby lało np. cały dzień..., nie wiadomo co lepsze :). W Drawnie wykąpaliśmy się z przyjemnością :)
tunislawa
| 20:07 wtorek, 7 czerwca 2011 | linkuj widać że byłaś zmęczona ...i czuć to gorąco , jak ogląda się zdjęcia ....:))) A w Drawnie się wykąpaliście ? Czekam na relację z trzeciego dnia :))))Pozdrówki serdeczne !
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!